Konwergencja: Odwaga w obliczu kryzysu (2021) – recenzja filmu (Netflix). Pęknięty świat
Lubię produkcje dokumentalne, ale wydaje mi się, że niektórym z nich przydałoby się, by ich twórcy nieco dłużej pomyśleli nad tym, o czym chcą opowiedzieć i popracowali nad swoim dziełem. Niezłym tego przykładem jest dostępny w serwisie Netflix film Konwergencja: Odwaga w obliczu kryzysu (2021). Oto jego recenzja.
Rzecz dotyczy – wbrew pozorom cały czas trwającej – pandemii koronawirusa. Twórcy śledzą losy kilku osób od samego jej początku w 2020 roku i przyglądają się ich działaniom mającym na celu pomóc innym w – zgodnie z tytułem – obliczu kryzysu.
Konwergencja: Odwaga w obliczu kryzysu (2021) – recenzja filmu (Netflix). Nierówności
Odnosząc się do tego, co napisałem we wstępie, muszę powiedzieć, że rozumiem, iż żyjemy w takich czasach, że wszystko trzeba robić bardzo szybko. W końcu niektórzy zdążyli napisać już książki związane w pandemią. I nawet niekoniecznie widzę w tym coś złego, bo jeśli ktoś ma coś ciekawego i nowego do powiedzenia, to spoko. Ale rzeczywiście trzeba mieć dobry pomysł, a tego – moim zdaniem – trochę zabrakło twórcom filmu Konwergencja: Odwaga w obliczu kryzysu.
Przy czym nie chodzi o to, że jest to zły film. Ot, po prostu taki, który trochę powtarza w zasadzie to, co wszyscy wiemy, o ile tylko chociaż trochę interesujemy się tym, co dzieje się dookoła. Znane są historie osób, które robiły wiele wspaniałych rzeczy – zakupy dla seniorów, szycie maseczek, produkcja przyłbic, wsparcie online, etc., etc. Konwergencja: Odwaga w obliczu kryzysu nie pokazuje w tym w sumie nic nowego. Rozumiem oczywiście, że chciano oddać swoisty hołd wszystkim wolontariuszkom i wolontariuszom oraz niesamowicie ciężko pracującym osobom, które musiały mierzyć się z gigantycznymi kryzysami. Zostaje to nieźle pokazane, bowiem – i może to jest największa zaleta tego filmu dokumentalnego – jest tu mnóstwo dość unikatowych nagrań, które pokazują od środka, jak to wszystko wyglądało w najgorszych momentach.
Jednocześnie jednak jest w tym zaskakująco mało emocji. Nie wiem, może ja jestem już trochę zobojętniały, bo za dużo czytam i oglądam, ale też pojawiają się tu osoby mówią niewiele więcej o tym, jak trudny jest brak kontaktu z drugim człowiekiem, jak trudne jest radzenie sobie ze śmiercią czy to bliskich, czy tych, którzy leżeli w szpitalach. Jest trochę o motywacjach, chęci pomocy, poświęceniu, etc., ale jednak twórcy nie wychodzą poza oczywistości. Z drugiej strony może tak być powinno, może właśnie chodzi o to, że czynienie dobra nie musi być pompatyczne, tylko właśnie „banalne”, normalne i codzienne.
Drugim ważnym wątkiem filmu Konwergencja: Odwaga w obliczu kryzysu są nierówności. Pandemia koronawirusa bardzo wzmocniła niektóre złe zjawiska, nie jest też tajemnicą, że bogatsi sobie poradzili o wiele lepiej niż biedniejsi i mniej uprzywilejowani. I to zarówno na poziomie całego świata, jak i poszczególnych państw. Ale znowu – temat ten jest potraktowany trochę po macoszemu, tak naprawdę ledwo zasygnalizowany. Znów – może to być jednak kwestia tego, że o tym wszystkim od dawna wiem i po prostu Konwergencja: Odwaga w obliczu kryzysu nie pokazała mi żadnej nowej perspektywy, dlatego czuję się po seansie trochę tak, jakbym po raz kolejny widział to samo.
Nie zmienia to jednak faktu, że Konwergencja: Odwaga w obliczu kryzysu dla różnych osób może być filmem interesującym. Jest on sprawnie zrealizowany, pokazuje sytuację z różnych krajów. Sytuacja ta pod różnymi względami jest podobna, co przypomina, że o wiele więcej nas wszystkich łączy niż dzieli. Bo wydźwięk tego filmu – poza wspomnianym hołdem dla ludzi, którzy rzucili się pomagać innym – jest nadzieja, że może być inaczej, że to najwyższy czas na porządne zmiany w tym, jak zorganizowany jest nasz świat. Bo kryzys przecież może być szansą. Chciałbym wierzyć, że to rzeczywiście możliwe.
Atuty
- Porusza ważne wątki…;
- Unikatowe zdjęcia i nagrania
Wady
- …Ale (dla mnie!) w sposób mało ciekawy i poruszający – nie dowiedziałem się w sumie niczego nowego
Konwergencja: Odwaga w obliczu kryzysu (2021) to solidny film dokumentalny Netflixa, który jednak nie zapadł mi specjalnie w pamięć.
Przeczytaj również
Komentarze (5)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych