Reklama
Halloween zabija (2021) – recenzja filmu (UIP). Michael, skończ, proszę…

Halloween zabija (2021) – recenzja filmu (UIP). Michael, skończ, proszę…

Jędrzej Dudkiewicz | 23.10.2021, 21:00

Ile można zjadać własny ogon? Jak się okazuje, niektórym zajmuje to strasznie dużo czasu, czego idealnym przykładem jest seria Halloween. Było tu już tyle sequeli, rebootów i remake’ów, że trudno się połapać, co jest czym i po co to wszystko w ogóle powstało. Nie inaczej jest z najnowszą częścią, czyli Halloween zabija (2021). Oto recenzja tego filmu.

Laurie Strode i jej rodzina są przekonani, że w końcu udało się dopaść Michaela Myersa i położyć kres złu. Udaje mu się jednak, przy wydatnej pomocy strażaków, uciec z płonącej pułapki, w której został zostawiony w poprzednim filmie. Tymczasem w miasteczku Haddonfield, w którym Michael kontynuuje swoją serię morderstw, coraz więcej osób planuje zrobić zasadzkę i raz na zawsze „rozwiązać problem”.

Dalsza część tekstu pod wideo

Halloween zabija (2021) – recenzja filmu (UIP). Michael, skończ, proszę…

Halloween zabija (2021) – recenzja filmu (UIP). Zło nigdy nie zginie

Kiedy trzy lata temu twórcy postanowili wrócić do serii i zrobić kolejny film zatytułowany Halloween, już wtedy byłem nastawiony do tego mocno sceptycznie. Jak do większości tego typu powrotów do znanych, będących już klasyką, produkcji sprzed wielu lat. Niestety nie dane mi było pozytywnie się zaskoczyć, ale też nie uważam Halloween z 2018 roku za całkowicie nieudane. Inaczej jest za to w przypadku Halloween zabija

Po pierwsze, film, chociaż opowiada dość ciągłą historię, w pewnym sensie podzielony jest na dwie części. Tak się bowiem składa, że mniej więcej w połowie wygląda na to, że twórcy przypomnieli sobie, że może warto by było dodać jakiś przekaz do tego wszystkiego. I muszę powiedzieć, że nie byłby to wcale taki zły pomysł, gdyby tylko zrobić to konsekwentnie, od początku, a nie na szybko, w ledwie kilku scenach. Okazuje się bowiem, że prawdziwą klątwą Myersa jest strach, który zaszczepia we wszystkich dookoła, a ten z kolei prowadzi do czynienia zła. Innymi słowy Michael Myers nie jest postacią z krwi i kości, tylko bardziej symbolem tego, do czego jesteśmy zdolni, gdy znajdujemy się w sytuacji zagrożenia. Jest tu więc trochę o tym, jak bardzo zaraźliwa jest panika, jak szybko emocje tłumu wymykają się spod kontroli, gdy system (w tym przypadku służby porządkowe) nie działa.

Problem w tym, że jest to niestety marny dodatek, wątek w dużym stopniu zostawiony na poboczu całej fabuły, zdecydowanie za słabo rozwinięty. Halloween zabija zdecydowanie bardziej jest festiwalem okrutnej, wymyślnej i całkiem wiarygodnie przedstawionej przemocy. Jak ktoś lubi, jak na ekranie krew leje się hektolitrami, a kolejne osoby giną w coraz bardziej „pomysłowy” czy obrzydliwy sposób, pewnie będzie usatysfakcjonowany. Mnie to jednak dość szybko zaczęło nudzić, tym bardziej, że są tu dosłownie dwie sceny, w których można poczuć jakiekolwiek napięcie (a i tak jest ono na bardzo niskim poziomie).

To także problem tego, że nie ma tu ciekawych postaci. Laurie, którą znamy od dawna jest bohaterką całkowicie drugoplanową, nie odgrywającą praktycznie żadnej roli w tym, co się dzieje. Jej rodzinę poznaliśmy dopiero co i trudno powiedzieć, że są to dobrze napisane postacie, do których można się przywiązać. Jeszcze gorzej jest w przypadku tych, którzy pojawiają się po raz pierwszy. A i sam Michael Myers nie budzi już takiej grozy, jak niegdyś. Skoro jest niepowstrzymany, jedyne co robi, to zabija kolejne osoby, to niestety, ale mnie to po prostu szybko nudzi.

Dodać do tego muszę, że Halloween zabija jest też dziwne pod tym względem, że niektóre sceny są nakręcone w tak słaby sposób, że zakrawają wręcz na parodię. I tyczy się to zarówno drewnianego aktorstwa, jak i zdjęć, muzyki, czy montażu. Postacie też oczywiście zachowują się niesamowicie idiotycznie i w ogóle sporo tu różnorakich absurdów. Z tego, co kojarzę, to w ogóle ma to być druga część trylogii, co też powoduje, że nic ostatecznego nie może się tu wydarzyć. Dlatego też Halloween zabija to trochę taki film, który można obejrzeć, niejako z obowiązku, a potem szybko zapomnieć. Ale można też spokojnie sobie odpuścić.

Atuty

  • Jest jeden w miarę ciekawy pomysł w fabule, ale zupełnie nie rozwinięty i ledwo naszkicowany;
  • W dwóch scenach są śladowe ilości napięcia;
  • Jak ktoś lubi dużo przemocy i krwi lejącej się hektolitrami, to będzie zadowolony

Wady

  • Cała reszta

Halloween zabija (2021) to jeden z najbardziej niepotrzebnych sequeli w ostatnich latach.

3,0
Jędrzej Dudkiewicz Strona autora
Miłość do filmów zaczęła się, gdy tata powiedział mi i bratu, że "hej, są takie filmy, które musimy obejrzeć". Była to stara trylogia Star Wars. Od tego czasu przybyło mnóstwo filmów, seriali, ale też książek i oczywiście – od czasu do czasu – fajnych gier.
cropper