Blade Runner 2019 - recenzja komiksu. Obowiązkowa lektura dla fanów uniwersum
Jestem fanem zarówno oryginalnego „Blade Runnera”, jak i tego współczesnego, od Denisa Villeneuve’a, chłonąłem jak gąbka wodę animacje, znam na pamięć kultową w niektórych kręgach grę wydaną w 1997 roku, więc na wieść o kolejnej historii, tym razem na kartach komiksu, ucieszyłem się jak dziecko. I co chyba najważniejsze – nie zawiodłem się.
Aahna „Ash” Ashina, policjantka z Los Angeles, to jedna z najlepszych łowczyń androidów. Doskonale zna miasto, potrafi wtopić się w otoczenie, ma siatkę informatorów i jest mistrzynią w odnajdywaniu i eliminowaniu z życia społecznego replikantów. Nasuwa trochę skojarzenia z Motoko z Ghost in the Shell. Jej status „gwiazdy” zaowocował tym, że trafiła jej się gruba sprawa - musi odnaleźć żonę i córkę miejscowego magnata biznesowego, Alexandra Selwyna. I jak się szybko okaże - będzie to sprawa, która wywróci do góry nogami jej życie i poglądy.
Uprzedzę może fakty, bo nie ma sensu trzymać Was w niepewności. Tak, Blade Runner: 2019 dowozi tak pod względem scenariusza jak i ilustracji. To komiks, z którym bezwzględnie powinien zapoznać się każdy fan uniwersum. Co zresztą nie powinno dziwić, bo jednym z autorów scenariusza jest Michael Green, współtwórca filmu „Blade Runner: 2049". Ale i Mike Johnson, który również współtworzył intrygę nie jest postacią anonimową, bo pracował chociażby przy takich seriach jak „Star Trek” czy „Transformers”. Recenzowany album zbiorczy zawiera treść opublikowaną w trzech tomach - „Blade Runner 2019: Los Angeles”, „Blade Runner 2019: Off-World” oraz „Blade Runner 2019: Home Again, Home Again”. I zabiera nas na bezwzględną, brutalną i wciągającą przejażdżkę po tym zjawiskowym świecie.
Na pewno cieszy świetnie wykreowana główna bohaterka, o której z czasem dzięki retrospekcji dowiadujemy się coraz więcej nabierając szacunku do jej historii i tego kim się stała. To zupełnie nowa opowieść w uniwersum, więc autorzy mogli wprowadzić nieznane wcześniej postacie, zarówno po stronie ludzi jak i replikantów, nie zapominając jednak o kanonie, więc przewija się tu choćby postać Eldona Tyrella czy wydarzenia mające istotny wpływ na przedstawiony w filmach świat jak zaćmienie czy wprowadzony zakaz produkcji replikantów. To wszystko nadaje głębi narracji i osadza całe śledztwo bardzo mocno w znanym i lubianym świecie. W sumie można potraktować ów komiks jako luźny prequel i sequel pierwszego „Blade Runnera".
Jeśli miałbym się do czegoś przyczepić to dość przewidywalnego finału, który zdecydowanie mógł postawić więcej pytań oraz momentami zbyt częstego skakania z miejscem i czasem akcji. Bardzo polubiłem jednak Ash i ogromnie cieszy mnie, że zobaczymy wkrótce jej dalszy losy w Blade Runner: 2029. A póki co przeczytałem całą historię jeszcze raz ciesząc się całkiem sporą liczbą materiałów dodatkowych, jak okładki, szkice postaci, krótka historia życia Syda Meada (artysta koncepcyjny kinowego "Blade Runnera") czy to w jaki sposób powstawały strony kolejnych zeszytów. Polecam gorąco.
Wydawca: Egmont
Scenarzysta: Mike Johnson, Michael Green
Rysunki: Andrés Guinaldo
Tłumacz: Maria Jaszczurowska
Typ oprawy: twarda
Liczba stron: 344
Cena na okładce: 99.99 zł
Atuty
- Główna bohaterka
- Dobrze poprowadzony scenariusz
- Znakomite ilustracje
- Mroczna, depresyjna atmosfera
- Doskonałe osadzenie historii w kanonie
- Tempo narracji
- Jakość wydania i dodatkowych materiałów
Wady
- Końcówka pozostawia niedosyt
- Czasami zbyt częste skoki w czasie
Dobry scenariusz, świetna główna bohaterka i zjawiskowo przedstawione dystopijne Los Angeles. Jednym słowem - warto.
Przeczytaj również
Komentarze (11)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych