Expanse (2021) - recenzja 6 sezonu serialu [Amazon]. Finał, który pozostawia niedosyt
The Expanse to zdecydowanie jeden z moich ulubionych seriali ostatnich lat. Szósty, ostatni sezon miał domknąć większość wątków w efektowny sposób wieńcząc historie ekipy z Rocinante. Niestety po zaledwie 6 odcinkach finałowej serii można poczuć ogromny niedosyt.
Expanse to serial nie bez powodu nazywany „Grą o tron” w kosmosie. Podobnie jak w hicie HBO nie brakuje tu walk różnych frakcji o władze, polityki, spisków, ale i tajemnicy budowanej wokół istot i technologii z innego, nieznanego świata. Przez pięć poprzednich sezonów twórcy potrafili doskonale żonglować tymi elementami, a ogromną siłą produkcji były też znakomicie wykreowane postacie i relacje między nimi. Niestety zmniejszony budżet na finałowy sezon oraz problemy z pandemią i kręceniem kolejnych epizodów doprowadziły do tego, że zamiast dziesięciu odcinków dostaliśmy zaledwie sześć. I nie mogło to nie odbić się na jakości historii skoro sami twórcy opowiadali w wywiadach, że niektóre wątki i sceny skupione wokół postaci zostały pocięte albo całkowicie wyrzucone.
Expanse - sezon 6 (2021) - recenzja serialu [Amazon]. Wojna totalna
Tym bardziej dziwi fakt, że szósty sezon rozkręca się bardzo powoli. W pewnym momencie zacząłem się nawet zastanawiać jak ekipa filmowa zamierza zmieścić w ostatnim odcinku cały finał walki z Wolna Flotą i Marco Inarosem, choć warto dodać, że ostatni epizod trwa ponad godzinę. Zakończenie, choć efektowne i bardzo intensywne, bo obie strony konfliktu już nie kalkulują tylko dążą do bezpośredniego starcia, pozostawia niedosyt, a postacie i wątki nie dostają tyle miejsca antenowego ile powinny.
Jasne, tempo zwłaszcza w drugiej połowie tego sezonu jest dobre, nie sposób się nudzić, o co dbają też niezłe jak na serial efekty specjalne. Walka odbywa się w kosmosie, przy pierścieniach, na stacjach kosmicznych, czuć skalę i ciężar wielkiej wojny, która może zmienić rozkład sił w galaktyce. Wszystko rozgrywa się teraz w przestrzeni kosmicznej i praktycznie nie ma scen na Ziemi czy Marsie. Trochę mi ich brakowało, zwłaszcza lepszego ukazania nastrojów społecznych na zagrożonych widmem zwycięstwa Inarosa planetach. Twórcy w tym sezonie skupiają uwagę głównie na mających wątpliwości po której stronie konfliktu stanąć Pasiarzach i ich niejednoznacznych postawach wobec Wolnej Floty, jak i samych „wewnętrzniaków”.
Expanse - sezon 6 (2021) - recenzja serialu [Amazon]. Cień protomolekuły
Tym samym temat tajemniczych pierścieni pojawiających się w galaktyce i samej protomolekuły szósty sezon spycha na dalszy plan. Powiedziałbym nawet, że przez większość czasu totalnie go ignorując. Co niestety trochę spłyciło całą narrację, choć warto w tym momencie wspomnieć, że i szósta książka Jamesa SA Coreya, na której bazuje ten sezon, jest przez fanów trochę krytykowana za zbytnie rozwleczenie niektórych wątków. Autorzy próbowali narrację nieco rozbudować wprowadzając elementy z oddzielnej książki - Strange Dogs: An Expanse Novella – ale nie do końca się to udało, bo ta historia związana mocno z protomolekułą przez większość czasu nie jest w żaden sposób powiązana z resztą wydarzeń.
Co nie zmienia faktu, że serial wciąż niesamowicie przyciąga do ekranu. Część postaci niestety nie przeżyje tego starcia, nie brakuje też niespodziewanych sojuszy, zwrotów akcji, ukazania jak działają media oraz propaganda i momentów, które u bardziej wrażliwych wycisną z oczu łzy. To wciąż dobry serial, niestety ze względu na decyzję o skróceniu całości nie tak dobry jak mógłby być.
Niemniej jednak serial wciąż postaciami stoi. Opanowany i poukładany James Holden (Steven Strait) zachwyca swoja grą, Clarissa Mao (Nadine Nicole) przeżywa kilka wzlotów i upadków próbując zyskać sympatię i akceptację ekipy Rocinante, a show ponownie kradną genialnie zagrane Awasarala (Shohreh Aghdashloo) dbająca o wątki polityczne, Camina Drummer (Cara Gee), która w końcu może rozwinąć skrzydła stając się postacią pierwszoplanową, oraz niezwykle charyzmatyczny antagonista Inaros (Keon Alexander). Ten ostatni zresztą musi zmagać z buntowniczym charakterem syna Filipa (Jasai Chase-Owens zagrał znacznie lepiej niż w poprzednim sezonie), który nie do końca pogodził się z tym, że jego matka stoi po drugiej stronie barykady i narasta w nim frustracja. Na szczęście ten dramat rodzinny zrealizowano ze smakiem, bez patosu i ckliwych scen, za to naprawdę wiarygodnie.
Expanse - sezon 6 (2021) - recenzja serialu [Amazon]. Otwarta furtka
Czułem jednak smutek wiedząc, że jest to ostatni sezon, wszak w uniwersum do zekranizowania czekają jeszcze trzy kolejne książki. Niestety w siódmej powieści mamy przeskok o kilkadziesiąt lat, więc nie obyłoby się bez nowej obsady. A tak mamy całkiem udane, choć nie do końca satysfakcjonujące zwieńczenie historii ekipy z Rocinante. Serial pozostawia kilka niedopowiedzianych wątków, nakreśla też zupełnie nowy, kontynuowany w książkach, więc furtka pozostaje otwarta, zwłaszcza, że producent serialu wcale nie wyklucza tego, że za jakiś czas produkcja może być kontynuowana na innej niż Amazon platformie.
Mimo wszystko osoby, które od pierwszego sezonu śledziły niezwykle intrygujący wątek protomolekuły będą czuły się zawiedzione brakiem odpowiedzi na wiele postawionych w poprzednich sezonach pytań. Dlatego choć szósty sezon The Expanse poniżej pewnego poziomu nie schodzi, generując jak zawsze masę emocji, to zakończenie ma jednak słodko-gorzki smak.
Atuty
- Znakomita gra aktorska
- Budowanie napięcia finału wielkiej wojny
- Sceny kosmicznych starć i niezłe tempo
- Odpowiednio rozbudowany wątek Pasiarzy
- Otwarte zakończenie daje nadzieję na kontynuację
Wady
- Zbyt wiele pytań pozostało bez odpowiedzi
- Urwanie i cięcia niektórych wątków
- Zaledwie 6 odcinków
- Temat protomolekuły zepchnięty na margines spłycił narrację
Szósty sezon to zwieńczenie historii ekipy Rocinante, które jednak pozostawia niedosyt i nie dowozi do końca wszystkich wątków. Choć to wciąż serial, który ogląda się znakomicie.
Przeczytaj również
Komentarze (26)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych