Forza Horizon 5 nie ma charakteru i nie zachęca do bliższej znajomości
Forza Horizon 5 to jedna z najcieplej przyjętych gier minionego roku. Jako fan gier wyścigowych nie potrafię jednak podzielić tych zachwytów. Produkcja PlayGround Games pozbawiona jest charakteru, a to jeden z powodów dla którego nie mogłem odpowiednio wciągnąć się w nowy hit Microsoftu.
Gdybym miał pokrótce opisać swoje odczucia do Forzy Horizon 5 porównałbym tę grę do pewnego typu kumpla na imprezie. Pierwsze wrażenie robi bardzo pozytywne. Z każdym zamieni kilka zdań, na każdy temat ma "coś" do powiedzenia i ogólnie jest przemiły. Jeśli jednak spędzi się z nim trochę więcej czasu, okazuje się, że to raczej nieciekawy osobnik. Bez własnego zdania, bez czegoś wyróżniającego. Każdy żart go śmieszy, każdy temat angażuje. Nie sposób się z nim pokłócić, bo jak tylko zauważy, że coś jest nie tak, zaraz przeprasza i stara się naprawić sytuację. A ten cały wkład w dyskusję? Ot, ogólniki dla zwykłego wypełnienia ciszy. Takie właśnie mam odczucia co do nowej produkcji PlayGround.
Ładna, ale nudna
Pierwsze wrażenie? Raczej pozytywne, zwłaszcza z uwagi na widowiskowość, fajerwerki, współgranie dźwięku z obrazem, dobór muzyki. Przyjemnie się na to patrzy, a przy tym Forza nie zraża do siebie modelem jazdy, bo ten jest bardzo dobry. I piszę to wszystko jako osoba, która nie czuje się w meksykańskim folklorze jak w domu. To nie moje klimaty. Nie przeszkadzały mi jednak, w żadnym wypadku. Bardziej martwiły mnie suche żarty rzucane na lewo i prawo, rodem z niższej jakości serialików dla całej rodziny (przynajmniej w teorii). A jeśli nie dla rodziny to przynajmniej dla młodzieży.
Pomyślałem sobie jednak, że jeśli gra ma serwować takie fajerwerki i z czasem będzie jeszcze bardziej widowiskowo i być może nawet absurdalnie, będzie dobrze. Myliłem się jednak. Chwilę później zostałem rzucony na ogromną mapę i wraz zasypany toną aktywności i informacji o tychże. Przytłaczające. Nie wiedziałem od czego za bardzo zacząć, więc zabrałem się za to, co było w pobliżu. I tak do końca gry. Z czasem zrobiło się jeszcze bardziej problematycznie, bo kolejne znaczniki po prostu zlały się ze sobą, tym bardziej, że również ukończone zawody wciąż były wyświetlane. Dobrze, że jest coś takiego jak filtry i można sobie zrobić porządek na mapie świata.
Moja pierwsza sesja z grą trwała jakieś 40 minut, może godzinę. Ukończyłem kilka wyścigów, uciekłem przed ogromną ulewą, cyknąłem fotkę i wyłączyłem. Nie miałem ochoty na więcej. Stwierdziłem, że może nie ten dzień. Ale nie. Każda kolejna sesja wyglądała podobnie, czasem przedłużała się do dwóch godzin. Czekałem na ten mały zastrzyk adrenaliny z początku, ale nie przychodził. Nawet podczas wizyty u aktywnego wulkanu. Czy "szalonego" przejazdu w samym środku piaskowej burzy.
Ile jeszcze?
Forza Horizon 5 to atrakcyjna gra. Pięknie wygląda i brzmi, ma też przyjemne obycie. Poza tym jednak niewiele oferuje. Jak to zwykle bywa z otwartymi światami, wypchane są zawartością. Problem tej zawartości jest taki, że jest mocno powtarzalna. I widzę, że twórcy się starali, bo jest tu wiele rodzajów zawodów. Począwszy od standardowych sprintów czy wyścigów na okrążenia, a kończąc na popisach w zdobywaniu punktów niczym w serii Dirt. Mamy jeszcze udanie się do konkretnego miejsca i sfotografowanie obiektu. Wszystko gdzieś już było. I to jest w porządku, bo nie oczekiwałem od tej produkcji zrewolucjonizowania gatunku. Choć przyznam, przydałoby się.
Jednak mimo poniekąd różnej otoczki kolejnych zawodów, miałem uczucie, że ciągle robię to samo. Takie Need for Speed Underground 2 mimo iż oferowało kilka rodzajów starć, nie męczyło powtarzalnością, bo każdy wyścig to było co innego. I co ważne - musieliśmy ukończyć na pierwszym miejscu. Nie było taryfy ulgowej. To motywowało. I kiedy wyścig na okrążenia czy sprint to było mocno intensywne doświadczenie, tak już wyścig na torze wyścigowym wymagał od nas większego skupienia. Z kolei moje ulubione przejazdy z serii Drag były jeszcze bardziej intensywne. To było jednak 20 lat temu i dziś, w tak nowej produkcji nie robi podobnego wrażenia. Tym bardziej, że brak tutaj tego pazura jaki cechował klasyka od EA.
Wspominałem wcześniej o wycieczce do aktywnego wulkanu i jakoś się ucieszyłem, że będzie to miła odmiana. Sama wycieczka się tym nie okazała - bo to znów było to samo, co podczas każdej innej ekspedycji. Bardziej spodobało mi się jej zakończenie, kiedy to po skoku z ogromnej góry wylądowałem na torze wyścigowym, dołączyłem się do starcia i jeszcze zwyciężyłem. Pomysłowe, nieco szalone, ale to była jedna sytuacja w ciągu 10 godzin. Innym jasnym punktem był wyścig z pędzącym pociągiem, ale znów - nie było to wystarczająco epickie, aby dorównać samemu pomysłowi. Poza tym, skończyło się zbyt szybko.
Teraz wychodzi na to, że czepiam się gry wyścigowej o to, że nie oferuje nic poza samym jeżdżeniem. Mój problem jest bardzo prosty. Tak jak pisałem na wstępie, tej grze brakuje charakteru. Jest do bólu bezpieczna, zrobiona tak, aby każdemu się przypodobać. I to po prostu nie działa. Bo nawet jak przegrywamy kolejne wyścigi, ciągle wspinamy się w festiwalu. I każda postać mówi nam, że jesteśmy gwiazdami. Nie ma motywacji żeby stać się lepszym, bo przecież już teraz rozkładają przed nami czerwone dywany. "Ukończyłeś na ostatnim miejscu? To super! Ale jestem dumna! Oby tak dalej!".
Vamos!
Największy problem mam właśnie z całą narracją w Forzie. Ciągle słucham jaka ze mnie gwiazda, a przecież nie byłem przesadnie często na podium. Wolałbym więc, aby tej fabuły nawet nie było, bo i tak stanowi jedynie pretekst do podjęcia kolejnego wyzwania. I to marnej jakości pretekst, często żenujący i drażniący swoją wymuszoną uniwersalnością. Mówiłem też, że łatwo piąć się do góry w festiwalu. Jest to problem również z uwagi na to, że czasem dostęp do następnego rozdziału odblokowywałem w trakcie podróży do następnego wyścigu. Wtedy byłem zmuszany do zatrzymania się, otwarcia odpowiedniego menu, odblokowania następnych zawodów i udania się tam. Czasem zdarzało się to dosłownie u kresu podróży.
Tyle dobrego, że w Forzie 5 bardzo dobrze się jeździ. Model jazdy jest naprawdę świetny i gdyby nie to, dawno porzuciłbym tę grę w cholerę. Szkoda tylko, że wyżej wspomniane problemy skutecznie odbierają przyjemność z samego jeżdżenia. I ja wiem, że seria wygląda podobnie od samego początku, ale tęsknie za czysto zręcznościowymi wyścigami (tutaj jednak mamy coś w stylu "zręcznościowego symulatora"), które nie rozgrywają się na ogromnej mapie, gdzie trzeba jeździć za każdym wyścigiem. Szkoda, że Driveclub nie przetrwało w dzisiejszej branży, choć ta gra też nie do końca spełniła moje oczekiwania.
Forza Horizon 5 spodobała mi się nie tylko wizualnie (bo jeśli chodzi o grafikę to nie mam nic do zarzucenia), czy z uwagi na model jazdy. Muszę pochwalić też to jak działa fizyka, zwłaszcza w kontakcie samochodu z elementami otoczenia. Jestem jednocześnie świadom, że było to już w poprzedniej odsłonie, jeśli nie wcześniej. Doceniam tez mnogość opcji tuningu oraz dobre poczucie prędkości, co w połączeniu ze wspomnianą fizyką czyni kolejne przejazdy bardziej widowiskowymi. Nie podoba mi się natomiast jak potraktowano umiejętności sztucznej inteligencji. Nie zliczę ile razy pod koniec wyścigu jakość ich jazdy zmieniała się diametralnie w zależności od tego, na której pozycji ja sam się znajdowałem. Jeśli prowadziłem to siedzieli mi na ogonie czekając na najmniejszy mój błąd, który sprawi że mnie wyprzedzą. Kiedy byłem ciut za liderami, zwalniali przed metą dając mi okazję do zgarnięcia przewagi.
Jednak jak przystało na grę dla dosłownie każdego, również w temacie trudności jest ogromny wybór, więc mogłem wszystko dostosować pod siebie. Nie zabrakło więc wyzwania, zwłaszcza gdy decydowałem się na włączenie uszkodzeń mechanicznych, które utrudniały jazdę po kolejnych kraksach. Nie mam jednak ochoty wracać do tej produkcji. Nie jest to gra zła, ale zrobiona zbyt zachowawczo. Tym większa szkoda, że w zasadzie nie ma konkurencji. Need for Speed już od lat leży na dnie, choć raczej nie odbija się to na popularności serii od EA. Szkoda, że gatunek tak właśnie dziś wygląda. Mimo wszystko Forza Horizon 5 to dobra gra, choć peany na jej temat uważam za mocno przesadzone. Nie tylko dlatego, że jest zachowawcza. To po prostu dobrze wykonana gra, zgodnie z dzisiejszym trendem. Oferuje po trochu dla każdego. A jak mówi stare porzekadło: "co jest do wszystkiego, jest do niczego". Nie czuję więc ochoty by do niej wracać. Cofnę się jednak do poprzednika, oczekując, że zmienne pory roku zapewnią oczekiwaną odmianę.
Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Forza Horizon 5.
Przeczytaj również
Komentarze (243)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych