7 więźniów (2021) - recenzja filmu [Netflix]. Współczesne niewolnictwo
Na Netflixa, w zeszłym tygodniu, trafił ciepło przyjęty na tegorocznym festiwalu w Wenecji film Alexandra Moratto “7 więźniów”. Obraz ten z jednej strony wpisuje się w ciąg przejmujących dramatów społecznych, pokazujących rzeczywistość modernizujących się metropolii krajów rozwijających, a z drugiej podejmuje, niestety zawsze aktualny, temat niewolnictwa.
“W przyszłości Brazylii widzę przyszłość całego świata”. Cytat ten przypisywany popularnemu, lokalnemu pieśniarzowi Gilberto Gilowi jest szczególnie interesujący, jeśli spojrzymy na ostatnie filmowo-serialowe dystopie, pochodzące z najpotężniejszego kraju Ameryki Południowej. Produkcje takie jak choćby kapitalne “Bacurau” z 2019 roku, mocno nieczytelne dla zachodniego widza “Once there was Brasilia” Adirleya Queirosa czy też popularny netflixowy serial “3%” pokazują próby urządzenia świata na nowo.
Sprawienia, że będzie on bardziej sprawiedliwy dla warstwy najuboższej. Jednocześnie mają one źródło w głębokim sprzeciwie wobec zastanej rzeczywistości społeczno-politycznej, którą obrazowały już takie dzieła jak choćby “Pixote” Hectora Babenko czy też pamiętne “Miasto Boga” Fernando Meirellesa. Z podobnego sprzeciwu zrodziła się również najnowsza produkcja w reżyserii Alexandra Moratto, która została zainspirowana pewnym materiałem telewizyjnym, pokazującym pracownika przykutego łańcuchem do maszyny w lokalnej fabryce w Sao Paulo.
7 więźniów (2021) - recenzja, opinie o filmie [Netflix]. Uderzający kontrast
Twórcy “7 więźniów” z wyczuciem portretują grupkę młodych mężczyzn, którzy marzą o wyrwaniu się z biedy, a także realnej pomocy swoim bliskim. Na pierwszym planie pozostaje Mateus, grany przez znanego już z poprzedniej produkcji tego reżysera, “Sokratesa”, Christiana Malheirosa, który właśnie wybiera się do wielkiego miasta, by tam ciężko pracować nad poprawą bytu całej swojej rodziny. Po przyjeździe okazuje się jednak, że czwórka bohaterów trafia do swoistego obozu pracy, zarządzanego przez bezwzględnego Lucę, nie tylko nie płacącego im za pracę, ale też utrzymującego, że mają oni wobec niego dług do spłacenia. Próby ucieczki, jakie podejmują mężczyźni, kończą się fiaskiem, z uwagi na zblatowanie lokalnych władz z ich prześladowcą. Nie widząc szans na wyrwanie się z dramatycznej sytuacji wspomniany Mateus postanawia przyjąć zupełnie inną taktykę...
Świetnym zabiegiem okazuje się tu pokazywanie realiów nowoczesnego, brazylijskiego miasta z perspektywy bohaterów wywodzących się z prowincji. Widziane ich oczyma Sao Paulo rzeczywiście jawi się jako miejsce, gdzie mogą spełniać się marzenia, ale jednocześnie jest również nieustannym placem budowy. Jak się okazuje realizowanej głównie rękami ludzi przymuszanych do katorżniczej pracy, często więzionych, a wręcz głodzonych. Kontrast pomiędzy nowoczesnymi, wielkimi budynkami, a realiami małego zakładu, wyglądającego jak wysypisko śmieci, robi tu niezwykle mocne wrażenie.
7 więźniów (2021) - recenzja, opinie o filmie [Netflix]. Postrzeganie rzeczywistości
Film zbudowano w dużej mierze na dynamice pomiędzy Mateusem a Luką, którego świetnie gra - znany choćby z “300” czy “Westworld” - Rodrigo Santoro. Brazylijczyk odtwarza tu bezwzględnego zarządcę, który nie zawaha się przed niczym, by jego biznes działał jak w zegarku. Im bliżej go poznajemy, tym głośniej dźwięczy jednak pytanie o to na ile jest on rzeczywistym złoczyńcą, a na ile okazuje się jedynie kolejną ofiarą toczonej od dziesięcioleci społecznej gry, która wymaga od jej uczestników tylko jednego. Przetrwania. Dylemat ten podkreśla również postępująca zmiana zachowania Mateusa, którego początkowo napędza wyłącznie chęć pomocy towarzyszom niedoli, a stopniowo zaczyna on zmieniać postrzeganie rzeczywistości.
Twórcom udaje się postawić widza wobec problemu, który jest właściwie nierozwiązywalny. Jedyne co pozostaje to poczucie moralnej wyższości, współdzielone z częścią bohaterów obrazu, lub rodzaj swoistego zrozumienia, zarówno dla postaci takich jak Mateus, jak i Luka. Naturalnie trudno w tym filmie dopatrzyć się oryginalności, a gdzieniegdzie można wyczuć szelest doraźnej, moralizującej publicystyki. Największą zaletą jest tu jednak umiejętnie kreślony portret, w gruncie rzeczy dobrego człowieka, którego sytuacja zmusza do podejmowania coraz gorszych decyzji. I choć film Moratto nie robi tego tak subtelnie jak choćby, pokazywane na tegorocznych Nowych Horyzontach, maltańskie “Luzzu” to jednak sprawna realizacja, piękne zdjęcia i świetne aktorstwo sprawiają, że jest to pozycja, którą zdecydowanie warto się zainteresować.
Atuty
- Umiejętnie oddanie lokalnych realiów
- Piękne zdjęcia
- Świetne aktorstwo
- Sprawny scenariusz
Wady
- Historii z pewnością brakuje oryginalności
“7 więźniów” to sprawnie zrealizowany, emocjonujący film, będący również ważnym głosem w sprawie współczesnego niewolnictwa.
Przeczytaj również
Komentarze (5)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych