Hiacynt (2021) – recenzja filmu (Netflix). Polowanie

Hiacynt (2021) – recenzja filmu (Netflix). Polowanie

Jędrzej Dudkiewicz | 02.11.2021, 21:00

Nie ma w Polsce wielu twórców, którzy próbowaliby wzorować się na amerykańskim kinie gatunkowym i robili to jeszcze w naprawdę udany sposób. Jest oczywiście Łukasz Palkowski i jego Bogowie oraz Najlepszy. Teraz swoich sił spróbował Piotr Domalewski, którego produkcja na ostatnim festiwalu filmowym w Gdyni zdobyła trzy nagrody. Oto recenzja dostępnego w serwisie Netflix filmu Hiacynt (2021).

Są lata 80. ubiegłego wieku, a zatem późny PRL. Robert Mrozowski to utalentowany i obiecujący młody milicjant, mający się wkrótce żenić. Razem z kolegą, Wojtkiem Nogasiem, dostają zadanie rozwiązania sprawy morderstwa. Na wczoraj, więc konkluzje pojawiają się szybko, śledztwo zostaje zamknięte. Robert jednak nie może pozbyć się wrażenia, że zbyt wiele rzeczy się tu nie zgadza, w związku z czym zaczyna działać na własną rękę.

Dalsza część tekstu pod wideo

Hiacynt (2021) – recenzja filmu (Netflix). Polowanie

Hiacynt (2021) – recenzja filmu (Netflix). Film dobry, ale mógł być lepszy

Za film Hiacynt odpowiada, jak już zostało wspomniane, Piotr Domalewski, twórca ciekawy, który do tej pory zaproponował co najmniej dwie bardzo ciekawe produkcje – Cichą noc oraz Jak najdalej stąd, w których przyglądał się, w różny sposób, Polsce dalekiej od wielkich metropolii. Tym razem na warsztat wziął między innymi prawdziwą historię.

Tłem filmu Hiacynt jest bowiem tytułowa akcja Milicji Obywatelskiej, polegająca na zbieraniu materiałów dotyczących gejów, czyli zakładanie tak zwanych „różowych teczek”, co miało na celu szantaże i zdobywanie informacji na różne tematy. Film Domalewskiego osadzony jest w tym kontekście i wokół śledztwa dotyczącego śmierci kolejnych gejów koncentruje się akcja. Nie jest to jednak tylko thriller, bowiem mamy tu do czynienia również z filmem o zacięciu politycznym, a przede wszystkim z dramatem psychologicznym.

Wydaje mi się, że to jest największy problem scenariusza, który – co ciekawe – został nagrodzony w Gdyni, to znaczy twórcy chcą złapać zbyt wiele srok za ogon. Są tu bardzo interesujące wątki, które nie zawsze w pełni wybrzmiewają, bo brakuje czasu. Sama zagadka kryminalna jest chyba najsłabsza, dość oczywista i nie mająca zaskakujących zwrotów akcji. Poświęcono jej jednak sporo czasu, przez co cierpią na tym relacje między bohaterami. I mam na myśli zarówno najbardziej rozbudowaną między Robertem i Arkiem, ale też między Robertem i jego ojcem. Nie mówiąc o tym, że policyjny partner głównego bohatera, Wojtek, w zasadzie znika na większość filmu. Również związek Roberta z narzeczoną Halinką mógłby być lepiej poprowadzony.

Nie zmienia to jednak faktu, że Hiacynt jest filmem, który ogląda się bardzo dobrze. Raz, że tak czy siak porusza ciekawe kwestie, jak chociażby próba bycia uczciwym i dociekliwym w systemie, który zdecydowanie bardziej cenił konformizm i ślepe wykonywanie rozkazów. Także odkrywanie samego siebie przez Roberta jest intrygujące. Całość jest też znakomicie zrealizowana – zdjęcia, scenografia, muzyka, charakteryzacja i kostiumy sprawiają, że film ma świetny klimat i zwyczajnie, mimo różnych mankamentów scenariuszowych, wciąga. Ot, po prostu są tu emocje.

Jest to również efekt bardzo dobrego aktorstwa. Roberta gra bardzo utalentowany Tomasz Ziętek, który doskonale pokazuje najróżniejsze emocje targające jego bohaterem, z jednej strony determinację, by dojść do prawdy, z drugiej coraz więcej wątpliwości na coraz więcej tematów. A w końcu poczucie osaczenia, kiedy wiadomo, że w zasadzie nie ma już dobrego wyjścia i czego by nie zrobił, stanie się coś złego. Bardzo dobry jest też Tomasz Schuchardt jako Wojtek, moim zdaniem dość niejednoznaczna postać, więc tym bardziej chciałbym, żeby było go więcej. Ada Chlebicka umiejętnie pokazuje uczucia Halinki, której ułożony świat coraz bardziej zaczyna się rozpadać, wskutek działań narzeczonego. Generalnie Hiacynt jest naprawdę dobrze grany i nawet, jak ktoś pojawia się tylko w kilku scenach, jak Jacek Poniedziałek, daje się zapamiętać.

No i jest jeszcze oczywiście kwestia tego, na ile Hiacynt jest filmem aktualnym. A wydaje mi się, że bardzo. Nieprzypadkowo Arek wypowiada wpierw kwestię „Polacy nie lubią, kiedy inni Polacy są szczęśliwi”, a potem „Tutaj nigdy się nic nie zmieni, stąd trzeba wyjeżdżać”. Myślę, że w związku z tym, co się dzieje ostatnio wiele osób ze społeczności LGBT+ myśli o wyjeździe zagranicę, bo ile można walczyć o to, by można się było czuć bezpiecznie i by inni traktowali ich jak ludzi? Hiacynt przypomina zatem, że homofobia nie zależy od systemu, czy władzy, ale od społeczeństwa. I że niektóre rzeczy, mimo upływu lat, zmieniają się bardzo, bardzo wolno. Jeśli w ogóle.

PS No dobra, stało się. To – na pewno na długi czas – ostatnia moja recenzja filmu lub serialu na PPE. Myślałem o tym od jakiegoś czasu, w końcu zdecydowałem, że potrzebuję więcej czasu na moją podstawową pracę (znajdziecie mnie czasem w różnych miejscach – Wysokich Obcasach, Tygodniku Powszechnym, NGO.pl i innych) oraz inne rzeczy. Tym bardziej, że się trochę wypaliłem, rzadko które filmy i seriale naprawdę mnie kręcą, zbyt często są przewidywalne, do tego stopnia, że niekiedy wiem, jakie będą kolejne kwestie dialogowe w danej scenie. Oczywiście wciąż są produkcje, które mnie zachwycają z różnych powodów (ostatnio Diuna i Ostatniej nocy w Soho), ale jednak potrzebuję przynajmniej przerwy. Wiem, że pewnie duża część z Was będzie z tego powodu zadowolona, cieszę się, że chociaż raz sprawiam Wam przyjemność :D Dziękuję tym wszystkim, którzy przez te kilka ostatni lat czytali moje recenzje i je komentowali, nawet jeśli niezbyt pochlebnie. Dziękuję też za zwrócenie kilka razy uwagi na błędy, merytoryczną krytykę, ciekawe dyskusje oraz garść miłych komentarzy. Czy kiedyś wrócę, by na przykład gościnnie czasem coś napisać, nie wiem, ale nie wykluczam. Zobaczymy, co przyniesie przyszłość. Póki co pragnę jeszcze tylko przypomnieć, że najważniejsze jest to, czy Wam się film lub serial podobał. Jeśli tak, to naprawdę nie powinno mieć znaczenia, czy zdanie to podziela jakiś koleś piszący recenzje w necie ;) Pozdrawiam i miłego wieczoru wszystkim życzę!

Atuty

  • Świetny klimat dzięki zdjęciom, muzyce, scenografii, kostiumom, charakteryzacji;
  • Mimo różnych scenariuszowych mankamentów wciąga;
  • Ciekawe postacie i dobre aktorstwo

Wady

  • Trochę za dużo żonglowania gatunkami i wątkami, przez co nie wszystkie wybrzmiewają tak, jak powinny;
  • Zagadka kryminalna dość banalna i przewidywalna

Hiacynt (2021) to film dobry, solidny, chociaż mógł być jeszcze lepszy, gdyby tylko nieco mocniej popracować nad scenariuszem.

7,0
Jędrzej Dudkiewicz Strona autora
Miłość do filmów zaczęła się, gdy tata powiedział mi i bratu, że "hej, są takie filmy, które musimy obejrzeć". Była to stara trylogia Star Wars. Od tego czasu przybyło mnóstwo filmów, seriali, ale też książek i oczywiście – od czasu do czasu – fajnych gier.
cropper