Guardians of the Galaxy pokazuje, że gracze pragną dobrych gier single-player
Marvel's Guardians of the Galaxy (w Polsce znane bardziej jako Marvel Strażnicy Galaktyki) zostało docenione przez krytyków oraz graczy. Jak jednak wypada czysta sprzedaż gry?
Jestem jedną z tych osób, które nie przepadają za uniwersum Marvela. Nigdy nie potrafiło mnie ono wciągnąć i gdy widzę kolejne gry czerpiące garściami z rzeczonej marki, staram się podchodzić do nich bardzo neutralnie. Bez żadnego hype'u, który udzielał się wielu zainteresowanym po zapowiedzi Marvel's Avengers czy Marvel: Strażnicy Galaktyki.
Szczególnie sceptycznie podchodziłem do każdego kolejnego materiału dotyczącego produkcji od Eidos Montreal. Po ogromnej klapie, jaką było Marvel's Avengers (tytule nastawionym do potyczek sieciowych, w którym najważniejsze mechaniki stworzone de facto z myślą o multiplayerze zawodziły), raczej nikt nie dałby przewidzieć, że historia Petera Quilla przypadnie do gustu większości odbiorcom. Zważywszy na to, że insiderzy byli zgodni w jednej, arcyważnej kwestii - Guardians of the Galaxy pierwotnie również miało być nastawione na grę sieciową, a wątek fabularny był traktowany wyłącznie jako dodatek.
Zatrzeć ślady
Stało się zdecydowanie inaczej i co najważniejsze - wyszli na tym lepiej i my, i sami twórcy. Marvel: Strażnicy Galaktyki, po mniejszych czy też większych przeróbkach, stało się pozycją będącą w pełni doświadczeniem dla pojedynczego gracza. Tak naprawdę nie ma w niej ani jednej mechaniki czy rozwiązania, dzięki któremu moglibyśmy wziąć udział w rozgrywkach sieciowych.
Deweloperzy nie pokusili się nawet o zaoferowanie jakichś misji dodatkowych, w których zdobywaliśmy dodatkowe surowce potrzebne do odblokowania umiejętności. Niezależnie od tego, czy wysyłalibyśmy na nie swoich kompanów (podobne rozwiązanie zaoferowano chociażby przy Mass Effect: Andromeda), czy też osobiście bralibyśmy w nich udział. Marvel: Strażnicy Galaktyki byli od początku aż do końca liniową grą akcji z wyłączeniem opcjonalnych rozmów na statku.
Zasłużone oceny...
Ciekawa opowieść fabularna, dobrze napisane dialogi z nutką idealnie dołożonego humoru, ekscytujące od początku aż do końca przygody wątki, a w dodatku bardzo dobrze zrealizowany dubbing - m.in. w polskiej wersji językowej - sprawił, że Guardians of the Galaxy zebrało nie jedną, a nawet kilkanaście ocen od recenzentów zwieńczonych cyferką 8 lub 9 na 10.
To w pełni zasłużone noty, które pokazują, że odbiorcy pragnęli od dłuższego czasu dobrego single'a - jak popatrzymy na największe premiery 2021 roku, ciężko dojrzeć tutaj jakiekolwiek produkcje oprócz Resident Evil Village i , które skupiłyby się na doświadczeniu dla pojedynczego gracza, oferując przy tym wysoką jakość pozostałych, głównych elementów rozgrywki. Ten rok pod względem fabularnych historii był po prostu cienki i cieszy fakt, że w otwierających 2022 rok miesiącach będzie wyglądać to wyglądać zgoła inaczej.
Średnia ocen Strażników Galaktyki od recenzentów mieści się w przedziałach 8/10 do mniej więcej 8.4/10 - bazując na Metacritic. Najgorzej do gustu przypadła krytykom wersja na komputery osobiste, która wydaje się mieć kilka błędów zmuszających wczytać poprzedni punkt kontrolny. Na papierze brzmi to jak błahostka, ale jeśli ktoś w swojej karierze zrecenzował już dziesiątki, a pewnie znajdą się i tacy, co odhaczyli nawet i setkę opinii, jest to dla niego dość bulwersujące.
Ewentualne, pomniejsze bugi nie przeszkadzają zainteresowanym, którzy Marvel's Guardians of the Galaxy nabyli poprzez platformę Steam. Jest to najczęściej oceniana pozytywnie produkcja AAA z zeszłego roku przez "Steamowców", ponieważ na bazie prawie 10 tysięcy wpisów, aż 95% z nich ma wydźwięk polecający grę. To ogromne wyróżnienie dla Eidos Montreal.
...ale czy wpłyną one na sprzedaż?
Zagadką jest jednak sprzedaż gry. Już niejednokrotnie byliśmy świadkami sytuacji, że dobrze oceniana - przez graczy, czy krytyków - produkcja nie znalazła zbyt wielu odbiorców. Książkowym, często powtarzanym przykładem jest tutaj Dishonored 2 czy The Evil Within 2. Powodów było wiele - przy pozycji Arkane był to przede wszystkim debiut w najgorszym możliwym terminie - ale dzisiaj nie ma to już większego znaczenia, ponieważ przeszłości się nie cofnie.
Czy Guardians of the Galaxy to kolejna gra, która dołączy do powyższego grona? Ciężko to stwierdzić, ponieważ obecnie nie ma zbyt wielu danych - nie licząc 11 tysięcy aktywnych graczy w momencie, kiedy produkcja została odblokowana na Steamie. Od oficjalnej premiery minęły dwa miesiące, a produkcja na PC-towych platformach (wcześniej również na PS Store) jest obecnie przeceniona o -35% pełnej ceny wynoszącej 250 złotych, co daje nam około 161 złotych. Dodając do tego kupon Epic Games zainteresowani mogą nabyć przygodę Star-Lorda za lekko ponad 120 złotych.
Cena dość szybko spadła, ale wcale nie musi to oznaczać, że grą mało kto się interesuje. Możliwe, że Square Enix próbuje kuć żelazo póki gorące, a lepszej okazji niż okres zimowo-świąteczny na pewno nie będzie. To właśnie wtedy najwięcej osób, którym nie zależy być na bieżąco ze wszystkimi grami, siada do nadrabiania zaległości. No i pozostaje jeszcze kwestia prezentów - chyba żaden młody gracz nie obraziłby się, gdyby pod choinką znalazł kod aktywujący Guardians of the Galaxy przykładowo na Steamie.
To, czy Square Enix doceni Strażników Galaktyki zależy od wyników sprzedażowych. Te na razie nie zostały ujawnione przez wydawcę, ale jeśli okażą się one jakimś cudem mizerne, to najnowszy projekt twórców ostatniej części serii Tomb Raider będzie czystym dowodem na to, że zachodni, suma summarum najważniejszy rynek w branży gier jest z każdym miesiącem coraz dziwniejszy.
Przeczytaj również
Komentarze (71)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych