GTA 6 może sprostać oczekiwaniom fanów? Będzie bardzo trudno…
Gdy zaczynamy zastanawiać się, jakie gry są najbardziej wyczekiwane w społeczeństwie, a wciąż nie zostały oficjalnie i dokładnie zapowiedziane, to prawdopodobnie na myśl zaczną przychodzić wszystkim podobne tytuły. Będą to na przykład The Elder Scrolls VI, The Sims 5, Uncharted 5, Wiedźmin 4, czy na przykład Grand Theft Auto 6. I to właśnie ten ostatni tytuł chciałbym wziąć dziś na tapet.
Dlaczego? Ponieważ jest to przypadek wyjątkowy w swojej schematyczności. Przez lata zdążył stać się obiektem kultu, licznych memów, mnóstwa teorii oraz pewnym symbolem spieniężenia swoich działań przez twórców z Rockstara. Cóż, bliższe prawdziwe będzie chyba stwierdzenie, iż nie tyle spieniężenia działań, ile wejścia z dużo większą mocą na stronę generowania przychodów, względem generowania gier.
W kilku następnych akapitach postaram się wyjaśnić z większą dokładnością, co mam przez to na myśli, ale nie trzeba być wcale całkowicie zatopionym w branży gier wideo, aby dostrzec to, jak dużo mówi się o GTA 6, jak perspektywa kolejnych lat bez kontynuacji demonizuje GTA 5 i w jaki sposób postrzegani są przez to twórcy jednej z najpopularniejszych marek w historii branży. Zapraszam do tekstu!
Melodia przyszłości
Na ten moment wciąż nie wiemy, kiedy powstanie GTA 6. Nie ma mowy o jakimkolwiek zwiastunie albo przybliżonej dacie premiery. Może stać się do za rok, a może już na przełomie obecnej i przyszłej generacji. Tak, nie zdziwię się, jeśli przyjdzie nam poczekać jeszcze kilka długich lat. Już trochę przecież i tak musieliśmy znieść. Spójrzcie tylko na tę popularną grafikę, którą kojarzą chyba wszyscy.
Najzabawniejsze jest to, że możemy do niej dołożyć kolejne trzy chude lata. Bo chyba nie będziemy bawić się w zamieszczanie odświeżonej trylogii GTA albo wersji Grand Theft Auto V na PlayStation 5 i Xboksy Series X|S, prawda? No nie. Dawniej przerwy pomiędzy kolejnymi częściami wynosiły maksymalnie 4-5 lat. Ostatnia odsłona debiutowała natomiast blisko dziewięć lat temu. W 2013.
To jeszcze czasy Xboksów 360 i PlayStation 3, więc w dobie obecnej prędkości rozwoju, mówimy wręcz o prehistorii. I należy założyć, że prawdopodobnie będziemy mogli świętować dziesiąte urodziny, wciąż nie mając na naszych urządzeniach nowej części. To wkurza, irytuje, nieco zaczynam męczyć, a przy tym wszystkim sprawia, że Rockstar robi sobie coraz bardziej pod górkę.
Sprostać oczekiwaniom
Chodzi bowiem o oczekiwania. Lubię powiedzenie, iż „nie znalazł się jeszcze taki, który by dogodził każdemu”. I jasne, to fakt. Wszyscy znamy jednak przykłady z życia codziennego, które wprost zdradzają, że nie trzeba podobać się wszystkim. Wystarczy, że coś jest po prostu jakościowe. Ogół odbiorców potrafi to docenić. Spójrzmy na nową część przygód Linka albo Elden Ring. Tłumy graczy są zgodne.
Niestety wyczekujące masy prowadzą do tego, że te same masy tworzą sobie pewne oczekiwania w kwestii tego, co znajdzie się w takiej produkcji. Każdy kolejny rok to mnóstwo nowych kreatywnych głów, w których kotłują się myśli na temat tego, czym ma być wyczekiwane dzieło. Dosięga to absolutnie wszystkich i sprawia, że im dłużej wyczekuje się na grę (tyczy się to wszystkiego, ale zostańmy w naszej działce), tym większe są oczekiwania.
Niestety trudno jest je spełnić. Sami się zastanówcie, ile elementów już sobie wyobrażaliście w odniesieniu do Grand Theft Auto 6. Ja na przykład myślałem nad tym wielokrotnie, a w mojej głowie rodziły się kwestie bardzo realistycznej grafiki (z mimiką na poziomie The Last of Us 2 i detalami rodem z Horizon Forbidden West), klimat cudownego Miami, nieznana dotąd otwartość i mapa przynajmniej dwukrotnie większa niż w „piątce”.
A to tylko ja - wszyscy mają swoje własne oczekiwania. I z każdą kolejną grą, która w jakimś wymiarze wiesza poprzeczkę, oczekujemy przynajmniej podobnego poziomu. Tylko że jest to niemożliwe. GTA 6 prawdopodobnie już powstaje - co więcej, proces trwa od pewnego czasu. Warto się więc nastawić, że pod wieloma względami nie dostaniemy produkcji przełomowej. Po takim czasie nie da się jednak takiej nie oczekiwać. To w pełni zrozumiałe.
(Nie)możliwe zadanie
Daje nam to jednak jeden prosty wniosek - sprostanie oczekiwaniom fanów może się okazać niemożliwe. Nie znam gry, na którą wyczekiwano latami, a potem spełniła pokładane w niej nadzieje. Cyberpunk 2077 bardzo mocno ucierpiał przez (między innymi) długie oczekiwanie, a na przykład Babylon’s Fall zdążył zostać zapomniany, przypomniany i na końcu wyśmiany. Rosnące oczekiwania tak działają.
Dodając do tego fakt, że skala serii Grand Theft Auto jest bezprecedensowa, daje nam to niestety smutną rzeczywistość. Przyznam szczerze, że choć wyobrażam sobie różne fantastyczne perspektywy na nadchodzącą odsłonę, to nie potrafię wyobrazić sobie, aby poradzili sobie z tak dużymi oczekiwaniami. Z rozmiarami, które narastają przez lata i są cały czas potęgowane. Każdy będzie na nich patrzył - zerkał im na ręce i analizował nawet najmniejsze detale, szukając błędów.
Narazili się społeczeństwu, pompując GTA Online kosztem kontynuacji, a dodatkowo obrywają kolejnymi minusami przy okazji dziwnych i kontrowersyjnych decyzji. To już nie ta sama firma co przed dziewięcioma laty i dziś wszystko będzie wystawione dużo bardziej na wgląd opinii publicznej. Nie mogą odejść za bardzo od formuły, ale nie mogą jej znów powielić. Przed nimi trudne zadanie. Odnoszę wrażenie, że wręcz niemożliwe.
Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Grand Theft Auto V.
Przeczytaj również
Komentarze (43)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych