10 produkcji, które umarły chwilę po premierze - czyli jak nie powinno się robić gier
Tworzenie gier wideo to bardzo rozbudowany proces i tyczy się to także tych najmniejszy produkcji, za które odpowiadają pojedynczy deweloperzy. Już tam nawet minimalna zmiana w kodzie może spowodować, że całość po prostu rozbije się przy okazji premiery o ścianę, którą można nazwać „Oczekiwania Graczy”. To brutalny świat, dlatego zawsze trzeba być wyjątkowo uważnym - od początku projektowania, aż po debiut.
W przypadku tych największych produkcji - takich z segmentu AAA - jest to jeszcze bardziej zauważalne. Tu dużo łatwiej się potknąć na kosmetycznych kwestiach, a potencjalne skutki, które może to rodzić, będą wyjątkowo duże. Przez machinę marketingową, liczbę fanów, cenę i tak dalej. Można wymieniać i wymieniać, więc w gestii twórców powinno być, aby zadbać o każdy element - oczywiście w racjonalnym stopniu.
Niemniej, nie zawsze się to udaje - tak już wygląda świat i tak też wygląda ta branża. Na dziś przygotowałem dla Was zestawienie 10 pozycji, które umarły bardzo szybko po premierze. Błyskawicznie o nich zapomniano, straciły graczy, a hype, który był kreowany przez długie miesiące poprzedzające debiut, szybko uleciał i zrobiło się po prostu cicho. To pechowcy, ale - jak wspomniałem - każdy skutek ma swoją przyczynę.
Marvel’s Avengers
Zacznijmy od tytułu po którym - nie zamierzam ukrywać - spodziewałem się naprawdę sporo. Gra od Eidos Montreal miała być prawdziwym hitem i liczyłem, że wreszcie dostaniemy dzieło o Avangersach na miarę XXI wieku. Cóż, o ile Tryb Fabularny wypadł naprawdę dobrze, o tyle nie można napisać tego samego o rozgrywce wieloosobowej, która była reklamowana jako fundamentalna część zabawy. Szkoda.
Babylon’s Fall
Kolejny tytuł jest najnowszym na liście. Na premierę czekaliśmy, czekaliśmy i… Zdecydowanie nie było to tym, czego mogliśmy oczekiwać. Wystarczy wspomnieć, że dwa tygodnie temu w pewnym momencie na serwerach była… Jedna osoba. Tragiczny wynik i chyba będziemy zgodni, że jeszcze długie miesiące temu liczyliśmy na coś więcej. Tytuł mógł być hitem, ale jak się skończyło, wszyscy wiemy.
Anthem
A jeśli już mowa o grach, które miały potencjał na bycie hitami, to nie można zapomnieć o głośnym Anthem od Electronic Arts. Produkcja cieszyła się wielkim zainteresowaniem przed premierą, ogromnym szumem przy okazji beta testów, a następnie sporym szałem na premierę. Niestety nie wyszło tak, jak miało być. Gracze bardzo szybko odbili się od gry, a popularność zyskiwały memy, iż Anthem dorzucane jest do płatków.
Ghost Recon Breakpoint
Seria Ghost Recon ma za sobą wiele lat i mnóstwo odsłon. Nic więc dziwnego, iż każda kolejna wywołuje spore poruszenie u fanów strzelanin. Gracze liczą na świetną zabawę, dynamiczną akcję i możliwość zabawy multiplayer. Niestety czasem - jak w przypadku Breakpoint - bywa tak, iż oczekiwania rozmijają się z rzeczywistością. Skutkuje to pustymi serwerami i niejako odejściem konkretnych tytułów w zapomnienie.
Evolve
Na naszą listę trafia także Evolve, a więc głośny swego czasu FPP od ekipy z Turtle Rock Studio, który rzucał nas w daleką przyszłość i dawał jedno proste zadanie - upolować jak najwięcej krwiożerczych bestii. Założenia były ciekawe, a fakt, iż za wszystkim stali doświadczeni twórcy Left 4 Dead, pozwalał wierzyć, że dostaniemy wieloosobowy hit. Jak się stało, wszyscy wiemy - dziś o grze mówi się już bardzo mało.
Titanfall 2
To wyjątkowy tytuł, zdecydowanie. Tryb Przygodowy wyszedł naprawdę fenomenalnie, a możliwość strzelania z perspektywy zwykłego człowieka oraz przy wykorzystaniu mecha mogła się podobać. Przez jakiś czas nie brakowało także ludzi na serwerach, ale wszystko ma swój początek i koniec. Niestety Titanfall 2 umarł szybciej, niż wielu się spodziewało. I być może dlatego wciąż czekamy na kolejną odsłonę?
Umbrella Corps
W 2016 roku Capcom postanowił nieco zmodyfikować formułę znaną z serii Resident Evil i w ramach jej uniwersum rzucić nas do rozgrywki sieciowej. I niech najbardziej wymowny będzie fakt, że ów tytuł żył jeszcze krócej, niż bardzo źle przyjęty poprzednik - Resident Evil: Operation Racoon City. Wydaje mi się, że twórcy powinni sobie zdać wcześniej sprawę, że taka zabawa tą marką nie przynosi dobrych owoców.
Rocket Arena
W wakacje 2020 roku dostaliśmy sieciowy TPP od Final Strike Games, który miał zaoferować nam doznania rodem z Team Fortress 2 (przy odpowiednim zachowaniu proporcji). Wszyscy ubrano w kreskówkową grafikę, a nam zaoferowano nieco bohaterów, którymi później mogliśmy mierzyć się na tytułowych arenach. Niestety pozycja szybko odbiła się od graczy i mam wrażenie, że umarła jeszcze zanim zdążyła się rozszaleć.
Predator: Hunting Grounds
Rok 2020 nie był łaskawy dla sieciowych gier FPP. A gdy jeszcze dołożyć do tego chęć bazowania na jakiejś znanej licencji (na przykład Predatorze) możemy mieć przepis na suk… Wtopę. Tak niestety stało się z grą od Illfonic, za której wydanie odpowiadało Sony. Tytuł nie funkcjonował zbyt długo, a na serwerach już po jakiś czasie zaczęło być naprawdę pusto - pojawiły się nawet problem z kompletowaniem rozgrywek.
https://www.youtube.com/watch?v=W6OJhuH7PD0
Overkill’s The Walking Dead
„Żywe Trupy” od Roberta Kirkmana to ogromny hit i chyba nie muszę tego nikomu tłumaczyć. Komiksy spotkały się z gorącym przyjęciem, serial ma cały czas rzesze fanów, a gry odebrano bardzo entuzjastycznie. Cóż, nie wszystkie… W przypadku kooperacyjnego FPS-a, który w 2018 roku ukazał się na PC, nie było kolorów. W kilka miesięcy liczba graczy spadła kilkukrotnie, a dziś tych online możemy liczyć na palcach jednej ręki.
Przeczytaj również
Komentarze (52)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych