W tych grach na PS5 bawiłem się najlepiej. Warto dać im szansę

W tych grach na PS5 bawiłem się najlepiej. Warto dać im szansę

Kajetan Węsierski | 29.11.2021, 21:30

Rok z nową generację konsol minął jak błyskawica - wydaje się, jakby wielki szał na PlayStation 5 i XSX|S panował wczoraj, a to przecież już ponad 12 miesięcy. Podzielę się z Wami grami, które przez ten czas najbardziej umilały mi dni. 

Listopad, który powoli zmierza ku końcowi, stał pod znakiem rocznicy nowej generacji konsol. To właśnie w tym miesiącu, w 2020 roku, byliśmy świadkami premiery Xboksów Series X oraz Series S, a także oczywiście PlayStation 5. W obu przypadkach miałem przyjemność napisać teksty, które stanowiły niejako moje rozliczenie z tym, co działo się przez ten okres i jak wyglądał rozwój, który tak odważnie nam zapowiadano.

Dalsza część tekstu pod wideo

Moją główną konsolą było przez ten okres PlayStation 5. To na tym sprzęcie grałem najwięcej i to z nim zdążyłem się najbardziej zaprzyjaźnić. Z tego względu chciałbym dziś, niejako rzutem na taśmę, podzielić się z Wami tytułami, przy których na rzeczonym urządzeniu bawiłem się najlepiej. Niektóre pozycje mogą Was zaskoczyć, a niektóre prawdopodobnie nie będą niczym odkrywczym - nie ma w tym jednak nic dziwnego. 

Co jeszcze warto zaznaczyć - nie będą to tytuły na wyłączność (choć i takie się tu pojawią), ale po prostu te, które dostępne były w wersji na PlayStation 5. Nie przedłużając, zapraszam do listy i zachęcam do dzielenia się Waszymi faworytami w komentarzach pod wpisem! Do rzeczy! 

Astro’s Playroom

Pierwsza gra, jaką odpaliłem na PlayStation 5, pierwsza, którą przeszedłem i jednocześnie pierwsza, w jakiej wbiłem „platynkę” na nowej generacji. Jedynym minusem tej gry jest jej długość - niestety to zabawa zaledwie na kilka krótkich godzinek, a po przejściu chciałoby się jeszcze przynajmniej drugie tyle (i wciąż mogłoby być za mało). Twórcy kapitalnie zaprezentowali tu możliwości konsoli i pokazali, że drzemie w niej ogromny potencjał. 

F.I.S.T.: Forged in Shadow Torch

Mój osobisty „czarny koń” roku i projekt, po którym ani przez moment nie spodziewałem się tak wielkiej jakości. Jasne, już zwiastuny zapowiadały coś dobrego, ale uważam, że w swoim gatunku jest to pozycja bliska perfekcji. Pewnie - można trafić na kilka niedociągnięć i błędów, które prawdopodobnie są owocem budżetu, ale dawno nie wciągnąłem się w coś takiego na taką skalę. Polecam absolutnie każdemu. 

Subnautica: Below Zero

Od czasów mojej nieskończonej miłości do Minecrafta mam słabość do gier z otwartymi światami, gdzie survival jest naszym podstawowym zadaniem. Z tego też względu bardzo dobrze bawiłem się w samodzielnym dodatku do gry Subnautica, który przenosił nas na zupełnie nowe, niezbadane wcześniej tereny. Moją recenzję możecie znaleźć w tym miejscu i jeśli wciąż się wahacie, polecam lekturę! 

Disco Elysium: The Final Cut

Kapitalna gra, w której kluczowe nie są mechaniki czy grafika (choć ten pastelowy i brudny styl zdecydowanie może się podobać), ale fabuła oraz narracja. To te dwa aspekty stanowiły o fenomenie produkcji i choć miałem okazję spędzić w nim wiele godzin w języku angielskim, to nie ukrywam, że niedawna zapowiedź od Koch Media Polska sprawiła, że wrócę i zapoznam się z pozycją raz jeszcze - tym razem po polsku. 

Ratchet & Clank: Rift Apart

Jestem ogromnym fanem odsłon z PSP i PlayStation 3, uwielbiam grę z 2016 roku i nie mogłem zapomnieć w takim zestawieniu o tej, która debiutowała na PS5. Fenomenalny pokaz możliwości konsoli (międzywymiarowe przejścia) oraz kontynuacja tego, za co zdążyliśmy pokochać tę serię. Było tu dosłownie wszystko i trudno było się źle bawić. Co więcej, wizualnie dostaliśmy coś bliskiego majstersztykowi. Polecam absolutnie każdemu - niezależnie od wieku. 

Control Ultimate Edition

Ze sprawdzeniem tej gry długo zwlekałem - oryginał jakoś zawsze odstraszał mnie na poprzedniej generacji (bałem się, czy moja PS4 FAT ma wystarczająco mocy), a gdy przydarzyła się okazja sprawdzenia przygód Jessie w ramach abonamentu PlayStation Plus, nie mogłem dłużej zwlekać. Wciągnąłem się momentalnie i nim się obejrzałem, byłem już na końcu bardzo enigmatycznej i zakręconej przygody. Adaptacyjne spusty robiły tu kapitalną robotę. 

FIFA 22 

Wasze zaskoczenie mnie nie zaskoczy! Jedna z najnowszych pozycji na liście i gra, w której od premiery spędziłem już ponad 100 godzin. Serio. Od wielu lat (a minęło ich sporo) nie bawiłem się w żadnej FIFIE tak kapitalnie, jak właśnie w tej. Wydaje mi się, że Electronic Arts rzeczywiście wyciągnęło wnioski po kilku gorszych latach i wszystko jest na dobrych torach. Wciąż robią błędy, dalej jest sporo do poprawy, ale idziemy w prawidłowym kierunku. 

Ghostrunner

Ten tytuł ograłem już w całości na PC, gdy przygotowywałem się do napisania dla Was recenzji (znajdziecie ją w tym miejscu). Ile się wtedy naprzeklinałem, wie chyba tylko mój kot. Nie zniechęciło mnie to jednak przed sprawdzeniem, co udało się usprawnić przy okazji wersji na nową generację konsol. I rzeczywiście działa to przepięknie. Tytuł ten od zawsze robił wrażenie pod kątem wizualnym, ale teraz… W połączeniu z płynnością jest genialnie. 

Marvel’s Guardians of the Galaxy

Na koniec zostawiłem sobie dwie gry na licencjach Marvela! Pierwszą z nich są oczywiście Strażnicy Galaktyki, którzy dla wielu stanowią najlepszy tytuł kończącego się powoli roku. Cóż, trudno mi walczyć z takim zdaniem - rzeczywiście było cudownie, a twórcy pokazali, że nie trzeba filmowych twarzy, aby stworzyć pozycję, która na długie godziny zapewni zabawę, jakiej dawno żadna pozycja w tym medium nie dawała. Nie musicie wielbić komiksów, ale po grę warto sięgnąć. 

Marvel’s Spider-Man: Miles Morales 

Listę domyka moja ulubiona gra minionego roku na PlayStation 5. Wielu się nie zgodzi, niektórzy uśmiechną się pod nosem, a jeszcze inni może przyznają rację. Zdaję sobie sprawę z tego, że mapa była niejako odtwórcza względem pełnoprawnej pierwszej odsłony, a długość kampanii jasno wskazywała, że mamy do czynienia zaledwie ze spin-offem. Niemniej, moja miłość do Spider-Mana sprawiła, że przez kilka dni nie odrywałem się od konsoli. Nie żałuję, bawiłem się wybornie. 

Kajetan Węsierski Strona autora
Gry są z nim od zawsze! Z racji młodego wieku, dojrzewał, gdy zdążyły już zalać rynek. Poszło więc naturalnie z masą gatunków, a dziś najlepiej bawi się w FIFIE, produkcjach pełnych akcji oraz przygód, a także dziełach na bazie anime i komiksów Marvela. Najlepsza gra? Minecraft. No i Pajączek od Insomniac Games.
cropper