Detektyw małolat (2020) - recenzja filmu (HBO GO). Ballada o wiecznym chłopcu
Twórcy filmowi nieustannie wykorzystują klasyczne formuły gatunkowe, z jednej strony po to by je odświeżyć, pokazać z nowej perspektywy, a z drugiej opowiedzieć historię, w której będzie mógł się odnaleźć współczesny widz. Świetnym przykładem tego typu obrazu jest “Detektyw małolat”, nietypowy kryminał z wątkami komediowymi, który można od niedawna oglądać na HBO GO.
Powiadają, że starość zaczyna się wtedy, gdy dzieciaki na klatce schodowej zaczynają ci mówić: “Dzień dobry”. Dużo bardziej radykalny pogląd na tę sprawę wyrażała jednak Astrid Lindgren, pisząc: “Czas leci i człowiek zaczyna się starzeć - powiedziała Pippi. - Na jesieni skończę dziesięć lat, a wtedy ma się już najlepszy okres w życiu za sobą”. Dzieciństwo kojarzy się nie tylko z momentami absolutnej beztroski, ale również z płynącymi zewsząd pochwałami rodziców i bliskiego otoczenia, nieustannie poszukującymi w nas ukrytych talentów.
Te mają w przyszłości zaowocować solidnym wykształceniem, satysfakcjonującą pracą, zapewniającą dobre zarobki, a w ostateczności przynajmniej społeczną użytecznością. Im większe oczekiwania tym jednak boleśniejsze bywa zderzenie z rzeczywistością, a najgorsze co może przydarzyć się dorosłemu człowiekowi to etykietka “młodego - zdolnego”. Zresztą, zapytajcie o to niektórych, polskich piłkarzy! W takiej sytuacji jest główny bohater, bardzo nietypowego kryminału Evana Morgana, Abe Applebaum.
Detektyw małolat - recenzja, opinie o filmie [HBO GO] Wiele filmowych konwencji
Będąc nastolatkiem chłopak rozwiązywał najtrudniejsze, miejscowe zagadki. Ludzie go uwielbiali i wróżyli mu świetlaną przyszłość. Gdy jednak w okolicy zaginęła dziewczyna, młody Abe na własnej skórze przekonał się na czym polega dorosłość, niosąc na barkach oczekiwania całej lokalnej społeczności, którą zwyczajnie - w jej opinii - zawiódł. Był to moment, w którym bohater - zapewne przedwcześnie - z chłopca przeistoczył się w mężczyznę, rozpoczynając długą i bolesną podróż niemal na samo dno. Poznajemy go w momencie, gdy współdzieli mieszkanie z innym lokatorem, prowadząc podrzędne biuro detektywistyczne, zajmujące się takimi sprawami jak choćby zaginięcie kota sąsiadki. Oliwy do ognia dolewają oczywiście rodzice, nie potrafiący ukryć swego rozczarowania. Gdy wydaje się już, że jedyne co pozostaje to wpadnięcie w czarną dziurę rozpaczy, do wspomnianego biura przychodzi dziewczyna, prosząca o pomoc w rozwikłaniu zagadki morderstwa swojego chłopaka.
“Detektyw małolat” to przykład produkcji w niezwykle zgrabny sposób łączącej wiele filmowych konwencji. Początek może zwieść, nawet najbardziej wyrobionego widza, ale tak naprawdę oglądamy tu przede wszystkim mroczną opowieść w duchu kina noir. Świadczy o tym nie tylko bardzo solidny scenariusz, obecność typowych dla tych dzieł obszarów działania, takich jak lokalne bary czy też podejrzane alejki, ale również konstrukcja bohatera. Granego świetnie przez Adama Brody’ego detektywa łączy jednak z herosami noir wcale nie to, co zwykle z nimi kojarzymy, a raczej ich topione w alkoholu i narkotykach smutki. Abe jest w pewnym sensie ich karykaturą, bo zamiast rozwiązywać niezwykle skomplikowane sprawy, musi użerać się z ludźmi, którzy zazwyczaj nie traktują go poważnie, nawet jeśli należą do jego rodziny. Jak się okaże nie będzie on jedyną, tak tragiczną postacią w tym filmie.
Detektyw małolat (2020) - recenzja, opinie o filmie [HBO GO]. Świetnie dobrana muzyka
Konwencja “czarnego kryminału” zgrabnie miesza się tu również z innymi, takimi jak choćby niezwykle gorzka komedia obyczajowa, a momentami nawet teen-movie. Przechodzenie do poszczególnych nastrojów w znakomity sposób podkreśla świetnie dobrana muzyka: od typowych jazzowych standardów przez eteryczną elektronikę, a skończywszy na koszmarnym pop-rocku, umiejętnie ukazującym cierpienia, wynikające ze zbyt długiego przesiadywania w szafie (dosłownie i w przenośni!). Twórcy sprawnie kontrolują sposób opowiadania historii, często pozwalając zadziałać wyobraźni widza, podsuwającej złośliwe rozwiązania pewnych sytuacji.
Wspomniane już wyjątkowo mroczne - zwłaszcza w kontekście często kpiarskiego tonu całej opowieści - rozwiązanie zagadki, nieco kontrastuje z elementami samego śledztwa, które jest chyba najsłabszym elementem tego bardzo udanego filmu. Historii zabitego chłopaka brakuje nieco głębi, nie dowiadujemy się zbyt wiele o jego przeszłości. W gruncie rzeczy niewiele wie o nim również dziewczyna, zatrudniająca Abe’a do rozwikłania zagadki jego śmierci. Grana przez Sophie Nelisse, Caroline zostaje tu sprowadzona raczej do roli osoby przypominającej głównemu bohaterowi o jego dawnym, młodym, zdecydowanie bardziej uzdolnionym “ja”, którego nie przytłoczył jeszcze ogrom rzeczywistych problemów.
Nie zdradzę zbyt wiele jeśli powiem, że obraz Evana Morgana kończy się w typowy dla kryminału sposób, jego wymowa jest jednak mocno ambiwalentna. Choć teoretycznie wszystko zaczyna się układać po jego myśli, bohater ma jednak poczucie - bliskie zapewne wielu z nas - że straconego przez niego czasu już nie da się odzyskać. W ostateczności więc “Detektyw małolat” może być odczytywany jako całkiem zmyślna opowiastka o tym, że nie należy nakładać na młodych ludzi zbyt dużej presji, a przede wszystkim, aby stronić od wszystkich, którzy skłonni są do nadużywania słowa “geniusz”. Są to zwykle osoby, które obok prawdziwego geniusza nawet nie stały…
Atuty
- Fabuła łącząca wiele filmowy konwencji
- Sprawny scenariusz
- Bardzo dobry Adam Brody
- Świetnie dobrana muzyka
Wady
- Przedstawione w filmie śledztwo powinno zawierać więcej szczegółów;
- Warto byłoby pogłębić charaktery kilku postaci
Tytuł filmu może sugerować jakąś lekką komedyjkę, ale “Detektyw małolat” to interesujący kryminał, udanie łączący wiele różnych filmowych konwencji.
Przeczytaj również
Komentarze (3)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych