Serial Mass Effect uda się, jeśli twórcy zrezygnują z jednej, ważnej rzeczy

Serial Mass Effect uda się, jeśli twórcy zrezygnują z jednej, ważnej rzeczy

Mateusz Wróbel | 24.12.2021, 21:00

Serial Mass Effect zapewne dojdzie do skutku. Ciężko przewidzieć, jak jego oficjalna zapowiedź zostanie przyjęta przez zwykłych odbiorców, czy też fanów marki BioWare, bo obecnie nie znamy żadnych konkretów. Chciałbym jednak, aby jego twórcy odcięli się od głównych bohaterów znanych z gier wideo.

Serialów science fiction jest jak na lekarstwo. Netflix nie ma prawie ich w ogóle (a jeśli już jakieś widnieją na platformie (np. Zagubieni w kosmosie), to daleko im do największych blockbusterów), na HBO próżno szukać coś ciekawego w tej tematyce, a Amazon Prime kończy przebojowe The Expanse od 10 grudnia, kiedy to zaczęto stopniowo udostępniać finałowe odcinki produkcji.

Dalsza część tekstu pod wideo

Amazon w natarciu?

Serial Mass Effect uda się, jeśli twórcy zrezygnują z jednej, ważnej rzeczy

W sieci trąbi się już od kilku miesięcy, że jedna z korporacji chciałaby spróbować stworzyć serial w uniwersum wykreowanym od podstaw przez BioWare - mowa tutaj o bestsellerowej serii Mass Effect, która wróciła na usta większości graczy po udanej premierze Mass Effect: Edycja Legendarna. Mówi się, że to właśnie w ostatnim czasie Amazon Studios próbuje rozmawiać z Electronic Arts - firmą posiadającą prawa do owej marki - przedstawiając jednocześnie parę pomysłów na ewentualną ekranizację/adaptację.

Byłby to strzał w dziesiątkę dla osób opłacających subskrypcję Amazon Prime Video i jednocześnie będącymi fanami tematyki science fiction. Skoro The Expanse powoli dobiega końca (a nie trzeba przypominać, że to jeden z najpopularniejszych serialów na tejże platformie), włodarze będą chcieli nakręcić coś w podobnej tematyce. Zachęcając do swojej oferty również osoby zakochane w marce Mass Effect - a tych mało nie ma, bo seria BioWare cieszy się niesamowitym zainteresowaniem - Amazon upiekłby dwie pieczenie na jednym ogniu.

Henry Cavill jako pierwsze ludzkie-widmo?

Serial Mass Effect uda się, jeśli twórcy zrezygnują z jednej, ważnej rzeczy

Zakładając, że współpraca na linii Amazon - Electronic Arts nabierze rumieńców i finalnie zaowocuje serialem, trzeba w pierwszej kolejności zastanowić się nad jego podstawowymi elementami. Mam tutaj na myśli przede wszystkim scenariusz, jak i samych aktorów. O tej drugiej rzeczy wiemy już co nieco - wszystko dzięki Brytyjczykowi, który lubi pochwalić się, nad czym obecnie pracuje.

Wiadomo już, że do jednej z głównych ról przymierzano Henry'ego Cavilla, który kilka miesięcy temu, za sprawą niejednoznacznego wpisu opublikowanego na mediach społecznościowych, szykował się do odegrania tajemniczej sceny. Na jego kartce przedstawiającej urywek scenariusza znalazły się takie słowa, jak "Cerberus", Żniwiarz", czy "Geth". Każdy, kto grał w Mass Effect doskonale wie, z czym się to je.

Patrząc na to, jak bardzo rzeczony brytyjski aktor podnosi poziom serialu Wiedźmin na Netfliksie, obsadzenie go w roli jednego z głównych bohaterów (może Amazon myśli nawet o nim jako osobie mogącej wcielić się w komandora Sheparda?), nie byłoby złym pomysłem. Henry Cavill ma ogromny zapał i chęć dążenia do perfekcji, a w dodatku ukończył trylogię Mass Effect, co w dużym stopniu pomogłoby mu odnaleźć się w tymże uniwersum.

Bez Sheparda, Garrusa czy Tali będzie lepiej...

Serial Mass Effect uda się, jeśli twórcy zrezygnują z jednej, ważnej rzeczy

Przechodząc do kolejnej ważnej kwestii - nie wyobrażam sobie serialu Mass Effect, który przedstawiłby kolejną historię komandora Sheparda, wątki ukazane w grach wideo, albo młodość pierwszego, ludzkiego widmo. Czuję, że wyszłoby to po prostu słabo, a kochanego Sheparda, Garrusa, Wrexa, Tali czy nawet Mirandę nie wspominałbym tak dobrze, jak robię to teraz. Trzymanie się stricte postaci występujących w trylogii BioWare nie może się udać, bo zapewne bylibyśmy świadkiem takich sytuacji, w jakich obecnie znajdują się najwierniejsi fani Wiedźmina niepotrafiący zrozumieć, jak scenarzyści mogli uśmiercić tę postać albo totalnie zmienić jej charakter, tym samym mocno odbiegając od materiału źródłowego.

Ewentualna produkcja sci-fi od Amazona powinna opowiedzieć nową historię i najlepiej by było, jeśli byłby to solidny prequel. Do tej pory nie otrzymaliśmy żadnego solidnego opowiadania szerzej przedstawiającego Wojnę Pierwszego Kontaktu. Nie licząc komiksów, które koniec końców historię spłyciły, nie wykorzystując jej pełni potencjału. Dobrze byłoby przyjrzeć się konfliktowi między ludźmi a turianami (wszak ta rasa obcych nie byłaby tak ciężka do odwzorowania, jak chociażby kroganie czy salarianie) i dowiedzieć się, jaki wpływ na wydarzenia z przeszłości miał chociażby dziadek Ashley Williams, o którym kompanka wspomniała w ME1.

Takie nawiązania byłyby wisienką na torcie dla wszystkich fanów marki. W zależności od przyjęcia produkcji, jak i samych planów co do ilości sezonów, fabuła mogłaby się zamknąć na poznaniu osoby Sarena Arteriusa. Antagonista żywił ogromną nienawiść do ludzi właśnie przez Wojnę Pierwszego Kontaktu, więc zakończenie historii z wielkiego ekranu mogłoby być świetnym prologiem dla trylogii Mass Effect. W takim przypadku wszyscy by na tym skorzystali.

O fabule i aktorach można by gdybać i gdybać bez końca. Tak, jak wspomniałem w powyższych akapitach - ten serial ma ogromny potencjał i zapewne zostałby dobrze przyjęty, ale jego producenci muszą pamiętać o jednym: rezygnacji z postaci, które odgrywały pierwsze role w trylogii stworzonej przez BioWare. Istnieje spore prawdopodobieństwo, że zostałyby one źle przyjęte przez widzów, a tego - po sytuacji z drugim sezonem Wiedźmina - nikt by nie chciał.

Mateusz Wróbel Strona autora
Na pokładzie PPE od połowy 2019 roku. Wielki miłośnik gier wideo oraz Formuły 1, czasami zdarzy mu się sięgnąć również po jakiś serial. Uwielbia gry stawiające największy nacisk na emocjonalną, pełną zwrotów akcji fabułę i jest zdania, że Mass Effect to najlepsza trylogia, jaka kiedykolwiek powstała.
cropper