Narzekamy na nowe GTA 5, a Rockstar Games znowu będzie uśmiechało się na widok kolejnego zastrzyku gotówki
GTA 5 na PS5 i XSX|S mierzy się z zasłużoną krytyką. W czym zawinił Rockstar i dlaczego gra znowu da ogromny zysk? O tym w rozszerzeniu.
Od 2013 roku osoby chcące być na bieżąco z najważniejszymi informacjami płynącymi ze świata gier, mogą natknąć się co parę miesięcy na news brzmiący mniej więcej tak: "GTA 5 przekroczyło następny kamień milowy", "GTA 5 to ogromny hit - gra wygenerowała X miliardów dolarów" - w pewnym momencie można stracić rozeznanie, bo ileż razy można widzieć prawie ten sam tytuł, ale cóż poradzić - najnowsza odsłona gangsterskiej serii to fenomen na skalę światową i nikłe szanse na to, aby ktokolwiek w przyszłości mógł zawiesić w tym aspekcie poprzeczkę jeszcze wyżej.
Ogromny sukces GTA 5
Rockstar Games we współpracy z wydawcą ma zamiar kuć żelazo póki gorące. Już kilkanaście miesięcy temu ujawniono Grand Theft Auto V w wersji na PlayStation 5 i Xbox Series X|S, co nie spodobało się odbiorcom chcącym w końcu móc zagrać w GTA 6. "Szóstka" powstaje, ale jeśli poprzednia część marki sprzedaje się jak świeże bułeczki, twórcy nie mają zamiaru (ewentualnie nie mogą) ujawnić kolejnej gry, ponieważ mogłaby ona przystopować niezwalniającą tempa sprzedaż "piątki".
Strzałem w kolano byłaby prezentacja GTA 6 właśnie w tym momencie - kiedy to najwierniejsi fani są wpatrzeni w next-genowe wydanie przygody Franklina, Trevora, jak i Michaela. Jego premiera została zapowiedziana - w trakcie tegorocznej edycji PlayStation Showcase - na pierwszy kwartał następnego roku, a dokładniej w nadchodzącym marcu. Zgodnie ze wcześniejszymi zapewnieniami, posiadacze nowych sprzętów Sony oraz Microsoftu zagrają w rozdzielczości 4K przy 60 klatkach na sekundę. Nie zabraknie również usprawnień wizualnych, które mają zachęcić odbiorców - przykładowo - do ponownego przejścia trybu fabularnego. Ale czy to wystarczy? Niekoniecznie.
A gdyby tak jeszcze raz?
O ile odmłodzone GTA 5 dla osób, które z grą nigdy nie miały styczności albo miały, ale tylko na PS3/X360, to strzał w dziesiątkę i świetna okazja do zapoznania się z tymże fenomenem gamingu, tak dla klientów nawet do dzisiaj przebywających w świetnym trybie GTA Online, już niekoniecznie. Zwiastun pokazujący rozgrywkę zarejestrowaną na PlayStation 5 pokazał, że zmiany wprowadzone przez deweloperów w oprawie wizualnej są marginalne i zapoznając się z fabułą na PS4 Pro, tracimy tyle, co nic.
Gracze są oburzeni i nie ma co się ku temu dziwić, bo najliczniejsza grupa fanów serii liczyła na wodotryski, a nie widoczny gołym okiem skok na kasę. Niejednokrotnie pojawiały się komentarze sugerujące, że Red Dead Redemption 2, tworzone od podstaw dla PS4 i XONE, prezentuje się o niebo lepiej niż GTA 5 na PS5/XSX|S, co powinno dać tak utalentowanym twórcom wiele do myślenia.
W tym całym bałaganie nie można zapominać o chęci dostosowania się do dzisiejszej, "nowoczesnej publiczności". Mianowicie, deweloperzy nie zapomnieli o ugrzecznieniu swojej produkcji, usuwając z niej chociażby wiszący na ścianie plakat przedstawiający roznegliżowaną kobietę, czy leżące na biurku Lestera puste butelki po piwie. Marka Grand Theft Auto wyróżniała się jednym - była bardzo brutalna i projektowana od kreatywnych deweloperów, podejmujących czasami tematy zmuszające do refleksji, do dojrzałych odbiorców nie oburzających się na widok pół-nagiej kobiety czy alkoholu. Dyskusje o możliwej cenzurze nowej wersji gry generują solidne obawy dotyczące GTA 6 - czy nowa odsłona serii również na tym ucierpi?
Zastrzyk gotówki
Wszystko to spowodowało, że materiał ujawniający datę premiery "piątki" na nowych sprzętach Sony i Microsoftu jest bombardowany negatywnymi komentarzami, jak i łapkami w dół. W trakcie pisania tegoż artykułu ich stosunek wynosi 30 tysięcy lajków i 229 tysiące dislajków przy 2,4 mln wyświetleń. To przepaść, ponieważ już dawno nie było takiej sytuacji, w której łapek w dół byłoby ponad sześć razy więcej od łapek w górę. Jak już przyzwyczaił nas Rockstar, GTA 5 pisze historie.
Koniec końców deweloperzy nic sobie z tego nie robią. Od premiery zwiastuna przeplatanego urywkami rozgrywki, którego możecie znaleźć nawet w tym miejscu, minęły już dwa tygodnie, a Rockstar Games, ani Take-Two, nie odpowiedziało na krytykę odbiorców w jakikolwiek sposób. Wydaje się, że są pewni sukcesu omawianej dzisiaj pozycji na rynku i nic ich nie powstrzyma przed marcową premierą - nawet myśl, że jednak zainteresowani mogą mieć trochę racji i przygodę Franklina, Trevora, jak i Michaela można by bardziej dopracować.
Czy nam będzie się to podobało, czy też nie, odnoszę wrażenie, że odmłodzone GTA 5 da kolejny zastrzyk gotówki wydawcy. Take-Two wyda tysiące na reklamy w sieci/marketach, zachęcając potencjalnych klientów, nie będących na bieżąco z produkcjami, do zakupu tytułu. W końcu to GTA, czyli nazwa, o której każdy, kto z grami wideo miał styczność, słyszał minimum parę razy. Rockstar Games i Take-Two wiedzą, co robią i szczerze powiedziawszy, nie dziwię się, że rzeczona pozycja debiutuje ponownie. Gdybym był szefem jednej z firm, również chciałbym kuć żelazo póki gorące.
Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Grand Theft Auto V.
Przeczytaj również
Komentarze (43)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych