Wysokie wymagania sprzętowe na PC to efekt lenistwa developerów czy technologii?
Granie na PC przeżywa w ostatnich miesiącach prawdziwy renesans. Nie dość, że wszystko, co wychodzi na Xboxy, pojawia się w tym samym czasie na komputerach stacjonarnych, to Sony opublikuje tam niebawem swoje największe hity, a Konami już zapowiedziało, że ich produkcje trafią na te platformę. Niestety, nie wszystkie konwersje wypadają zgrabnie i elegancko, a ostatnia premiera Deathloop ponownie ukazała skalę problemu. Na szczęście, to już dzisiaj rzadkość.
Chociaż mamy tutaj wielu miłośników konsol, to ostatnie komentarze pod naszymi tekstami wskazują, że wielu z Was chętnie spogląda w kierunku komputerów. Sytuacja na rynku jest, co prawda, daleka od idealnej, a wiele wskazuje na to, że ograniczenia potrwają jeszcze przynajmniej przez 10 do 12 miesięcy. Niektórzy decydują się na laptopy, inni pozostają przy PlayStation 5/XSX, a są też i tacy, którzy zapolowali swego czasu na solidne GPU i trzymają się go teraz z całych sił. Platforma PC w ciągu ostatnich kilku lat wiele zyskała. Nie tylko nie stwarza już tak wielkich problemów, ale też gwarantuje dostęp do emulatorów, modów i poprawek społeczności, których nie sposób przygotować w krainie zamkniętych platform Sony czy Microsoftu.
PC ma wiele zalet, ale największą jest chyba potężna różnorodność
Ostatni tekst Krzyśka potwierdził tylko moje przypuszczenia. Wielu z Was narzeka na to, co robi Sony. Docenia, z wielu różnych powodów, starsze produkcje i wyrusza w sentymentalną podróż do młodzieńczych lat. Daleki jestem od stwierdzenia, że kiedyś wszystko było lepsze, bo doceniam zarówno rozwój techniczny, jak i nowe silniki graficzne czy znaczny wzrost wydajności. Na PC prężnie działa NVIDIA, która oferuje nie tylko znakomity DLSS, ale też NVIDIA Reflex (zmniejszający opóźnienia), NVIDIA Studio (do szybszej produkcji filmów z rozgrywki), a już niebawem także Omniverse Machinima (do tworzenia profesjonalnych filmów 3D). Jest jeszcze Ansel do tworzenia pięknych screenshotów czy NVIDIA Experience, które samodzielnie ustawi rekomendowaną jakość grafiki w praktycznie dowolnej produkcji czy pobierze najnowsze sterowniki do karty graficznej.
AMD też nie pozostaje bierne - producent dostarczył bogaty zestaw technologii zwany FidelityFX, w tym Super Resolution (którego rezultat działania podobny jest do DLSS), Ambient Occlusion, Contrast Adaptive Sharpening czy Variable Shading. Tak doskonałych technik będzie w przyszłości przybywać, dlatego posiadacze PC mogą uśmiechać się od ucha do ucha. Dokładając do tego takie opcje, jak możliwość wyostrzenia obrazu czy wybranych tekstur lub poprawę filtrowania anizotropowego, zazwyczaj dużo ładniejszej grafiki i płynniejszej animacji, kompletnie nie dziwi mnie, że są ludzie, którzy wybierają komputer i używają go do wszystkiego - włącznie z graniem. Na emulatorze Nintendo można spróbować nowej Zeldy czy starych hiciorów, ale z dużo lepszą grafiką i jeszcze większą liczbą klatek na sekundę. Niestety, do tej pory lądują na komputerach mocno niedopracowane produkcje. Głośny był przypadek The Ascent, który w wersji dla Xbox Game Pass PC nie oferował wsparcia ray-tracingu i DLSS. Z tych funkcji skorzystać mogli (początkowo) wyłącznie nabywcy edycji Steam.
To nie koniec, bo Deathloop w momencie wydania też zmagał się z wieloma problemami technicznymi. Zawiodła przede wszystkim optymalizacja, która czasem jest dla mnie kompletnie niezrozumiała. Niektóre produkcje, jak najnowszą Forze Horizon 5 odpalimy nawet na lodówce, a niektóre, jak Battlefield 2042, do działania wymagają potężnych podzespołów. Odpowiednie dostosowanie gry pod setki konfiguracji od lat jest zmorą developerów, ale współczesne narzędzia, gotowe silniki graficzne czy setki poradników i wsparcia społeczności znacznie pomagają w przygotowaniu takich produkcji. Gdy w zeszłym tygodniu rozpoczęły się beta testy Halo: Infinite, początkowo nie mogłem tej gry odpalić na swoim laptopie gamingowym z kartą graficzną RTX 2060. Nawet na najniższych ustawieniach graficznych miałem poniżej 30 klatek na sekundę. Problem został wyeliminowany dopiero kolejnego dnia. Sony natomiast przejęło studio, które specjalizuje się w konwertowaniu gier na PC, dzięki czemu na tej platformie zobaczymy Uncharted 4 z dodatkiem, God of War czy Returnal. Dzisiaj zagramy na kompie w Horizon: Zero Dawn albo znakomite Days Gone. Jeszcze w czasach PlayStation 3 nie mogliśmy liczyć na takie "cuda".
Wspomniany powyżej Deathloop nie był pierwszą grą Arkane, która słabo radziła sobie na PC. Wcześniej wydany Prey czy Dishonored 2 również zmagały się z podobnymi kłopotami. Tak jakby deweloperzy tworzyli te edycje z przymusu, bez wkładania w to szczególnie dużego wysiłku. Wydane kilka dni temu New World od Amazonu też zmagało się z poważnym problemem. Nie mówię tu jedynie o przeludnieniu serwerów (gra okazała się ogromnym sukcesem), ale "paleniu" karty graficznych w momencie wyjścia do menu. Niezależnie od tego, czy kupiliśmy RTX 3060 czy 3090, mogliśmy pożegnać się z naszym GPU, a to w obecnej sytuacji jest równoznaczne z wielomiesięcznym oczekiwaniem na wymianę gwarancyjną. Na szczęście twórcy natychmiast rozpoczęli prace nad aktualizacją i w tym momencie problem został już chyba całkiem zażegnany.
Granie na PC nie stwarza poza tym większych problemów - gdy wszystko działa, jest bajecznie
Jeżeli dysponujemy odpowiednią ilością gotówki i możemy zainwestować w komputer nawet kilkanaście tysięcy złotych, wtedy na bok odchodzi wiele różnych problemów. Wydany w listopadzie zeszłego roku Cyberpunk 2077, po blisko 11 miesiącach daleki jest od ideału. Ale gdyby nie cudowna społeczność i setki modów, gra byłaby o wiele gorsza. Zresztą nawet na premierę, to właśnie PC był platformą na której produkcja CD Projektu działała najlepiej. Edycje konsolowe zmagały się z tragiczną optymalizacją i setkami błędów i to właśnie gracze w największym stopniu zabrali się za naprawdę. Ile cudownych rzeczy wyszło do GTA V czy Wiedźmina 3, to nie zliczę. Co muszę przyznać, gdy choć raz spróbujemy w coś zagrać na ultrapanoramicznym ekranie w 120 lub nawet 165 klatkach, zmienia to nasze podejście do wirtualnej zabawy. Tak szalona płynność w połączeniu z rozdzielczością 3440x1440p i wsparciem G-Sync jest nie do opisania. Konsole na szczęście żwawo zmierzają w kierunku dynamicznego 4K i 60 klatek na sekundę, a do tego na XSX mamy wsparcie dla VRR, który jest odpowiednikiem G-Sync, ale dalej to na PC możemy uzyskać najlepsze możliwe wrażenia z rozgrywki. Tylko jakim kosztem?
Ceny podzespołów są doprawdy szalone, ale nawet gdyby wszystko wróciło do normy, to poskładanie sprzętu, który zaoferuje jakość grafiki porównywalną do XSX kosztowałoby co najmniej ok. 5, może 6 tysięcy złotych. Do tego jeszcze potrzebujemy monitor i peryferia. Jasne, że do konsoli kupujemy telewizor, ale ten zwykle już jakiś mamy w domu. Mnie natomiast cieszy, że laptopy wróciły do łask, a dzięki DLSS, mogę bardzo komfortowo pograć w coś nowego, mając do dyspozycji dość stary już układ RTX 2060. Tutaj pytanie do Was - czy gracie na PC? A jeśli tak, to jakie są Wasze konfiguracje? Czy macie w planach inwestycje w te platformę? A może czekacie na spadki cen i przyszłoroczne premiery na rynku? Niedługo pojawią się nowe procesory Intela 12. generacji i warto będzie zwrócić na nie uwagę. Zapraszam do sekcji komentarzy. Do usłyszenia!
Przeczytaj również
Komentarze (68)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych