Brak darmowej aktualizacji GTA 5 pod PS5 i XSX|S to kpina
W jakim celu powstaje GTA 5 pod konsole obecnej generacji? Aby załatać dziurę w budżecie Rockstar Games i Take-Two. Po zapowiedzi owego portu wielu zainteresowanych zaczęło zadawać sobie pytanie, dlaczego amerykańska firma wydaje - po raz kolejny - odświeżoną historię Michaela, Trevora i Franklina. Można zażartować, tak jak zrobiłem to wyżej, ale obecna moda na odświeżanie byle "pierdół" zaczyna mnie martwić.
Rockstar Games zaczyna przechodzić samych siebie. Ciężko stwierdzić, czy to oni w pierwszej kolejności wpadli na pomysł kolejnego remastera piątej odsłony gangsterskiej serii, czy też zostały im wyłącznie przedstawione plany przez wydawcę, które chcąc lub nie chcąc zrealizować musieli. Wiadomo natomiast, że sytuacja jest dość kuriozalna, bo do dzisiaj Grand Theft Auto V jest w mojej opinii jedną z najprzyjemniejszych - pod względem mechanik czy oprawy graficznej - gier dostępnych na poprzednią generację.
Zmiany? Jakie zmiany?
Tak naprawdę nie ma tutaj czego nawet odnawiać, bo różnice będą marginalne. Deweloperzy musieliby przenieść się na nowsze wersje swojego autorskiego silnika i przygotować kod gry od zera, mając gotowe wyłącznie dialogi, fabułę czy plany miasta. A na to nie ma czasu, ponieważ Rockstar Games dłubie od dłuższego czasu nad jakże pożądanym GTA 6, którego premiera prawdopodobnie jest odkładana nie tylko przez żyłę złota, jaką jest GTA Online, ale również przez odmłodzoną "piątkę".
Pierwsze oficjalne porównania, dostępne chociażby w tym miejscu, tylko utwierdziły mnie w przekonaniu, że GTA 5 pod żadnym pozorem nie zaoferuje nowej, wyczekiwanej jakości, która mogłaby choć w minimalnym stopniu zdradzić, jak może prezentować się rzeczona "szóstka". Poprawiono oświetlenie, jakość chmur i ilość detali, ale ciężko mówić o tym, aby zremasterowana przygoda Franklina, Trevora i Michaela miała pokazywać środkowy palec wersji stworzonej z myślą o komputerach osobistych. Jeśli ktoś posiada choć - jak na dzisiejsze standardy - średniej klasy PC, do przedstawionych niedawno przez Rockstara efektów może spokojnie się zbliżyć. A dokładniej - mógł już parę lat temu.
Ukazane dzisiaj gameplaye także nie zwiastują czegoś wspaniałego. GTA 5 na PS5 wygląda po prostu poprawnie i nic poza tym. Wręcz uważam, że dużo większy przeskok graficzny można było zauważyć wraz z premierą next-genowej wersji Cyberpunk 2077. Będąc już przy tytule Polaków nadmienić trzeba, że odpowiednia aktualizacja dla posiadaczy najnowszych sprzętów Sony i Microsoftu była za darmo. Niestety, ale Take-Two po raz kolejny woła sobie pewną kwotę za odmłodzone GTA 5 (kolejny, bo nie inaczej było wraz z debiutem wersji na PS4).
Luka w budżecie
O ile w przypadku PS3 -> PS4 byłem w stanie zrozumieć, że jest to nowy produkt (wszak różnice były znaczące), tak po raz kolejny muszę podkreślić, że tychże nowości między PS4 a PS5 (jak i konsolami Xbox One -> Xbox Series) brakuje. Uważam, że Rockstar Games i Take-Two powinni byli opuścić głowę i zdecydować się na darmową aktualizację. Inni duzi wydawcy sporo na tym zyskują w oczach graczy (można wymienić tutaj Square Enix i ich Marvel's Avengers, zważywszy na fakt, że czasami upgrade zahacza o więcej aspektów produkcji, a nie tylko grafikę.
Wydawca GTA 5 nie jest już w stanie zmienić swojej decyzji, bo przypomnę, że ów przygoda debiutuje na PS5 i XSX|S już jutro, 15 marca. Można kupić ją do połowy czerwca na konsoli Sony za 42 złote (to najlepsza oferta), a w przypadku Microsoftu - ponad 80 złotych. Ceny utrzymają się wyłącznie przez trzy miesiące od dnia premiery, a później na PS Store i Microsoft Store zawita kwota przekraczająca 150 złotych. W międzyczasie posiadacze PlayStation mogą za darmo przetestować przez ograniczony czas GTA Online.
Dla zainteresowanego, który nie miał do tej pory styczności z GTA 5, powyższe ceny są naprawdę dobre. Z oferty warto skorzystać, bo jestem pewien, że pierwsze przeżycie historii Trevora, Franklina oraz Michaela Was urzeknie. Jeśli jednak ktoś miał już styczność z trybem fabularnym, nie powinien oczekiwać fajerwerków. To wciąż ta sama gra z lekko podrasowaną oprawą wizualną, za którą nie warto płacić po raz drugi, a może i nawet trzeci czy czwarty, jeśli kogoś interesowały wersje na konsole siódmej generacji czy komputery osobiste.
Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Grand Theft Auto V.
Czy jesteś skłonny zapłacić po raz kolejny za GTA 5?
Przeczytaj również
Komentarze (96)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych