PS Plus - gry to tylko dodatek? Nie oszukujmy się…
Wiele razy, gry Sony zarzuca się słabe gry w PlayStation Plus, pojawiają się głosy, że "gry to przecież tylko dodatek". Cóż, od tego może się zaczęło, ale w dzisiejszych czasach trzeba nadać im znacznie większą rangę.
Żyjemy w czasach subskrypcji i (czy nam się to podoba, czy nie) musimy do tego przywyknąć. Kolejni wydawcy tworzą swoje własne usługi, wielu twórców zaczyna stawiać na formę abonamentowego wsparcia, a coraz to kolejne serwisy przechodzą na formę pay-walla (ostatnio głośno było na naszym podwórku choćby o takim ruchu ze strony redakcji Newonce). Jestem przekonany, że następne miesiące będą jeszcze mocniejsze pod tym względem.
Dziś możemy subskrybować absolutnie wszystko. Platformy z filmami i serialami, biblioteki gier, dostęp do konkretnych treści, audiobooki, e-booki, sklepy Internetowe, żywienie, a nawet buty czy maszynki do golenia. To się po prostu twórcom opłaca, albowiem daje jasne podłoże pieniężne i pewien fundament, na którym można dalej budować. W naszej branży najlepiej pokazuje to wychwalany (słusznie) Xbox Game Pass.
Swoją usługę ma jednak także segment gier wideo w świecie Sony. Mowa oczywiście o abonamencie PlayStation Plus, który prawdopodobnie opłaca znaczna większość z nas. Cóż, przynajmniej ta częśc „nas”, która jest w posiadaniu i czynnie korzysta z konsol PlayStation mających dostęp do Internetu. Coraz częściej słychać jednak głosy niezadowolenia. I nietrudno wywnioskować, z czego się biorą.
PlayStation Plus - chodzi o gry
Usługa PlayStation Plus wystartowała 29 czerwca 2010 roku, a więc ponad 11 lat temu - w czasach, gdy rządziło PlayStation 3. Założenie było początkowo dość proste - w zamian za stałą, cykliczną opłatę użytkownik otrzymywał coś na wzór „członkostwa premium”. W cenę wchodziły: niekiedy wczesny dostęp do gier, wiele zniżek w sklepie, a także automatyczne i szybkie aktualizacje, a później także dostęp do Internetu.
I to był klucz, na którym się jednak nie skończyło. W ramach gratisu dla subskrybujących Sony przygotowywało także darmowe comiesięczne dostawy kilku gier, w które można grać pod warunkiem posiadania aktywnego abonamentu premium. Od początku podkreślano jednak, iż jest to bonus i zaledwie jedna ze składowych. W żadnym wypadku nie można tego określać jako „płacenie za gry”. To zaledwie odnoga, pewna gałąź.
A jednak już po kilku miesiącach wielu graczy zaczynało korzystać z subskrypcji, zapominając, co ona w rzeczywistości daje. Chodziło wyłącznie o darmowe gry. Można się temu dziwić? Ani trochę! Umówmy się - z perspektywy czasu właściwie w banalny sposób da się to uzasadnić. Promocje dla posiadaczy PlayStation Plus rzadko w pełni zachęcają do zakupu, sam Internet stał się już po prostu czymś normalnym, a „inne ficzery” to detale, na które mało kto patrzy.
Natomiast gry… Cóż, o tym tak naprawdę rozmawia się co miesiąc. Wystarczy zobaczyć, jakie poruszenie w serwisach informacyjnych wywołują wiadomości o nowych ofertach dla członków PlayStation Plus. To zawsze jedne z najbardziej obleganych newsów, a kolejni insiderzy ścigają się, by jak najszybciej dowiedzieć się przedpremierowo, co dostaniemy w danym miesiącu. Czasem robią się z tego wręcz igrzyska.
Sinusoida
Pamiętam, iż gdy udzielałem się na różnych forach i wspominałem o tym, że oferta (mając na myśli gry) PlayStation Plus na dany okres jest po prostu marna, spotykałem się z czymś na wzór linczu. Ponieważ „to przecież tylko dodatek”, gry „są jedną ze składowych”, a płacę „za dostęp do Internetu, więc nieważne jakie tytuły, powinny cieszyć”. Nie mogę się z tym bardziej nie zgodzić. Zwłaszcza w obecnych czasach.
Dziś najważniejszym orężem w rękach Sony czy Microsoftu są właśnie gry oraz to, w jaki sposób oferowane są graczom. Choć walki o PlayStation 5 pod sklepami mogą nieco zamazywać obraz rzeczywistości, to prawdą jest, że aktualnie to wielkie firmy muszą bić się o nasz czas i chęć do korzystania z ich sprzętu (więcej pisałem o tym w tym tekście). Trzeba się więc po prostu przyłożyć.
A niestety w ostatnich miesiącach Sony tego nie robi. Gry, które oferują, zdają się zwyczajnie coraz gorsze, a gracze zaczęli już nawet obnażać ich twierdzenie o ogromnych wartościach oferowanych produkcji. W tym miesiącu dostajemy mocno pocięty Godfall oraz Mortal Shell okrojony z next-genowej aktualizacji. Nie brzmi to dobrze i właściwie od jakiegoś czasu mamy do czynienia ze zjazdem. Będzie lepiej? Kiedyś pewnie tak, bo gry w PlayStation Plus to po prostu sinusoida.
Te oferty od kilku miesięcy dobrze wypadają chyba tylko w zestawieniu z Games with Gold od Microsoftu, ale bądźmy szczerzy… Czy ktoś jeszcze korzysta z tej usługi dla gier, mając obok Game Passa? Chyba nie będziemy się czarować, prawda? I dla mnie jest to usprawiedliwienie. Ale może Sony już szykuje także coś swojego? Ostatnie doniesienia pozwalają wierzyć, że spadek formy to cisza przed burzą.
Idzie nowe?
Spartacus, bo tak według przecieków ma nazywać się nowa usługa, zapowiada się jak coś, to wytłumaczy nam fatalną formę PlayStation Plus. Być może niedługo usługa ta zostanie wchłonięta, a my nie będziemy się przejmować tym, co dostajemy w miesięcznych porcjach. Dopiero wtedy te gry staną się zaledwie dodatkiem - małym szczegółem, który „fajnie, że jest, ale być go nie musi”.
Do tego czasu Sony powinno jednak zadbać o kwestię gier. Nie wierzę, iż w samej firmie oszukują się w kontekście tego, że dla graczy to bonus do dostępu do Internetu… Mamy XXI wiek i zaraz 2022 rok - to już nikogo nie ekscytuje. Dziś, gdy gier jest coraz więcej a abonamenty powoli i po cichu ściągają nam kasę z kont, trzeba walczyć o konsumenta. Oby PlayStation miało coś w zanadrzu, bo obecnie wygląda to średnio.
Przeczytaj również
Komentarze (97)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych