TGA 2021 - te perełki mogliście przeoczyć, a warto je wyróżnić
Podczas tegorocznego The Game Awards dostaliśmy całą masę gier - od tych najgłośniejszych, o których rozpisują się wszystkie media, aż po małe, którym grozi odejście w niepamięć. Warto jednak je wyróżnić.
The Game Awards 2021 już za nami i bez dwóch zdań było to wydarzenie, które jeszcze na długo pozostanie nam w pamięci. Podczas imprezy dostaliśmy całe mnóstw zapowiedzi i właściwie mogliśmy spędzić praktycznie pełną nockę, oglądając to, co wiele studiów i mniejszych twórców przyszykowało. Jestem przekonany, że nawet stereotypowe marudy były w stanie znaleźć coś dla siebie.
I oczywiście największy szum wywołały zapowiedzi ogromnych gier. Sporo poświęcono drugiej części przygód Alana Wake’a, w wielu miejscach pisze się o Star Wars: Ecplise, a na zrzuty ekranu ze zwiastuna CGI Wonder Woman trafiam dosłownie wszędzie. A to przecież zaledwie trzy tytuły - był także nowy Sonic, wyczekiwana gra z uniwersum Warhammera czy nawet gra strategiczna z uniwersum Diuny.
Ja chciałbym jednak poświęcić ten tekst na mniejsze gry, które mogły utonąć gdzieś w zalewie tych potężnych tworów AAA, w które będziemy zagrywać się dziesiątkami (a nawet setkami) godzin. Pozwolę sobie wyróżnić projekty, o których mówiło się mniej, a które wyglądają naprawdę intrygująco i bez wątpienia mogą zachęcić wielu oczekujących. Zresztą, po prostu przejdźmy do samego sedna tekstu.
The Expanse: A Telltale Series
Zacznijmy od najgłośniejszego tytułu z całej listy - mówimy bowiem o produkcji w znanej formule i opartej na stosunkowo znanej marce. Telltale Games wraca na rynek i raz jeszcze zamierza nam zaprezentować zabawę w stylu, który bardzo mocno rozsławiło ich The Walking Dead. Tym razem twórcy wezmą na tapet jedno z najgłośniejszych sci-fi ostatnich lat, które na Prime Video otrzymało w ubiegłym tygodniu ostatni sezon. Warto się zapoznać.
Czego można się spodziewać? Cóż, trudno wyrokować. W pewnym momencie formuła tego typu gier zdecydowanie się przejadła, ale wciąż ma w sobie ogrom niewykorzystanego potencjału. Czy uda się przebić szklany sufit, chwytając się takiej marki? Szanse bez wątpienia są, więc bardzo mocno czekam na to, jak wyjdzie w praktyce. Data premiery wciąż pozostaje niestety sprawą otwartą.
Tunic
Bardzo ciekawe projekty mogliśmy oglądać jeszcze na wydarzeniu, które poprzedzało główną galę - podczas swoistego pre-show. Jednym z tytułów, na które zdecydowanie warto było zwrócić uwagę, był Tunic, który tworzony jest przez jednego gościa, niejakiego Andrew Sholdice’a. W historii mieliśmy już dowody na to, że w pojedynkę można podbić rynek gier wideo i dostaniemy kolejną próbę.
Projekt ma zadebiutować 16 marca 2022 i mocno inspiruje się serią The Legend of Zelda - jednak nie najnowszą odsłoną, która zdaje się niczym podręcznik dla twórców otwartych światów, ale tymi klasycznymi sprzed lat. I to widać oraz czuć. Spójrzcie tylko na zwiastun, bo wiele wskazuje na to, że możemy dostać naprawdę konkretną pozycję dla fanów gatunku.
Have a Nice Death
Tak, ten tytuł zdecydowanie nie brzmi przyjaźnie. A biorąc pod uwagę stylistykę oraz fakt, iż jest przedstawicielem spopularyzowanego w ostatnich latach gatunku roguelite 2D, dla wielu stanie się wręcz wrogi. Nie będzie jednak przeciwnikiem, którego staramy się omijać - zupełnie inaczej. Okaże się prawdopodobnie tym, z którym będziemy ścierać się jak najczęściej i wyjątkowo chętnie. Tak, aby przechodzić kolejne poziomy. Fani Hollow Knight powinni się zainteresować.
Planet of Lana
Ależ ten projekt mnie urzekł swoim zwiastunem, wow! Prawdę mówiąc, nie spodziewałem się, że podczas The Game Awards 2021 zobaczę grę, która nie tyle zachęci mnie samymi mechanikami (choć gry zręcznościowe z naciskiem na elementy zagadek logicznych potrafią mnie wciągnąć), co zjawiskową oprawą graficzną. Za Planet of Lana odpowiada Wishfully Studio, które muzycznie wspiera sam Furukawa. Pustynna oprawa skradła moje serce, coś wspaniałego!
Nightingale
Ten tytuł od samego początku zdawał mi się mieszanką… Dosłownie wszystkiego! Dostajemy tu sieciową grę, walkę z kolejnymi falami przeciwników, elementy budowania i postacie, które pochodzą z zupełnie różnych okresów historycznych. Normalnie zakładałbym, że taki misz-masz nie ma absolutnie żadnego sensu, ale twórcami Nightingale są weterani branżowi - między innymi byli pracownicy BioWare. „Któż, jak nie oni” - chciałby się rzec.
Somerville
Kocham Limbo, uwielbiam Inside i czuję, że dobrze mi będzie także z Somerville. Czemu? To kolejna produkcja od twórcy obu wspomnianych na początku gier. Jedna i druga miały fenomenalną historię, klimatyczną oprawę graficzną i tę magiczną iskierkę, która sprawiała, że cholernie trudno było się od nich oderwać. Liczę na to samo tutaj, a zwiastun pokazuje, że studio Jumpship postawi na doznania.
Zresztą, wszystkie moja słowa pochwały mógłbym zamknąć po prostu w poleceniu sprawdzenia zwiastuna. Moim zdaniem to najbardziej enigmatyczny materiał, jaki został zaprezentowany podczas samej imprezy i jeśli macie coś obejrzeć, to właśnie jego. Trudno się połapać, o co w nim chodzi, ale to mocno zachęca. Data premiery wciąż nieznana, więc pozostaje uzbroić się w konkretne pokłady cierpliwości. Oby 2022!
Tchia
I jeszcze jedna gierka - tym razem twór małego i niezależnego studia Awaceb. Całość bazuje na kulturze Nowej Kaledonii i ma zachwycić otwartym światem, który, choć prawdopodobnie będzie całkiem mocno skondensowany, to dostarczy nam naprawdę wielu wrażeń. Ciekawa jest na pewno mnogość mechanik, które twórcy decydują się tu upchnąć. I jeśli nic nie wykrzaczy się na ostatniej prostej, będziemy mogli mieć solidnego kandydata do „perełki roku”. Trochę przyjdzie nam jeszcze poczekać, ale biorąc pod uwagę materiał… Zdecydowanie warto wyglądać kolejnych doniesień. Uwielbiam takie gry.
Przeczytaj również
Komentarze (7)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych