Tiny Tina Wonderland

Graliśmy w Tiny Tina's Wonderlands - pierwsze wrażenia. Idealny spin off dla fanów Borderlands

Maciej Zabłocki | 28.02.2022, 15:30

Mieliśmy przyjemność zagrać przedpremierowo w spin-off serii Borderlands. Gre Tiny Tina's Wonderlands która zachwyca swoim nietuzinkowym klimatem, tak podobnym do tego, za co pokochaliśmy Borderlands, tylko jeszcze bardziej zwariowanym. Jakie są nasze wrażenia? 

Najnowsza produkcja studia Gearbox Software to z całą pewnością bardzo przemyślana i świetnie zrealizowana strzelanka przepełniona akcją. Inspirowana dodatkiem do Borderlands 2 zatytułowanym "Tiny Tina's Assault on Dragon Keep". Każdy kto grał w to rozszerzenie, poczuje się jak w domu. To dobra wiadomość, bo dodatek był wysoko oceniany, dlatego pełen nadziei siadałem do testów przedpremierowych. Premiera Tiny Tina's Wonderlands odbędzie się 25 marca i w przypadku PC będzie dostępna w Epic Games Store czy Steam. Ja otrzymałem dostęp do zawartości przedpremierowej właśnie na tej platformie. Już na starcie muszę przyznać, że byłem zaskoczony niewielkimi wymaganiami sprzętowymi. Na laptopie wyposażonym w mobilny procesor i7-10750H, 16GB RAM i RTX 2060 mogłem ustawić maksymalne detale i osiągałem płynność na średnim poziomie 70 klatek na sekundę. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Fani Borderlands poczują się jak w domu 

Graliśmy w Tiny Tina's Wonderland - pierwsze wrażenia

Od pierwszych minut poczujemy ten wyjątkowy, komiksowy i przerysowany klimat. Wybieramy postać (albo tworzymy, określając wygląd czy płeć), którą przystąpimy do zabawy i przenosimy się na front, dostając w trakcie podróży setki różnych wskazówek i samouczków. Podobnie jak wcześniej w Borderlands, także tutaj całość nastawiona jest na kooperację i wsparcie drużynowe. Jeśli będziemy kontrolować Tine, usłyszymy wsparcie od Valentine'a i Frettiego przepełnione komicznymi dialogami i komentarzami dotyczącymi obecnej sytuacji. Chwytamy za broń i lecimy na front. Tutaj wszystko wygląda bardzo znajomo. Nowe bronie czy elementy pancerza wypadają ze skrzyń porozsiewanych po całych lokacjach. Możemy te przedmioty zbierać też po pokonanych przeciwnikach. Warto to robić, bo bardzo duże znaczenie mają tutaj szczegółowo opisane statystyki, które wpływają na nasz potencjał bojowy. Tina, obok możliwości strzelania, ma także dostęp do zaklęć bojowych, których pomysłowość i kreatywność jest dosłownie powalająca. W jednym momencie możemy przypisać dwie takie dodatkowe umiejętności. Tina może sprowadzić na głowy przeciwnika wielką kulę ognia albo strzelić z rakiety rozpryskowej. W trakcie rozgrywki wśród mocy dodatkowych miałem też wielką eksplozje czerwonej mocy, która skutecznie powalała przeciwników. Takie rozwiązania dodatkowo urozmaicają potyczki, bo tych jest bardzo dużo i są na dosłownie każdym kroku. 

W trakcie zabawy przyjąłem misję od goblina imieniem "Jar", który chciał zniszczyć pobliską kopalnie swoich niespokojnych pobratymców. Dostęp do niej był jednak zablokowany przez pole siłowe, które musieliśmy zniszczyć eliminując dwa generatory mocy. Ich odnalezienie nie było zbyt trudne, bo zostały podłączone przewodami. Oczywiście jeden i drugi silnik był pilnie strzeżony przez różne rodzaje goblinów, trolli i latających maszkar. Wrogowie odzwierciedlają stereotypowe założenia gatunku fantasy. Trafimy na szkielety, orki, smoki czy wiele innych, nieopisanych potworów. Podobnie jak w serii Borderlands, także tutaj każdy z przeciwników podzielony został na bardziej wrażliwe strefy, których trafienie może aktywować cios krytyczny i tym samym umożliwić szybsze pokonanie stwora. Oczywiście wartość zadanych obrażeń zależna jest od naszych statystyk i siły samej broni. 

Tina sypie trafnymi żartami, a gra co chwila wprowadza absurdalne sytuacje 

Graliśmy w Tiny Tina's Wonderland - pierwsze wrażenia 2

Gdy udało mi się zetrzeć na pył dwa generatory pola siłowego, musiałem odblokować przejście za pomocą uderzenia bronią. Wchodząc do kopalni, miałem zadanie rozwieszenia plakatów propagandowych, które zwalniały z pracy goblińskich górników. Oczywiście to nie mogło pozostać bez odpowiedzi i z każdym rozwieszonym papierem do walki wkraczał gigantyczny ogr wojownik. Pojedynków doświadczymy tutaj mnóstwo i na każdym kroku, ale do eliminacji możemy wykorzystać też pobliskie beczki czy elementy otoczenia. Co ciekawe, ich podpalenie ma wpływ na zachowanie wrogów (uciekają w popłochu), których inteligencja jednak nie jest powalająca. Napierają na nas z pełną siłą i bez większego pomysłu, tworząc klasyczne mięso armatnie. Ale dokładnie o to chodzi, Tiny Tina's to gra, która w założeniu ma sprawiać frajdę z samego strzelania. Broni jest mnóstwo i to przeróżnych, bardzo wymyślnych i nietypowych. Amunicja do nich z kolei leży w każdej skrzyni i wypada z przeciwników, więc nie ma mowy by kiedyś zabrakło nabojów do eliminacji. Bardzo silne jest także uderzenie z ręki i warto je regularnie stosować, poza tym wygląda efektownie. 

Ale o co tak właściwie chodzi w Tiny Tina? Pomysł jest świetny w swojej prostocie. Wcielamy się w rolę bohaterskiego wojaka, który postanawia pokonać gigantycznego smoka - Dragon Lorda. Jego historię ze swojej perspektywy opowiada mała dziewczynka, właśnie Tina, która w trakcie zabawy wielokrotnie zmienia zdanie. Jak to dziecko. Na szczęście ma to przełożenie na nasze przygody, dopuszczając opcje natychmiastowej zmiany lokacji, wydarzeń czy okoliczności. Przechodząc ten fragment, który widziałem, jestem przekonany że będziemy w trakcie rozgrywki doświadczać regularnych i nieprzewidywalnych zaskoczeń. To pełnoprawna, duża gra, a długość fabuły przewidziana jest na co najmniej kilkanaście godzin, chociaż zwiedzając każdy kąt z pewnością spędzimy przy tym tytule o wiele więcej czasu. 

Graficznie zostałem bardzo pozytywnie zaskoczony. Oczywiście całość jest kreskówkowo-komiksowa, ale zrobiona z dużą dbałością o szczegóły. Spore wrażenie robi oświetlenie i efekty zaklęć, szczególnie tych bardziej wymyślnych. Jak jednak widzicie po zdjęciach, jeśli graliście wcześniej w którekolwiek Borderlandsy, to poczujecie się tutaj jak w domu. Zachwycony jestem kreatywnością i pomysłowością twórców w projektowaniu lokacji i przedmiotów. Warto w Tine zagrać choćby tylko z tego powodu. Nasza postać w trakcie zabawy zyskuje punkty umiejętności, które przydzielamy niezależnie od wybranej profesji. Dodatkowych usprawnień jest bardzo dużo, a podczas zabawy w trybie kooperacji z pewnością będziemy testować przeróżne drzewka i możliwości. 

Tiny Tina's Wonderlands to gra dla każdego, cichy kandydat na czarnego konia 2022 roku

Graliśmy w Tiny Tina's Wonderland - pierwsze wrażenia 3

 

Po tym, co już widziałem, obstawiałbym że Tina może być kandydatem nawet do gry roku, jeśli tylko fabuła będzie wystarczająco wciągająca, a rozgrywka nie zacznie nużyć po pewnym czasie. Możemy grać w trybie współpracy do czterech osób, a różnorodność lokacji, broni i przeciwników jest dosłownie powalająca. Dla mnie to mocne 9 w skali do 10, chociaż podczas zabawy nie doświadczyłem żadnych błędów. Bardzo pochwalam też niskie wymagania sprzętowe. Komiksowa oprawa nie zestarzeje się zbyt szybko, a pomysły malutkiej Tiny będą zapewne szeroko komentowane na gamingowych forach internetowych. Każdy fan Borderlands musi dokonać obowiązkowej inwestycji (jeśli jeszcze nie jest znudzony formułą) i zarezerwować co najmniej kilkanaście godzin wolnego czasu. Do zobaczenia na serwerach i udanych zmagań z Dragon Lordem! 

Źródło: Opracowanie własne
Maciej Zabłocki Strona autora
Swoją przygodę z recenzowaniem gier rozpoczął w 2005 roku. Z wykształcenia dziennikarz, ale zawodowo pracujący też w marketingu. Na PPE odpowiada głównie za testy sprzętów i dział tech. Gatunkowo uwielbia RPG, strategie i wyścigi. Uzależniony od codziennego czytania newsów i oglądania konferencji.
cropper