Żar Tropików pokochali w latach 90. polscy widzowie. Kultowego statusu doczekał się jednak w innym kraju
“Żar tropików” był jednym z najbardziej znanych seriali lat 90., który przyciągał widzów głównie leniwą, jednoznacznie kojarzącą się z letnim odpoczynkiem atmosferą, podkreślaną już przez utwór początkowy, a także sporą dawką humoru. Mimo naiwności samych postaci, niektóre doczekały się wręcz kultowego statusu i są pamiętane do dziś.
“Polacy są tak agresywni, a to dlatego, że nie ma słońca / Nieomal przez siedem miesięcy w roku, a lato nie jest gorące /Tylko zimno i pada zimno i pada na to miejsce w środku Europy”- nawijał Kazik Staszewski w słynnych “Czterech pokojach”, idealnie oddając specyfikę życia w naszym kraju, w którym być może rzeczywiście było nieco cieplej niż w chłodnej Skandynawii, gdzie ludzie mogli się jednak pocieszać dużo większymi zarobkami. Z pomocą zaziębionemu i przemokniętemu narodowi przychodziła rzecz jasna telewizja, serwująca w latach 90. całkiem sporo seriali, których akcja toczyła się w ciepłych miejscach. Pośród wielu pokracznych produkcji tych czasów, takich jak “Słoneczny patrol” czy też “One West Waikiki”, specjalne miejsce zajmował “Żar tropików”, który oprócz niezwykle atrakcyjnych lokacji, oferował również wartką akcję, koncentrującą się wokół dwójki głównych bohaterów.
O tym, że jest to produkcja niebanalna świadczy choćby to, że była ona znana aż pod dwoma tytułami. Na całym świecie, prócz Stanów Zjednoczonych, była bowiem wyświetlana jako “Tropical Heat”, podczas gdy Amerykanie oglądali “Sweating Bullets”, które w Polsce zapewne znane byłyby jako “Spocone naboje”. Na pomysł jej zrealizowania wpadli zaś twórcy w Kanadzie, co jest o tyle zaskakujące, że zdjęć nigdy nie kręcono w tym kraju. Pierwszy sezon sfilmowano bowiem w Puerto Vallarta w Meksyku, drugi w Eilat w Izraelu, zaś w trzecim ekipa przeniosła się do południowoafrykańskiej Pretorii, od czasu do czasu zaglądając również na Mauritius. Wszystkie te lokalizacje udawały słoneczną Florydę, gdzie działał prywatny detektyw Nick Slaughter, grany przez Roba Stewarta były agent DEA, rozwiązujący najtrudniejsze, lokalne sprawy kryminalne, do spółki z poznaną na miejscu turystką Sylvie Girard, którą odtwarzała Carolyn Dunn.
Twórcą kanadyjskiej serii był Sam Egan, który angaż w telewizji dostał już w końcówce lat 70. To właśnie wtedy napisał scenariusz do dwóch odcinków amerykańskiej serii “The Incredible Hulk” opartej oczywiście na komiksach Stana Lee i Jacka Kirby, a następnie pracował m.in. przy “Automanie”, “Manimal”, w późniejszych latach przy znanym również w Polsce serialu “Na Południe”, a także nowej wersji “V”, “Continuum” i “Between”. W Stanach Zjednoczonych “Żar Tropików” był pokazywany przez stację CBS w specjalnym paśmie nazywanym “Crimetime After Primetime”, w trakcie którego wyświetlano przeróżne oryginalne seriale kryminalne, leciutko powiązane ze sobą tematycznie. W USA produkcja nie zyskała sobie jednak wiernej widowni, ale za to stała się fenomenem w pewnym europejskim kraju i wcale nie chodzi tu o Polskę.
“Nick Slaughter na prezydenta!”
Ogromna popularność tego serialu w Serbii to prawdziwy fenomen, wiążący się rzecz jasna z niezwykle trudną sytuacją polityczną w byłej już Jugosławii na początku lat 90., która z czasem przerodziła się w wojnę domową. We wspomnianej dekadzie serial był pokazywany w aż czterech tamtejszych telewizjach, a w dodatku również wielokrotnie tam powtarzany. Główny bohater, Nick Slaughter stał się prawdziwym idolem, zwłaszcza młodych ludzi w tym kraju, którym imponowała jego pewność siebie i to, że nawet w najtrudniejszych sytuacjach nie tracił poczucia humoru. Niebagatelnym atutem - podobnie jak w przypadku polskiej widowni - stało się oczywiście miejsce rozgrywania akcji serialu, jakże odmienne od rzeczywistości widzianej oczyma mieszkańców Bałkanów na co dzień.
Dowodem ogromnej popularności serialu w tym kraju jest choćby, obecne tam do dziś, graffiti w belgradzkiej dzielnicy, którego napis przetłumaczyć można jako “Nick Slaughter, Żarkowo Ci salutuje!”. Z kolei w czasie wielkich zimowych protestów przeciwko Slobodanowi Milosevicowi na przełomie 1996 i 1997 roku popularnym hasłem wśród manifestujących, pojawiającym się na licznych banerach przez nich niesionych, było: “Nick Slaughter na prezydenta!”. Do serialu nawiązywał w swej twórczości również popularny serbski zespół punkowy Atheist Rap, a sam detektyw był wymieniany w ich kawałkach, takich jak choćby “Slaughteru Nietzsche”. Co ciekawe jednak twórcy produkcji długo nie byli świadomi tego jak wielką popularnością cieszy się ona w tym kraju, a odkrył to przypadkowo dopiero sam aktor.
Rob Stewart, przeglądając Internet, miał razu pewnego natrafić na dużą grupkę fanów serii na Facebooku, rekrutujących się głównie właśnie wśród Serbów. Po zapoznaniu się z historią tego kraju postanowił - wraz ze swym przyjacielem, filmowcem Marciem Vespim i siostrą Lizą - polecieć do Serbii, by nakręcić film dokumentalny o fenomenie serialu. Jednocześnie skontaktował się on z członkami Atheist Rap, którzy zaprosili go na punkowy festiwal w Novim Sadzie, gdzie Stewart w końcu nie tylko się pojawił, ale również wystąpił, oczywiście wykonując wspomniany utwór “Slaughteru Nietzsche”. Wcześniej jednak do mediów przedostała się informacja o rychłej wizycie kultowego aktora w ich kraju, który znów - za jej sprawą - ogarnęła prawdziwa gorączka, czy też raczej żar tropików.
Zrealizowany w końcu w 2012 roku dokument "Slaughter Nick for President" to niezwykła produkcja, opowiadająca o zupełnie zapomnianym aktorze, który pewnego dnia otrzymuje drugie, zawodowe życie. Nagle dowiaduje się on bowiem, że jego rola w dość kiepskim serialu, którego na Zachodzie już właściwie nikt nie pamięta, okazała się istotna dla wielkich wydarzeń politycznych w zupełnie innym zakątku świata, którego mieszkańcy go po prostu uwielbiają. On sam zaś z dnia na dzień zyskuje drugą ojczyznę. Stewart ostatecznie nie tylko wystąpił bowiem na wspomnianym festiwalu punkowym, ale również zrobił prawdziwe tournee po Bałkanach, udzielił kilku wywiadów w lokalnych talk-shows, a nawet - wraz z kanadyjskim ambasadorem w Serbii Johnem Morrisonem - zasadził w kraju kilka drzew klonowych.
Odpowiadając na najczęściej pojawiające się pytanie: skąd wzięła się tak ogromna popularność tego serialu w Serbii, Stewart najczęściej odwoływał się do niejednoznacznego charakteru swojej postaci. Z jednej strony bowiem nazywał Nicka Slaughtera wręcz mamroczącym idiotą, co akurat mogło przypaść do gustu Serbom, znanym z mocno autoironicznego humoru, a z drugiej imponowała im jego odwaga, szczerość i dbanie o najbliższych, jak również niepoddawanie się w najtrudniejszych momentach, co dobrze pasuje do tego, jak mieszkańcy tego kraju sami chcą się postrzegać. Obiektem kultu stał się również wygląd słynnego baru, który zainspirował wiele lokali, obecnych do tej pory choćby w Belgradzie. Niespodziewana popularność Stewarta pozwoliła mu przy okazji zapomnieć o średnio udanej karierze aktorskiej, zwłaszcza po zakończeniu produkcji trzech sezonów “Żaru tropików”.
Co porabiają aktorzy serialu?
Sam Stewart bez ogródek określa swą karierę aktorską jako nieudaną. Co prawda, jak sam wspomina, zdarzało mu się w najlepszym okresie mieszkać w Los Angeles przez dziesięć lat, ale w pewnym momencie zaczął otrzymywać wyłącznie epizodyczne rólki, a gaża z nimi związana nie starczała na życie w jednym z największych amerykańskich miast, dlatego zadecydował o powrocie w swoje rodzinne strony i zamieszkaniu z rodzicami. Trudno jednak, by narzekał na wybór profesji, bo to właśnie na planie “Żaru tropików” spotkał swoją żonę, z którą ma syna. Kojarzony być może również z takimi produkcjami jak kanadyjski serial science-fiction “Killjoys” czy też “Nikita” z lat 2010-2012. Dużo wcześniej, bo w 2001 roku Stewart powrócił do swej najbardziej znanej roli w filmie “Criss Cross”, stanowiącym pełnometrażowy sequel do produkcji telewizyjnej, a wyreżyserowanym przez twórcę choćby “Amerykańskiego Ninjy” Sama Firstenberga.
W filmie tym obok niego pojawiła się również Carolyn Dunn, która także nie może uznać swej kariery aktorskiej za specjalnie udaną. W młodości była ona znana jako modelka i łyżwiarka figurowa, a grać w filmie i w telewizji zaczęła w latach 80. Dopiero jednak “Żar tropików” był serią, w której pojawiła się na dłużej, występując we wszystkich 66 odcinkach. W późniejszych latach nie zagrała już w znanych produkcjach, pojawiała się w zasadzie wyłącznie w pojedynczych odcinkach kanadyjskich seriali, takich jak choćby “Pamięć absolutna” z 1999 roku. Podobnie jak jej serialowy partner Rob Stewart w pewnym momencie została zmuszona do powrotu w rodzinne strony, w jej przypadku Nowej Szkocji, dokąd rzeczywiście przeprowadziła się w 2008 roku, gdzie pracowała w klinice medycyny alternatywnej i jako wolontariuszka w centrum medycznym.
Mocno specyficzną postacią w serialu był również Spider Garvin, występujący w nim od 1992 do 1993 roku, odtwarzany przez Iana Tracey, który wystąpił w aż 44 odcinkach. Okazuje się, że spośród wspomnianej trójki to właśnie ten aktor, wcielający się w nieco gamoniowatego ex-tenisistę, zrobił największą karierę. Tracey rozpoczął ją jednak w wieku 15 lat, gdy wystąpił w znanej, kanadyjskiej adaptacji prozy Marka Twaina “Huckleberry Finn and His Friends” z 1980 roku, wcielając się w główną rolę. Po umiarkowanym sukcesie “Żaru Tropików” zagrał również w pojedynczych odcinkach takich seriali jak choćby “Z Archiwum X”, “Viper” czy “Stargate SG-1”, a także był jedną z gwiazd siedmiosezonowej serii “Da Vinci’s Inquest”, jednego sezonu “Rogue”, a później otrzymał sporą rolę w znanej serii “Bates Motel”. Niedawno spotkał się na planie z samym Nicolasem Cage’m w filmie “Czas rozliczenia”, o którym jednak amerykański gwiazdor pewnie dawno już zapomniał.
Przeczytaj również
Komentarze (40)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych