Oppo Reno6 Pro 5G - test smartfona. Duże, pozytywne zaskoczenie
Muszę przyznać, że nie obiecywałem sobie zbyt wiele po najnowszym modelu z rodziny Oppo Reno6. Nie byłem specjalnie zachwycony poprzednikiem. Całe szczęście, niektóre firmy potrafią jeszcze pozytywnie zaskakiwać i muszę przyznać, że Chińskie przedsiębiorstwo wzięło się wreszcie solidnie do pracy. Oppo Reno6 Pro 5G to jedna z najciekawszych propozycji na rynku. Zapraszam na test.
Nie zapomnę, jak testowałem pierwszy smartfon na łamach PPE i był to model Oppo Reno3 Pro, który nie zrobił na mnie najlepszego wrażenia. Potem do redakcji przyjeżdżały kolejne wersje, na czele z dość przeciętnym Oppo Reno5 5G. Mimo ładnej budowy, nie byłem wtedy szczególnie zachwycony, ale nie skreślałem tego producenta. Miał potencjał, by pokazać coś więcej, wykonać długi krok naprzód i zachwycić swoich odbiorców. Chociaż w przypadku Oppo Reno6 Pro nie mam wrażenia, że to najlepsze urządzenie na rynku, to muszę z całą pewnością przyznać, że dawno już nie miałem takiej frajdy z testów jakiegoś telefonu. Omawiany dzisiaj sprzęt ma bardzo wiele zalet, a jego wady można wskazać na palcach jednej ręki. Cieszy mnie, że kolejny z producentów z przekonaniem dołącza do walki o podium. Oppo Reno6 Pro to trochę taki... flagowiec, ale jakby nie do końca. To zależy w jaki sposób na niego spojrzymy.
Specyfikacja techniczna Oppo Reno6 Pro 5G:
- Ekran: AMOLED 6,5”, 2400 x 1080 pikseli, 402 ppi, 90 Hz
- Procesor: ośmiordzeniowy Qualcomm Snapdragon 870 5G 3,2 GHz
- SO: Android 11, ColorOS 11.3
- GPU: Adreno 650
- RAM: 12 GB
- Pamięć: 256 GB UFS 3.1
- Bateria: 4500 mAh
- Wymiary: 72,5 x 160,8 x 7,9 mm
- Waga: 188 g
- Aparat tył: 50MP F/1.8, 16MP F/2.2, 13MP F/2.4, 2MP F/2.4,
- Aparat przód: 32MP F/2.4
- Porty i funkcje: 5G, Wi-Fi 802.11 ax (WiFi 6), Dual-Band, dual-SIM, Bluetooth 5.2, A-GPS, Akcelerometr, żyroskop, czujnik grawitacji, czujnik geomagnetyczny, czytnik linii papilarnych, USB typu C (2.0), NFC, OTG
Jak widzicie po specyfikacji, nie ma tutaj czołowego, flagowego procesora Snapdragon 888, ale to nie oznacza, że będziecie na cokolwiek narzekać. Duża liczba pamięci RAM i miejsca na dane użytkownika to zdecydowany plus. Do tego smartfon jest nieco większy od poprzednika, a przy tym cięższy. Ma pokaźny zestaw czterech obiektywów z tyłu i jeden niewielki z przodu. Działa na najnowszej wersji systemu operacyjnego Android 11 z nakładką ColorOS 11.3, ale Oppo już zapowiedziało polską premierę aktualizacji do wersji 12. Nawet ogniwo, mimo 4500 mAh, nie zniechęca swoją wielkością. Specyfikacja techniczna jasno wskazuje, że trudno będzie tu na cokolwiek narzekać w kontekście szybkości działania. Na szczęście, dokładnie tak jest.
Wygląd, design, wykonanie i jakość zastosowanych materiałów
Jeżeli mieliście w rękach lub korzystaliście wcześniej z Oppo Reno5 Pro, to poczujecie się trochę jak w domu. Wygląd zewnętrzny przeszedł nieznaczne tylko zmiany. Obiektywy aparatów osadzone na nieznacznie wystającej wyspie praktycznie nie uległy żadnym zmianom. Ekran dalej, w elegancki sposób, zaokrąglono po bokach, tworząc efekt "3D" podczas korzystania z urządzenia. Smartfon waży 188g, ale jest bardzo poręczny i wygodny. Producent do zestawu dorzuca silikonowy, dobrze dopasowany, przezroczysty pokrowiec. Montuje też fabryczną folię na ekranie. Największe wrażenie zrobiła na mnie bardzo ładna, mieniąca się obudowa, wykończona na wzór małych płatków śniegu. Gdy weźmiemy ją pod światło, niczym biały puch, odbija mnóstwo światła. Błękitny wariant, który do mnie trafił, w ogóle nie zbierał odcisków palców, co uważam za ogromny atut. Tył jest oczywiście plastikowy, ale solidnie spasowany. Ramki dookoła pokryto lśniącą, srebrną farbą. Co ciekawe, na górnej krawędzi zastosowano wypełnienie w kolorze obudowy.
Telefon może się podobać, jest elegancki i bardzo dobrze leży w dłoni. Bez pokrowca tył jest trochę śliski, ale szybko się do tego przyzwyczajamy. Oppo Reno6 Pro trudno zarysować, dlatego silikonowe etui może być jedynie dodatkiem, a nie obowiązkowym akcesorium. Ze względu na zastosowane materiały, smartfon nie wspiera ładowania bezprzewodowego. Zabrakło też certyfikatu wodoszczelności IP68, jest tylko ochrona przed zachlapaniem, co może mieć kluczowe znaczenie dla niektórych użytkowników. Ekran pokrywa blisko 92% obudowy, pokryto go szkłem zabezpieczającym Corning Gorilla Glass 5 (co dziwne, bo konkurencja korzysta z dużo mocniejszego Victusa), a krawędzie zostały elegancko zaokrąglone, przez co przeglądanie treści staje się bardziej atrakcyjne. Co ważne, takie rozwiązanie konstrukcyjne nie sprawia, że przypadkowo wciśniemy coś przy samych bokach ekranu. Ani razu nie zdarzyła mi się taka sytuacja.
Oppo stosuje bardzo wygodne przyciski. Zarówno ten od włącznika, jak i do regulacji głośności naciskają się pewnie i z niewielkim wysiłkiem, co uprzyjemnia korzystanie z telefonu. Czytnik linii papilarnych ukryto pod ekranem przy dolnej krawędzi i działa znakomicie - jest błyskawiczny i praktycznie bezbłędny, chociaż mógłby być nieco wyżej. Oczko do aparatu selfie znajduje się w lewym, górnym rogu. Na dole znajdziemy maskownicę głośnika i slot na kartę SIM (nie ma wsparcia dla microSD). Zabrakło też złącza mini-jack, ale to już absolutny standard wśród producentów. Ogólne wykonanie telefonu i jego wygląd bardzo do mnie przemawiają. Świetnie wygląda tak duży ekran, boczne, zaokrąglone ramki i tył skąpany w mikroskopijnych odbiciach. Wyspa z aparatami jest subtelna, symetryczna i elegancka.
Wyświetlacz, komfort użytkowania, nakładka producenta, codzienność
Zacznę może od elementu, który zrobił na mnie największe wrażenie. Zastosowany przez producenta panel to 6,5" AMOLED o rozdzielczości 2400x1080p, co daje zagęszczenie pikseli na poziomie 402. Wystarczająco dużo, żeby nie była widać żadnych niedoskonałości. Ekran odświeżany jest z częstotliwością 90 Hz i przy tej wartości dysponuje czułością dotyku na poziomie 180 Hz, co świetnie sprawdza się w grach. Jego zakres jest oczywiście automatycznie regulowany z 60 Hz, żeby oszczędzać baterię w razie konieczności. Niezmiennie uważam, że gdy raz posmakujemy takiej płynności, bardzo trudno będzie nam wrócić do "klasycznego" odświeżania. To zupełnie zmienia komfort użytkowania smartfona. Gdy po testach Oppo Reno6 Pro wziąłem do ręki prywatnego iPhone'a 12 Pro, to czułem się tak, jakbym wsiadł właśnie do wehikułu czasu i wylądował w 2011 roku. Oczywiście metaforycznie opisując wrażenia z użytkowania ekranu, ale panel AMOLED w testowanym dziś smartfonie to bardzo wysoka półka. Gama kolorów wypełnia 100% palety barwnej DCI-P3 i 97% NTSC.
Oglądanie na tym ekranie jakichkolwiek filmów jest bardzo przyjemne. Oppo otrzymało certyfikację Netflix i Amazon Prime, ale ponadto na próżno szukać tutaj wsparcia dla HDR10+ czy Dolby Vision. Jest za to bardzo wysoka jasność w pełnym słońcu, która dochodzi do 1100 nitów. To wystarczająco dużo, żeby swobodnie przeglądać treści bez względu na panujące na dworze warunki. Kontrast ekranu wynosi efektywne 5 mln:1, a zakres regulacji nasycenia kolorów jest trzystopniowy. Podczas codziennego obcowania z tym telefonem, nigdy nie narzekałem na wyświetlacz. Nałożona na niego folia jest bardzo przyjemna w dotyku, a przy tym wystarczająco śliska, by komfortowo obsługiwać telefon. Brakuje może co najwyżej jakiejś diody powiadomień, ale tego we flagowcach dawno już nie ma. W razie konieczności, możemy odpalić "always on display". Producent zamontował doskonałą kartę sieciową. Zasięg, przy podłączeniu do domowego routera, miałem cały czas, nawet w dużej odległości - tam, gdzie iPhone 12 Pro wymiękał, tam Oppo dalej korzystał z sieci. Nie zrywało mi też żadnych połączeń, jakość rozmów była świetna.
Jestem wielkim fanem nakładki producenta - ColorOS 11.3 nałożonej na czystego Androida w wersji 11 z zabezpieczeniami ze września 2021 roku. System działa znakomicie, bardzo płynnie i bezproblemowo. Treści są czytelne i przejrzyste, a użytkownik dostaje bardzo obszerną gamę elementów do spersonalizowania. Dokonamy tego za sprawą prostego i wygodnego menu w ustawieniach telefonu. Oppo zadbało o takie detale, jak właściwe krągłości ikon, odpowiednio ostre czcionki, czy elegancki wygląd wysuwanej z góry belki ze skrótami. Przy 90 Hz ekranie całość śmiga, aż miło. Ani przez moment nie czułem, że mam w środku procesor z niższej półki. Dowolna gra, którą odpaliłem, chodziła na najwyższych ustawieniach jakości grafiki bez żadnego zająknięcia. No nie licząc może Genshin Impact, bo tam było nieco więcej kombinowania. Dużą różnicę zrobiło 12 GB wbudowanej pamięci RAM. To wystarczająco dużo, żebyśmy nie odczuwali jakichkolwiek mikroprzycięć czy zwiech w momencie otwarcia dziesiątek kart w przeglądarce i setek aplikacji odpalonych w tle.
Co ważne, Oppo proponuje prywatną przestrzeń dla dwóch użytkowników na jednym telefonie. Wystarczy jedynie zakodować ją pod konkretny odcisk palca. W momencie odblokowania smartfona przez żonę, dziecko czy kumpla, zobaczy on inne ustawienia personalizacji i odmienny układ ikon. Niby drobna rzecz, a bardzo cieszy. Oppo nieprzerwanie dorzuca też tryb "O Relax", zawierający odgłosy natury, morza czy największych miast na świecie. Zadaniem aplikacji jest uspokajanie i muszę przyznać, że działa to znakomicie. Nie wiem dlaczego, ale odgłosy żyjącej, wielkiej metropolii działają na mnie bardzo kojąco. Tuż po skonfigurowaniu i odpaleniu telefonu instalują się aplikacje dodatkowe, takie jak Amazon Prime, Amazon Shop, Netflix czy jakieś gry, które z miejsca usuwam, bo nie są mi do niczego potrzebne. Producent zadbał o niezłe głośniki stereo ze wsparciem Dolby Atmos. Grają dobrze, chociaż trochę za cicho, ale nie kłują naszych uszu i dochodzące z nich dźwięki mogą się podobać.
Jedną z największych zmian w tegorocznym Oppo Reno6 Pro jest całkowicie nowy silniczek odpowiadający za haptyczne wibracje. Różnica jest olbrzymia, korzystanie z telefonu mocno na tym zyskało. Jest dużo przyjemniej i delikatniej, a wszelkie działania wykonywane na smartfonie nabrały nieco kolorów. Bardzo duży plus dla Oppo za taką decyzję. Mam nieco zastrzeżeń do czasu pracy na baterii. Ogniwo ma 4500 mAh. Możemy naładować je od 1, do 100% w ok. 30 minut za sprawą dołączanej do zestawu, 65W ładowarki. Niestety, podczas testów rzadko kiedy bateria dotrwała do końca pełnego dnia użytkowania. Późnym wieczorem Oppo Reno6 Pro krzyczało już o dostawę prądu. Producent dopisał w oprogramowaniu specjalną funkcję, która sprawia, że telefon w środku nocy będzie ładował się do 100% w bardzo ślimaczym tempie, dokładając 1/4 pojemności w czasie nawet do 6 godzin. Wszystko celem oszczędzania trwałości ogniwa. Dla formalności, czas przed ekranem wynosi ok. 5,5h przy włączonych 90 Hz. Rośnie do ponad 7h, gdy będziemy korzystać z 60 Hz.
Wydajność zastosowanych komponentów - testy w syntetycznych benchmarkach
Gwoli przypomnienia - Oppo Reno6 Pro 5G wyposażono w ośmiordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 870, którego jeden rdzeń rozpędza się do 3,2 GHz. Pozostałe cztery pracują z częstotliwością 2,4 GHz, a energooszczędne osiągają maksymalnie 1,8 GHz. To jednak wystarczająco dużo, żeby smartfon w testach wydajnościowych przeganiał konkurencję wyposażoną nawet w "najszybsze" Snapdragony 888. W środku znajdziemy jeszcze 12 GB szybkiej pamięci RAM i 256 GB pojemności na dane użytkownika korzystające z formatu UFS 3.1, co powinno zagwarantować świetne wyniki w testach szybkościowych. Za GPU odpowiada układ Adreno 650. W smartfonie zastosowano specjalny, ultracienki system chłodzenia, który pokrywa 32% wielkości całej obudowy. Radzi sobie świetnie, bo telefon ani przez moment nie nagrzewa się do wysokich temperatur, a generowane przez komponenty ciepło rozprowadza po dużej powierzchni.
Jak zwykle, w testach wykorzystałem podstawowy pakiet benchmarków syntetycznych, a ich wyniki mocno mnie zaskoczyły. W popularnym AnTuTu w najnowszej wersji 9.0.4, Oppo Reno6 Pro wykręciło aż 646752 punkty. W Geekbenchu pojedynczy rdzeń osiągnął 1012 punktów, przy 3101 dla wielordzeniowości, co daje wyniki zauważalnie lepsze od Exynosa 2100 wykorzystanego w Samsungu Galaxy S21 Ultra. W teście Androbench także nie ma się czego wstydzić - odczyt wyniósł znakomite 1668 MB/s, a zapis 772 MB/s, co zdecydowanie poprawia komfort użytkowania smartfona. Jego prędkość zapisywania plików czy instalowania aplikacji jest natychmiastowa. W 3D Marku Oppo również poradziło sobie świetnie. Mniej wymagający Sling Shot w edycji zwykłej oraz Extreme wskazał wynik "Maxed Out!" co oznacza zdecydowanie za mocne GPU do takich zadań. W Wild Life średnia liczba klatek wyniosła 25,4, a całkowity wynik - 4235 punktów. Poniżej znajdziecie też rezultaty z popularnego GFXBench, które mocno wykorzystują wbudowany układ graficzny.
Do aspektów czysto technicznych nie sposób się przyczepić. Tak, jak wcześniej wspominałem, nie miałem sytuacji w której mógłbym na Oppo narzekać. Aplikacje ładują się w moment, przejścia są bardzo płynne, nie ma żadnych mikroprzycięć, a w razie potrzeby możemy włączyć w opcjach tryb permanentnej wysokiej wydajności (pożeracz baterii!), który całkiem już wyeliminuje jakiekolwiek wahania smartfona. Przechodzenie z jednej aplikacji na drugą, obsługa dziesiątek kart w przeglądarce czy jednoczesne korzystanie ze Spotify, YouTube i Netflix nie stanowi dla Oppo Reno6 żadnego wyzwania. Chociaż wykorzystany Snapdragon 870 nie jest produktem flagowym, to oferuje zdecydowanie flagową wydajność. Podczas grania telefon wygodnie leży w dłoniach, nie jest zbyt ciężki, a jego kształt jedynie poprawia nasz komfort. Względem Oppo Reno5 nie ma może zbyt wielu zmian, ale po co ruszać coś, co jest dobre?
Jakość wykonywanych zdjęć i aplikacja aparatu
Producent, podobnie jak w ubiegłorocznym modelu, zastosował z tyłu cztery obiektywy. Zmniejszono jednak główną matrycę i teraz ma ona 50 mpix z przesłoną F/1.8. Dochodzi do tego 16 mpix obiektyw ultraszerokokątny, 16 mpix teleobiektyw i 2 mpix oczko do zdjęć makro. W praktyce fotki, szczególnie w ciągu dnia, mogą się podobać. Nie brakuje w ustawieniach trybu wysokiej rozdzielczości czy wariantu dla profesjonalistów. Zdjęcia mają szeroką rozpiętość tonalną, bardzo dobrze wychodziły wszelkie zbliżenia na jedzenie, roślinność czy portrety. Nawet foty zrobione z pięciokrotnym zbliżeniem zachowują swoją jakość i ostrość. Spójrzcie tylko do galerii na wybrane zdjęcia. Nieco zastrzeżeń mam do trybu makro, który radzi sobie dość przeciętnie, a konkurencja potrafi w tym aspekcie o wiele, wiele więcej. Na szczęście tryb nocny z głównego obiektywu to jest prawdziwa petarda, a długość naświetlania wynosi nawet do 45 sekund.
Nie mogę za to narzekać na jakość nagrań. Oppo Reno6 Pro potrafi zarejestrować film z jakością 4K przy 60 klatkach na sekundę, ale wtedy nie skorzystamy z trybu ultrastabilizacji, który znacznie wygładza wszelkie drgania i wibracje. Jednak nawet ten podstawowy wariant radzi sobie znakomicie. Szczególnie zachwycałem się funkcją rozmycia tła przy realizacji nagrania z udziałem jakiejś osoby (taki portret-video). Oprogramowanie ani przez moment nie zgubiło ostrości, cały czas trzymając focus na personie, którą miałem w kadrze. Działa to w pełnym ruchu, stabilizuje obraz i dostarcza znakomite rezultaty. Nie brakuje możliwości nagrywania dwoma kamerami jednocześnie i zwolnionego tempa do 240 klatek na sekundę. Aparat w Oppo Reno6 Pro to wysoka półka, chociaż pewne rzeczy można zrobić jeszcze lepiej. Do codziennego użytkowania będzie natomiast w pełni wystarczający i wielu użytkowników nie powinno na niego w ogóle narzekać.
Podsumowanie - Oppo Reno6 Pro to świetny smartfon, ale... jest za drogi
To właśnie cena jest czynnikiem, który najmocniej zniechęca do tegorocznego "flagowca" od chińskiego producenta. Testowany przeze mnie model wyposażony w 12 GB RAM i 256 GB miejsca na dane użytkownika wyceniono na 3699 zł. Konkurencja w tej kwocie oferuje podobne parametry, a czasem nawet lepsze, ale nie zmienia to faktu, że Oppo Reno6 Pro zachwycał mnie przez cały okres testów. Korzystanie z tego telefonu jest bardzo wygodne. Świetnie leży w dłoni, ma znakomity wyświetlacz, momentalnie reaguje na polecenia i jest wystarczająco wydajny, by poradzić sobie z każdym zadaniem. Ma do tego rewelacyjną kartę sieciową, przyzwoite głośniki stereo i naładujemy go do pełna w nieco ponad 30 minut.
Pewne zastrzeżenia mogę mieć co najwyżej do braku wsparcia dla kart microSD. Brakuje mi certyfikatu wodoszczelności czy ładowania bezprzewodowego albo zwrotnego. Ekran, chociaż 90 Hz (a nie 120), zauważalnie drenuje baterię, przez co musimy szukać gniazdka praktycznie codziennie. W mojej ocenie to są jedyne, chociaż dla niektórych kluczowe wady. Ja natomiast dawno już nie miałem takiej frajdy z testowania jakiegoś urządzenia i podkreślam to na każdym kroku. Gdy tylko cena spadnie poniżej 3000 zł i stanie się bardziej konkurencyjna, wtedy z pewnością kupię jeden egzemplarz. Tym bardziej w obliczu nadchodzącego Androida 12, do którego Oppo szykuje pokaźną aktualizację. Gorąco polecam.
Ocena - 8+/10
Zalety:
- Bardzo dobry wyświetlacz AMOLED z pokryciem palety barwnej DCI-P3 w wysokości ~99%.
- Piękny design i dobra jakość wykonania, szczególnie do gustu przypadł mi wariant błękitny z plastikowymi, błyszczącymi pleckami
- Wysoka wydajność zastosowanych komponentów
- Bardzo dobry zestaw aparatów, szczególnie dobrze radzi sobie ten do portretów selfie
- Przyzwoite głośniki stereo
- Znakomita nakładka ColorOS 11.3 z najnowszym Androidem 11, a w drodze już aktualizacja do wersji 12.
- Szybkie ładowanie telefonu, od 1 do 100% w ok. 30 minut za sprawą dołączanej do zestawu, 65W ładowarki
- W zestawie producent zamieszcza silikonowy, przezroczysty pokrowiec oraz fabrycznie montowaną folię ochronną na ekran
- Telefon przy dłuższym użytkowaniu pozostaje co najwyżej delikatnie ciepły
- Ładne zdjęcia w ciągu dnia i znakomity tryb nagrań portretowych z rozmyciem tła w locie. Do tego świetna funkcja utrzymywania ostrości na wybranej postaci nawet w pełnym ruchu
- Zaskakująco dobry tryb nocny w głównym aparacie
Wady:
- Wysoka cena
- Brak certyfikatu wodoszczelności i ładowania bezprzewodowego oraz zwrotnego
- Brak miejsca na kartę microSD
- Trochę krótki czas pracy na baterii przy 90 Hz częstotliwości odświeżania ekranu
Galeria
Przeczytaj również
Komentarze (22)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych