Battlefield 2042_tytulowe

Dlaczego Battlefield 2042 to prawdopodobnie najgorsza gra w historii serii?

Maciej Zabłocki | 08.03.2022, 21:30

Od premiery Battlefielda 2042 minęło już kilka miesięcy, dlatego to dobry moment, by podsumować obecną sytuację najnowszej strzelanki od EA. Tym bardziej, że dzisiaj wyszedł najnowszy patch 3.3. Wszyscy będziemy zgodni, że ten tytuł jest jednym wielkim, chaotycznym zlepkiem niedopracowanych pomysłów, które finalnie zawiodły oczekiwania graczy z całego świata. Równie krzywdzące są filmy pokazujące, jaki regres nastąpił w temacie przywiązania do detali względem starszych odsłon serii. Coś tu ewidentnie poszło nie tak. 

Domyślam się, że wielu z Was już w ogóle zapomniało, że na rynku pojawiła się taka gra, jak Battlefield 2042. Tytuł od samego początku zmaga się z gigantycznymi problemami, bo ostatecznie wydano produkt, który nie był wcale tym, czym pierwotnie miał być w założeniach twórców. Zresztą na jednym ze spotkań wewnętrznych producent wykonawczy zasugerował, że winnym takiego stanu rzeczy jest... Halo Infinite. Które swoją drogą ma bodaj najgorsze wsparcie wśród gier sieciowych wydanych w ciągu ostatnich kilkunastu lat. Na szczęście pod względem zastosowanych mechanik i samego gameplayu jest świetne, czego niestety nie można powiedzieć o najnowszym "polu bitwy". Innym z powodów całego dramatu jest pandemia, która wymusiła na twórcach pracę zdalną i opóźniła szereg prac. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Battlefield 2042 gromadzi obecnie tylko nieco ponad 2000 graczy na Steam dziennie

Przejrzałem większość statystyk i jestem gotów się założyć, że z Battlefieldem jeszcze nigdy nie było tak źle. W tym momencie gra w niego tylko nieco ponad 2400 osób na PC. Pod koniec lutego liczba ta rzadko kiedy przekraczała 3500 osób. Jak na wielką markę z bogatą historią od znanego wydawcy to doprawdy koszmarny rezultat. Dla porównania samej skali, Destiny 2 tylko na komputerach stacjonarnych gromadzi regularnie blisko 140 tysięcy graczy. Na wszystkich platformach jeszcze w lutym 2022 roku grało jednego dnia ponad 1,5 miliona osób. Battlefield 2042 w skali miesiąca nie zbliżył się do tego wyniku. Większą liczbę chętnych gromadzi nawet Battlefield V - teraz w potyczki zaangażowanych jest ponad 3000 osób. To pokazuje tylko, jak wiele błędnych decyzji podjęli twórcy w czasie produkcji ostatniego Battlefielda. 

Battlefield 2042_zdjęcie_1

Gra na premierę była koszmarnie niedopracowana, pełna błędów i braków. Na YouTube bez problemów znajdziecie dziesiątki kompilacji, które brutalnie wskazują, dlaczego nie warto sięgać po te odsłonę. Największym problemem są gigantyczne mapy świecące pustkami, na których kompletnie nic się nie dzieje. Gracze muszą przez długi czas szukać choćby jednego przeciwnika, którego da się ustrzelić. Niestety, również system odradzania został popsuty, bo można trafić prosto pod koła nadciągającego czołgu. Nie ma żadnego czasu ochronnego, blokady śmierci czy czegokolwiek, co umożliwiłoby jakiś unik. Po prostu giniemy ponownie. Najgorsze, że sytuacja może się powtarzać i nie mamy na nią większego wpływu. Zresztą samo zabijanie nie sprawia żadnej satysfakcji. Jest także słabo oznaczone. Dużym hamulcem rozwojowym jest także przestarzały już silnik Frostbite. Deweloperów z EA czeka teraz trudne zadanie, bo muszą ze swoją technologią dorównać temu, co pokazał Epic Games przy premierze beta wersji Unreal Engine 5, a to wcale nie będzie takie proste i szybkie. 

Rzecz jasna to jeden z bardzo wielu problemów. Gracze wskazują też na mało pomysłowe tryby zabawy, na szereg problemów związanych z detekcją kolizji, zero jakiegokolwiek odrzutu broni, koszmarnie zrealizowane efekty dźwiękowe, przeciętny model jazdy, nudną scenerię, fatalny design lokacji i wreszcie marną grafikę oraz gigantyczne niedoróbki względem poprzednich odsłon. Mowa tutaj choćby o efektach poruszania się po różnorakim terenie. Jeszcze w Battlefield 1 miało to znaczenie, gdy wchodziliśmy do wody, przemierzaliśmy piasek pustyni czy wpadliśmy w błoto po kolana. Każdej sytuacji towarzyszyła inna animacja, co budowało immersję. W Battlefield 2042 nie ma nic z tych rzeczy. Gracze narzekali nawet na mało intuicyjny i niewygodny podgląd tabelki z wynikami (dziś wyszedł patch 3.3, który to poprawia, na szczęście) w trakcie zabawy czy brak klasycznej wyszukiwarki serwerów. Wiele osób doświadczyło problemów z matchmakingiem. Lista rzeczy, które spartolono od samej premiery jest olbrzymia i liczy dziesiątki stron. W zasadzie jedynym światełkiem w tunelu jest tryb Portal, który od początku był bardzo dobrze oceniany. 

Jak do tego w ogóle doszło? Co poszło nie tak? 

W mojej ocenie największym problemem Battlefielda 2042 jest brak własnej tożsamości. Twórcy od początku nie wiedzieli, czym tak naprawdę ma być ta odsłona. Chcieli pójść w battle-royale, potem pospiesznie zrezygnowali. Stworzyli w końcu taką mieszankę, która nie jest ani typowym "polem bitwy", ani nie ma fajnych trybów czy mechanik, ani też nie zachęca do zabawy jak Fortnite czy nawet Apex: Legends. Mapy czy bronie wyglądają jak żywcem wyjęte z jakiegoś automatycznego generatora. Chociaż całość osadzono w przyszłości dającej nieograniczone możliwości, to pomysł na otoczkę fabularną jest doprawdy banalny. Nie ma w tym niczego ekscytującego. Zresztą najnowsza odsłona Battlefielda nie zawiera przecież żadnego trybu dla jednego gracza. To tylko multiplayer za pełną kwotę. Dobrze, że w ostatnich miesiącach pojawiały się znaczące promocje, ale teraz, gdybym chciał kupić te odsłonę w oficjalnych sklepach, to muszę dalej zapłacić co najmniej 269 zł. Jakiś absurd. 

Battlefield 2042_zdjęcie_2

Chociaż gra jest wspierana przez twórców, to obecnie brakuje tam świeżej zawartości. Najwcześniej pojawi się gdzieś w okolicach czerwca, co daje jeszcze jakieś 3 miesiące nudy i posuchy, która zniechęci kolejne setki osób. Zakładam, że nie ma takiej możliwości, by gracze, którzy odeszli miesiąc czy dwa po premierze, zdecydowali się wrócić za jakiś czas. Na rynku są zresztą dużo ciekawsze produkcje, a w Battlefield 2042 do wymiany jest dosłownie wszystko. Twórcy nie złożyli jednak broni i zapowiadają szereg poprawek i zmian. Mają nieustanny kontakt ze społecznością, która jasno wskazuje, co należy poprawić w pierwszej kolejności (twórcy Halo: Infinite, tu możecie się wzorować na DICE/EA). Już teraz deweloperzy podjęli próbę naprawy swoich ogromnych i koszmarnych map.

Podstawowym celem jest zredukowanie czasu potrzebnego na przemieszczenie się z jednego punktu do drugiego (bez pojazdu mogliśmy przez kilka minut biec po pustych przestrzeniach i nic się nie działo). Gracze zdążyli już przyjąć, że Battlefield 2042 to mało zachęcający symulator chodzenia. Zmiany dotkną też systemu 128-osobowego przełamania, by wyeliminować problem z wszechobecnym chaosem nad którym nie sposób było zapanować. Trzymam kciuki, by patch 3.4 był zapowiedzią obrania właściwej ścieżki (bo patch 3.3 raczej zawiódł większość oczekiwań), chociaż nie wierzę, że Battlefielda 2042 można jeszcze uratować. Za dużo było tu wpadek, pomyłek i niedomówień. A czy Wy gracie w najnowszą odsłonę? Podzielcie się doświadczeniami w komentarzach. Do usłyszenia! 

Źródło: Opracowanie własne
Maciej Zabłocki Strona autora
Swoją przygodę z recenzowaniem gier rozpoczął w 2005 roku. Z wykształcenia dziennikarz, ale zawodowo pracujący też w marketingu. Na PPE odpowiada głównie za testy sprzętów i dział tech. Gatunkowo uwielbia RPG, strategie i wyścigi. Uzależniony od codziennego czytania newsów i oglądania konferencji.
cropper