Świat według Ludwiczka to najlepsza bajka na świecie! Oto kilka powodów dlaczego
Kilka dni temu świat pożegnał wybitnego amerykańskiego komika, którym był nie kto inny jak Ludwik Anderson - autor jednej z najpopularniejszych bajek lat 90. i absolutny idol dla ludzi wychowanych na jego twórczości. Dziś postaram się przybliżyć Wam dlaczego jego "Świat według Ludwiczka" był i nadal jest taki wyjątkowy!
Druga połowa lat 90. była dla świata animacji dość łaskawa i w owym okresie powstało mnóstwo wręcz fantastycznych filmów i seriali, które to są kultowe aż do dziś. Każdy pamięta zapewne Spider-Mana, X-Menów, Kacze opowieści, Samuraja Jacka, czy też Świat według Ludwiczka - jedną z gwiazd ramówki Fox Kids i późniejszego Jetix. Ostatnia ze wspomnianych pozycji jest unikatowa z bardzo wielu powodów, ale przede wszystkim wyjątkowe jest to, że dzieło Ludwika Andersona jest swego rodzaju rysowaną autobiografią bohatera.
Kiedy byłem na wojnie...
Życie Ludwika Andersona w czasie gdy ten miał około 8 lat, bo o tym okresie opowiadają wszystkie odcinki Świata według Ludwiczka, nie było usłane różami - ale to zapewne jak większości z nas. Ludwiczek postanowił jednak przekazać nam swoje perypetie w krzywym zwierciadle, celnie punktując najlepsze i niekiedy najgorsze cechy ludzi z jego najbliższego otoczenia. Tyczy się to przede wszystkim jego rodziny w postaci mamy Ory Anderson, ojca Andy'ego Andersona oraz młodszego brata, Tommy'ego Andresona - jeśli oglądaliście serial, dobrze wiecie kim oni byli. To właśnie trio było dla młodego Ludwiczka centrum wszechświata, chociaż w rzeczywistości nie zawsze było tak jak ukazano to na telewizyjnym ekranie. Jego ojciec był tak naprawdę agresywnym alkoholikiem, przez co dzieciństwo jedenaściorga jego dzieci bywało dość problematyczne, wstydliwe i możliwe, że nawet nieco traumatyczne.
Mimo wszystko Ludwiczek i jego rodzina kochali swego ojca, aby to więc pokazać, na potrzeby serialu trochę nagięto realia i stworzono surowy, ale bardzo sympatyczny obraz Andy'ego Andersona (choć naprawdę nazywał się Louis William Anderson). Potyczki słowne pomiędzy Ludwiczkiem a jego ojczulkiem bywały nierzadko głównym źródłem ciętych ripost i najlepszych żartów z całego serialu. Słynne wśród fanów "kiedy byłem na wojnie..." wypowiadane z ust Andy'ego za każdym razem zwiastowało salwę śmiechu. Dajmy na to jeden z najlepszych tekstów z odcinka pilotażowego; "Kiedy byłem na wojnie nie miałem stojaka, musiałem sam trzymać choinkę!". Takich tekstów i tekścików były dosłownie setki. Co jednak miały na celu? Prawdopodobnie Ludwik Anderson pokazał nam swojego staruszka takiego, jakim chciał go w pewnym sensie widzieć - nawet w jednym z odcinków mówi wprost, że nie powiedział mu nigdy tego, że po prostu równy z niego gość, czego bardzo żałował.
https://www.youtube.com/watch?v=LriME1jvjS4
Jak to z drugiej strony wpływało na widzów? Sam mogę śmiało powiedzieć, że lubiłem takiego Andy'ego i aż czekałem na to, gdy powie kolejny ze swoich ostrych docinków albo opowie jakąś wyssaną z palca historyjkę pokroju takich jak to, że w pojedynkę odbił pół Europy, że w wieku 5 lat miał własny dom i pracę, czy też że na Syberii walczył z niedźwiedziami za pieniądze. W tych niestworzonych opowieściach było coś takiego magicznego, co zbliżało nas do rodziny Ludwiczka i robiło jej kolejną częścią.
