Nie tylko Diuna. Dziesięć bestselerowych powieści, które powinny zostać zekranizowane
Do kin, po wielu miesiącach - naznaczonych kolejnymi informacjami na temat przełożenia daty premiery - trafiła w końcu “Diuna” Denisa Villeneuve’a. Ekranizacja powieści Franka Herberta, nastręczającej sporo problemów twórcom, próbującym ją przenieść na ekrany jeszcze w XX wieku. Jej spodziewany sukces może dać asumpt do poszukiwania innych powieści, które nie zostały jeszcze wykorzystane jako podstawa scenariusza filmowego.
“Wiadomo - książka lepsza!” zwykło się, w typowy dla współczesnego Internetu, post-ironiczny sposób, podsumowywać kolejne adaptacje znanych powieści, akurat zanim jeszcze trafią do kin. Powiedzonko to z jednej strony antycypuje dużą część głosów krytycznych, jakie zwykle pojawiają się po obejrzeniu obrazu, a z drugiej podkreśla odwieczne zmagania filmowej produkcji ze swym książkowym pierwowzorem. Trudno bowiem znaleźć przykład filmu, który nie spotkałby się z zarzutem spłycenia przesłania powieści, usunięcia z niej niezwykle istotnych elementów czy też - o zgrozo - zmiany charakteru postaci lub też zdarzeń, co ma miejsce niezwykle często. Odsądzani od czci i wiary twórcy są wtedy oskarżani o odejście od literackiego pierwowzoru, a wręcz jego zbezczeszczenie, co stało się udziałem wielu reżyserów, których dzieła były później oceniane pozytywnie.
Obraz nie jest w stanie oddać wszystkich niuansów powieści, co dobrze widać na przykładzie “Diuny”, w której autor często przekazuje co myślą bohaterowie. Nie taka jest zresztą jego rola. Produkcje filmowe z natury rzeczy trzymają się bowiem bardziej fabuły literackiego pierwowzoru, starając się również oddać jej specyficzną atmosferę, co akurat Villeneuve’owi udało się zrobić dość dobrze. Decyzja o podzieleniu dzieła na dwie części sprawiła, iż pierwsza rzeczywiście sprawia wrażenie długiego wstępu do właściwej historii, ale jednocześnie dzieje się w niej tak wiele, że trudno na to narzekać. Można zatem zaryzykować stwierdzenie, że Kanadyjczyk ze starcia z książkową legendą wyszedł z tarczą i wszyscy z wyczekiwaniem powinni wypatrywać wieści na temat drugiej części, mającej się pojawić w nieokreślonej jeszcze do końca przyszłości.
Ewentualny kasowy sukces “Diuny” może sprawić, że filmowcy zaczną poszukiwać kolejnych, wielkich powieści, które warto przenieść na ekran, w postaci filmu czy serialu. Sporym wydarzeniem na rynku telewizyjnym jest obecnie premiera “Fundacji” na podstawie dzieła Isaaca Asimova, przygotowanej przez Apple TV. Fani czekają również na serialową odsłonę “Władcy Pierścieni”, która pojawić się ma w przyszłym roku na Amazon Prime. W oczekiwaniu na te hity przygotowaliśmy listę dziesięciu powieści, które powinny zostać zaadaptowane na dzieło kinowe lub telewizyjne.
Hyperion Dan Simmons
Pierwszy sezon “The Terror”, opartego na powieści Amerykanina o tym samym tytule, spotkał się z gorącym przyjęciem i był jednym z hitów AMC. Tak naprawdę jednak większość czytelników czeka na to aż ktoś zainteresuje się przeniesieniem na ekran największego dzieła pisarza, czyli powieści “Hyperion”. Nie będzie to jednak zadanie łatwe, bo nie dość, iż jest to zręczny miks science fiction z fantasy to jeszcze wielowątkową fabułę siłą rzeczy będzie trzeba mocno okroić, co z pewnością nie spotka się z entuzjazmem. Być może jednak w przypadku wyjątkowo spójnej wizji wizualnej dostalibyśmy tu na tyle wciągający obraz, że zachwyt zdecydowanie przeważy głosy krytyczne.
Problem Trzech Ciał Cixin Liu
Ci, którzy znają historię tworzenia dwóch wersji adaptacji “Solaris”, w reżyserii Andrieja Tarkowskiego i Stevena Soderbergha, dobrze wiedzą jak trudno przekłada się powieści mistrza polskiej fantastyki na język kina. Lema mniej bowiem interesuje typowy dla gatunku sztafaż, a bardziej rozważania o naturze filozoficznej, dotyczące miejsca człowieka we wszechświecie i granic naukowego poznania. Jeśli jednak szukać najlepszej powieści na kinową adaptację byłby to zapewne właśnie “Niezwyciężony”. Powieść z wyrazistą fabułą, która mogłaby się sprawdzić jako filmowe widowisko, niosące również uniwersalne przesłanie.
Narrenturm Andrzej Sapkowski
A może znalazłby się u nas filmowiec, który w kreatywny sposób podszedłby do wielkiego dziedzictwa Jerzego Hoffmanna, realizując nietuzinkowe kino quasi-historyczne? Podstawą takiego filmu mogłaby być pierwsza część trylogii husyckiej Andrzeja Sapkowskiego, mająca wszystkie składniki potrzebne do stworzenia wielkiego widowiska. Charyzmatycznego bohatera, wplątanego w wielkie wydarzenia i zwartą fabułę, mogącą zaciekawić widza, jak również znakomite tło historyczne, doprawione szczyptą fantastyki.
Wahadło Foucault Umberto Eco
Ekranizacja najsłynniejszej powieści włoskiego pisarza: “Imię róży” z pewnością nie zadowoliła fanów pierwowzoru, ale miała swoje atuty, na czele ze świetną rolą niezawodnego Seana Connery’ego. Na podstawie tego bestsellera powstał również zdecydowanie mniej znany serial, w którym zagrali m.in. John Turturro i Rupert Everett. Od wielu lat w przeróżnych zestawieniach pojawia się również pomysł adaptacji drugiej powieści Eco, będącej rodzajem erudycyjnego kryminału, z odniesieniami do templariuszy i różokrzyżowców, w interesujący sposób przetwarzającej przeróżne teorie spiskowe.
Red Rising Pierce Brown
Cykl powieściowy tego młodego pisarza z Denver nie jest jeszcze tak dobrze znany w Polsce. Szybko zmieniłaby to z pewnością ekranizacja filmowa, o której zresztą od czasu do czasu się wspomina. Tocząca się na Marsie opowieść o człowieku, buntującym się przeciwko tyranii najeźdźców, którzy przed wiekami opanowali cały Układ Słoneczny. Wartka akcja i zręcznie budowany świat przedstawiony pozwala na moment zapomnieć, że wiele jego elementów już wcześniej widzieliśmy (albo o nich czytaliśmy).
Oryks i Derkacz Margaret Atwood
Kanadyjska pisarka zaistniała w świadomości widzów za sprawą serialowej ekranizacji “Opowieści podręcznej”, która niestety z sezonu na sezon wydaje się coraz bardziej przeciągnięta, a trzeba przyznać, że sam obecny w powieści pomysł jest niezwykle interesujący. Podstawą do kolejnego, post-apokaliptycznego filmu mogłoby być inne dzieło pisarki “Oryks i derkacz”, w dość niepokojący sposób bliskie naszej współczesności, zdominowanej przez rosnące nierówności społeczne i prymat ponadnarodowych korporacji, które doprowadzają do biotechnologicznej zagłady.
Zamieć Neal Stephenson
Wydana w 1992 roku powieść Stephensona jest zaliczana do klasyki cyberpunku, łącząc typowe dla tego podgatunku fantastyki wizje cyfrowej przyszłości z niezwykle zabawnym światem przedstawionym, po którym przewodnikiem jest Hiro Protagonista. Uzbrojony w dwa miecze samurajskie rozwoziciel pizzy, pracujący dla włoskiej mafii. Mimo bogactwa różnorakich wątków i nawiązań z łatwością dałoby się z niej wykroić solidną fabułę, która z pewnością zainteresowałaby współczesnego widza.
Wodny nóż Paolo Bacigalupi
Twórczość amerykańskiego pisarza jest zaliczana do nurtu fantastyki ekologicznej. W swych poszczególnych dziełach, takich jak cykl “Złomiarz” czy “Nakręcana dziewczyna”, opisuje on rzeczywistość rodem z serii “Mad Max”. Najpopularniejszą powieścią jest chyba “Wodny nóż”, którego fabuła opiera się na założeniu, że woda stała się towarem deficytowym, co doprowadziło do wykształcenia specjalnej profesji, ludzi zajmujących się jej pozyskiwaniem. W jedną z misji dotarcia do nowego źródła drogocennego złoża naturalnego zostaje wysłany Angel Velasquez, który nagle znajdzie się w samym centrum skomplikowanej intrygi, mogącej wywrócić dotychczasowy układ sił. Niejednoznaczny bohater, intrygująca fabuła i coraz bardziej aktualny temat sprawiają, że pewnie ktoś niebawem sięgnie po tę powieść, realizując kolejne postapokaliptyczne widowisko.
Koniec wieczności Isaac Asimov
W przeciwieństwie do wymienionych wcześniej powieści na podstawie wczesnego dzieła klasyka science-fiction powstały już dwa filmy. Zarówno jednak obraz radziecki, jak i węgierski nie zyskały międzynarodowej sławy i znane są raczej wyłącznie ekspertom od tamtejszych kinematografii. O amerykańskiej ekranizacji mówi się od 2008 roku, kiedy to New Regency zakupiło do niej prawa. Fabuła może nieco przypominać film “Timcescape” Davida Twohy, choć w tym wypadku grupa podróżujących w czasie obserwatorów ma za zadanie poprawiać pewne wydarzenia, wpływając pozytywnie na kondycję ludzkości. Moda na Asimova obecnie powraca, za sprawą wspomnianej wcześniej serialowej ekranizacji “Fundacji. Być może w niedalekiej przyszłości zatem zobaczymy również “Koniec wieczności”.
Przeczytaj również
Komentarze (55)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych