Cyberpunk 2077 przy GTA Definitive Edition to majstersztyk

Cyberpunk 2077 przy GTA Definitive Edition to majstersztyk

Mateusz Wróbel | 17.11.2021, 22:00

GTA Definitive Edition zadebiutowało i... pozostawia więcej do życzenia niż wydany niespełna rok temu Cyberpunk 2077.

Pamiętałem w styczniu, pamiętam dzisiaj i będę pamiętał jeszcze przez lata o okropnej premierze Cyberpunk 2077 w wersji na konsole poprzedniej generacji. Tego, jak gra w okolicach debiutu działała na standardowych modelach PlayStation 4 oraz Xbox One nie sposób zapomnieć nie tylko przez kompilacje błędów udostępniane na YouTubie, ale również przez to, że produkcja została wycofana ze sklepu PS Store.

Dalsza część tekstu pod wideo

Nieprzemyślana decyzja

Cyberpunk 2077 przy GTA Definitive Edition to majstersztyk

Zablokowanie sprzedaży Cyberpunka 2077 w sklepie twórców PlayStation było bardzo kontrowersyjną decyzją, która, w moim odczuciu, została podjęta zbyt pochopniem. Mając na uwadze fakt, że produkcja była równo z premierą na PS4 dostępna także na PS5 (de facto sprzęcie, na którym rozgrywka sprawiała sporo przyjemności) dzięki wstecznej kompatybilności i swego rodzaju "game booście" podkręcającym licznik FPS-ów z 30 do stałych 60, często zadawałem sobie pytanie: co z posiadaczami PS5 Digital Edition, którzy nie zdążyli kupić tytułu Polaków na czas albo nabyli sprzęt w późniejszym terminie? Dlaczego oni mają być pokrzywdzeni?

Na wymijającą odpowiedź długo czekać nie było trzeba, ponieważ w czerwcowej rozmowie z zagraniczną redakcją szef Sony, Jim Ryan, stwierdził, że usunięcie Cyberpunk 2077 z PS Store było trudnym, choć wymaganym ruchem:

„To była dla nas trudna decyzja, ale ostatecznie musieliśmy działać w interesie społeczności PlayStation i nie sprzedawać świadomie gry, która może być źródłem złych doświadczeń”.

Pomijając już fakt, że na serwerach japońskiej korporacji wciąż znajdują się potworki działające i wyglądające niczym gry projektowane z myślą o PS2 (chociażby wyśmiewany przy każdej lepszej okazji Life of Black Tiger), dziwię się, że przedstawiciele PlayStation nie skomentowali do tej pory premiery Grand Theft Auto: The Trilogy – The Definitive Edition.

Zestaw wydany na rynek przez Rockstar Games pozostawia wiele do życzenia. Poniekąd można się było tego spodziewać, bo amerykański gigant w branży gier nie opublikował ani sekundy, powtarzam, ani sekundy czystego gameplayu z jakiejkolwiek odsłony przed premierą kolekcji. Fanów karmiono jedynie mydlącymi oczy porównaniami graficznymi, które - nie skupiając się już na przyjętym stylu graficznym, bo ten albo się komuś bardzo podobał, albo był dla niego wręcz okropny - pokazywały, że i GTA 3, i GTA Vice City, i GTA San Andreas wyglądają porządnie. Oczywiście jak na remastera powstającego na tym samym silniku graficznym, co oryginał.

Co to, kurde, jest?

Cyberpunk 2077 przy GTA Definitive Edition to majstersztyk

Za odświeżenie poszczególnych serii kultowej marki Grand Theft Auto odpowiadało Groove Street Games, które w przeszłości opracowało już kilka projektów dla Rockstar Games. Były to przede wszystkim porty wielkich pozycji na urządzenia mobilne, ale trzeba sobie jasno powiedzieć, że zostawiały one sporo do życzenia. Negatywny odbiór konwersji mógł, a nawet powinien dać do zrozumienia przedstawicielom R*, że ten zespół nie za bardzo radzi sobie z tym, co mu zlecono.

Amerykańskie przedsiębiorstwo dało jeszcze jedną szansę rzeczonej ekipie i cóż... trzeciej już na pewno nie będzie. Bugi znane z oryginału, jak chociażby powiększanie się samochodu w trakcie jazdy slalomem w GTA 3 czy wypadanie poza mapę w poszczególnych miejscach w GTA San Andreas, wciąż istnieją. A do tego doszły jeszcze nowe problemy (nie można nie wspomnieć o tym, że niektóre z nich są na tyle krytyczne, że ukończenie poszczególnych misji fabularnych jest po prostu niemożliwe) czy problemy z optymalizacją na PS5, na którym trzecia, główna odsłona gangsterskiej marki ma spadki płynności nawet do 35 klatek na sekundę.

Gdyby tego było mało, wraz z premierą Grand Theft Auto: The Trilogy – The Definitive Edition został wyłączony launcher Rockstara, co zablokowało możliwość rozgrywki każdemu PC-towcowi nie tylko w odnowione GTA na tejże platformie, ale również w Red Dead Redemption 2 czy GTA 5. Powód? Nikt dokładnie nie przejrzał plików z grą, przez co przypadkowo umieszczono w nich prywatną dokumentację amerykańskiego studia. Brzmi absurdalnie i aż ciężko uwierzyć, że ten produkt został wydany przez Rockstar Games.

Największa wpadka Rockstar Games?

Cyberpunk 2077 przy GTA Definitive Edition to majstersztyk

Groove Street Games miało podane (prawie) wszystko jak na tacy, a zniszczyli nawet to, czego nie mieli prawa popsuć. To bez wątpienia najgorsza premiera tego roku, a może nawet i ostatnich kilku lat. Na śmiech zbiera się, gdy CEO Take-Two (firmy mającej kontrolę nad R*) równe dwa miesiące po premierze tytułu RED-ów odniósł się do jakości, które powinny prezentować wysokobudżetowe produkcje - gry, za które według jego jeszcze wcześniejszej opinii gracze powinni być skłonni płacić 70 dolarów:

Moim zdaniem jeśli jesteś w stanie stworzyć coś idealnego, to zawsze lepiej z tym poczekać. Wszystkie nasze studia dążą do perfekcji. Nie zawsze to się udaje, czasem porażki są bolesne. Jednak to jest nasz główny cel.

Grand Theft Auto: The Trilogy – The Definitive Edition pokazało co innego. Śmiem rzec, że cały zestaw nie dorasta nawet do pięt najnowszemu tytułowi CD Projekt RED, który został zmieszany z błotem wszędzie, gdzie tylko się dało. Jak do tej pory Rockstar Games nie zwraca pieniędzy za tego potworka, a Sony nie kwapi się do usunięcia gry z PS Store mimo tego, że remastery "mogą być źródłem złych doświadczeń". Wychodzi na to, że tym razem Jim Ryan nie działa w interesie swojej społeczności.

Tak, jak już wspomniałem w tytule, Cyberpunk 2077 przy "odmłodzonej" kolekcji GTA to diament. Oba zespoły dały plamy, ale ten pierwszy przynajmniej próbował jak najszybciej naprawić swoje błędy. Natomiast drugi... cieszy się z premiery, którą uważa za poniekąd udaną. Szefowi Groove Street Games gdzieś udało się przeczytać pozytywne opinie nt. przygotowanego przez jego ekipę projektu, ale chyba zapomniał, że ciepłe wpisy kolegów z pracy i najbliższych nie powinny być brane pod uwagę.

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Cyberpunk 2077.

Mateusz Wróbel Strona autora
Na pokładzie PPE od połowy 2019 roku. Wielki miłośnik gier wideo oraz Formuły 1, czasami zdarzy mu się sięgnąć również po jakiś serial. Uwielbia gry stawiające największy nacisk na emocjonalną, pełną zwrotów akcji fabułę i jest zdania, że Mass Effect to najlepsza trylogia, jaka kiedykolwiek powstała.
cropper