39 życiowych opowieści
Świat według Ludwiczka miał teoretycznie tylko 39 odcinków, a więc jak na tamte czasy relatywnie niewiele - raptem 3 pełne sezony z naprawdę ogromnym potencjałem na kolejne co najmniej drugie tyle opowieści. Dlaczego jednak nie zdecydowano się na dalsze przygody Ludwiczka, nawet pomimo wygrywania przez serial nagród Emmy? Każdy z tych epizodów miał swoją ważną rolę do spełnienia, istotną historię do opowiedzenia i oczywiście konkretny morał do przekazania. Tutaj nie było miejsca dla typowych zapchaj dziur o niczym, czy ciągnięcia w nieskończoność jakichś wątków pobocznych - co Anderson miał nam do powiedzenia to powiedział i basta.
Dlaczego to takie ważne? Bo Świat według Ludwiczka przedstawiał nam naprawdę życiowe historie, których próżno szukać absolutnie gdziekolwiek indziej. Zarówno teraz jak i te 25 lat temu większość kreskówek wdawała się w denne morały pokroju przyjaźń jest ważna, rodzina jest ważna, szanuj rodziców, nie błaznuj bo coś ci się stanie, czy tam jakieś dyrdymały o pilnym uczeniu się. Czego z kolei uczył nas Ludwik wraz ze swoją rodziną? Że warto czasem sprawić frajdę samotnej starszej sąsiadce, że nikt nie powinien wstydzić się tego czym się pasjonuje, że warto trzymać w życiu rzeczy o ważnym sentymentalnym znaczeniu, że przyznanie się do winy i uczciwość to lepsza droga niż brnięcie w nawet małe kłamstwa, czy też tego, że polowanie na bezbronne zwierzęta dla sportu jest po prostu okrutne. A to nie wszystko. Może to i głupie, ale to z tej bajki się dowiedziałem, że po jedzeniu nie wolno godzinę pływać, nauczyłem się kim są psy-przewodnicy, czy chociażby z czego zasłynął Abraham Lincoln - tak zwany "uczciwy Abe".
No i w końcu, niech mi ktoś pokaże jakąkolwiek bajkę dla 8-10 latków, która w tak mądry, inteligentny i delikatny sposób pokaże im jak poradzić sobie ze śmiercią najbliższej osoby? W odcinku "Podziękowania" jesteśmy bowiem świadkami bardzo przykrego dla Ludwiczka zdarzenia, a więc śmierci jego ukochanej babci, której nie zdążył podziękować za kolejny już prezent urodzinowy. W większości animacji pokazano by pewnie, że tęskni się za babcią, ale to dobrze, bo ona nadal gdzieś tam czuwa. Tutaj oczywiście też głównym morałem jest to, że nieważne gdzie jesteśmy i co robimy, nasi bliscy nas widzą i doskonale wiedzą, że tęsknimy. Niemniej jednak zanim do tego doszło mały widz mógł dowiedzieć się jak aspekt śmierci pokazują różne religie świata - od chrześcijan przez prawosłanych, żydów, buddystów, a nawet ateistów. Ba, pokazano nawet moment absolutnego zagubienia Ludwiczka, który z rozpaczy ześwirował i zaczął szukać babci w biedronkach i robaczkach, bo omylnie zrozumiał jeden z religijnych przekazów. Dla mnie absolutne mistrzostwo świata i najbardziej poruszający materiał, jaki kiedykolwiek miałem przyjemność obejrzeć.
No dobra, ale czy po tych blisko 30 latach od premiery, Świat według Ludwiczka wciąż jest aktualny i wciąż wart polecenia? Oczywiście, że tak! Szkoda tylko, że Ludwiczek nie zdążył dogadać się z Disneyem co do wydania HD na jakimś Blu-ray'u czy czymś takim. Wartości jakie przekazuje w swojej bajce Ludwik Anderson są iście ponadczasowe i moim zdaniem aktualne będą dosłownie zawsze - jeśli jeszcze nie pokazaliście tego swoim pociechom, czym prędzej powinniście nadrobić zaległości. Gdy moja pociecha podrośnie sam zamierzam jej to puszczać, bo i sam wciąż do Ludwiczka regularnie wracam - mimo, że niektóre odcinki jestem w stanie recytować z pamięci...
Przeczytaj również
Komentarze (36)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych