Kontrola - wywiad z Eweliną Pankowską. "Czasami chcąc zwrócić na coś uwagę, wzmacnia się tylko podział"
Z okazji zbliżającej się premiery czwartego sezonu serialu internetowego "Kontrola" (już od jutra dostępnego na Playerze) mieliśmy okazję usiąść do rozmowy z odtwórczynią jednej z głównych ról, Eweliną Pankowską, która opowiedziała nam o tym jak to się stało, że krótka etiuda przerodziła się w popularny na całym świecie serial. Zapytaliśmy również czym "Kontrola" - unikat na naszym rynku, podejmujący niestandardowe tematy w bardzo naturalny sposób - jest dla niej samej, jako człowieka, jako aktorki. No i oczywiście, czy lubi pograć! Zapraszamy do lektury.
Piotrek: Czy to naprawdę już koniec serialu?
Ewelina: Na ten moment tak. Cały materiał, który mieliśmy został zrealizowany, więcej w zanadrzu nie mamy, ale przyzwyczaiłam się już do nie przywiązywania się do myśli, że coś jest definitywnym końcem, zwłaszcza w przypadku "Kontroli". Wszyscy myśleliśmy, że spotykamy się nakręcić krótką etiudę zaliczeniową dla Nataszy (Parzymies) parę lat temu, a jesteśmy dzisiaj gdzie jesteśmy. Jeszcze w moim sercu nie zamykam tego rozdziału. Myślę, że ta historia jakkolwiek jest w pewien sposób już zakończona i można by już postawić kropkę, ale zostawia jednocześnie furtkę, że gdybyśmy chcieli, to na pewno będzie o czym opowiadać.
P: Kim dla ciebie jest twoja postać, Majka?
E: Majka stała się dla mnie bardzo bliską osobą przez to jak głęboko mogłam wejść w jej życiorys, jak dużo czasu z nią spędziłam. Jest bardzo ciepłą, roztrzepaną, pozytywną dziewczyną, trochę szaloną, bardzo skupioną na ludziach w swoim życiu. Jej przyjaciele i rodzina są dla niej bardzo ważną częścią jej życia.
P: Czwarty sezon oznacza dla Majki kilka dużych zmian. Możesz zdradzić naszym czytelnikom choć odrobinę z tego, co ich czeka?
E: Majka doświadczy największej straty w swoim dotychczasowym życiu. Będzie musiała zmierzyć się z utratą bliskiej osoby, co zupełnie wywróci jej życie do góry nogami i będzie miało silny wpływ na to kim się dalej staje. Z jednej strony traci coś bardzo cennego, z drugiej ta utrata uczy ją czegoś bardzo ważnego. Poza tym jest również mamą. W trzecim sezonie mierzyła się z decyzją, czy urodzić, czy nie, po tym jak zaszła w ciążę. Ostatecznie podejmuje decyzję, że chce być mamą, chce mieć dziecko, choć nie ma z kim tego dzielić. Natalia nie jest gotowa żeby być z nią w tej sytuacji, więc Majka decyduje się, że będzie mamą sama i to macierzyństwo właśnie wprowadza odrobinę światła w całym tym dramacie, z którym musi się mierzyć w najnowszym sezonie.
P: Czy ta decyzja aby urodzić i wychowywać Hanię wiąże się jakoś z Natalią?
E: Na pewno. Natalia jest argumentem za tym żeby może jednak tego dziecka nie urodzić, ponieważ sama po długiej introspekcji dochodzi do wniosku, że nie jest gotowa na taki krok żeby być rodzicem. Majka staje więc przed wyborem, czy być z miłością swojego życia, o której marzy od lat, czy urodzić dziecko, które nosi w sobie, ponieważ te dwie rzeczy, jak się okazuje, nie mogą iść ze sobą w parze.
P: "Kontrola" jest produkcją bardzo unikatową na naszym rynku. Jest to serial internetowy, który zdobył popularność na całym świecie, nie tylko w Polsce. Jak to się stało, że zostałaś Majką?
E: Zaczęło się bardzo niepozornie. Natasza zaprosiła mnie do swojego ćwiczenia, do etiudy, którą miała do zrobienia. Trafiła na mnie za sprawą Filipa Pasternaka, który jest operatorem "Kontroli", z którym pracowałam na innym planie zdjęciowym. Szukała drugiej dziewczyny do projektu, ponieważ miała już wtedy Adę (Chlebicką) do roli Natalii, a właściwie to nawet nie Nataliię, ponieważ dziewczyny nie miały wtedy jeszcze nawet imion - były to po prostu "dziewczyna 1" i "dziewczyna 2" - i wtedy Filip podsunął jej mnie. Natasza znała mnie już wtedy z teatru, ze spektaklu "Ewelina płacze" i stwierdziła, że to będzie dobry wybór. Szybko zgodziłam się przyjąć rolę po przeczytaniu scenariusza. Był bardzo krótki, ale czułam, że zawiera się w nim również coś ciekawego, interesująca relacja życiowa między dwoma osobami. Absolutnie nie podejrzewałam wtedy, że będziemy ten projekt kontynuować, że obejrzy go ktoś poza nauczycielem prowadzącym zajęcia Nataszy. Dla początkującej aktorki było to ciekawe wyzwanie, nowe doświadczenie, możliwość zagrania na planie.
P: Nie spodziewałaś się, że będzie z tego coś więcej?
E: Myślę, że nikt się nie spodziewał. Nie wiedziałam nawet, że Natasza wrzuci to na YouTube, gdzie każdy będzie mógł to obejrzeć. Natasza ma wielu przyjaciół z zagranicy i po prostu chciała im pokazać co nakręciła. Film zaczął jednak żyć własnym życiem i to właśnie ludzie, którzy ten pierwszy odcinek obejrzeli sprawili, że mamy dalszą część. Nikt z nas nie miał takiego planu. Dopiero po tej ogromnej liczbie komentarzy, wyświetleń, zapytań o to, gdzie można obejrzeć dalszą część stwierdziliśmy, że może faktycznie warto ją zrobić.
P: "Kontrola" opowiada o wątkach, o ludziach, którzy często są w naszej kinematografii pomijani. Są tu związki jednopłciowe, jedną z istotnych postaci gra trans mężczyzna. Myślisz, że serial wpłynie pozytywnie na podejście Polaków do społeczności LGBTQ?
E: Jestem przekonana, że jest to możliwe. Jeśli ktoś obejrzy nasz serial, to związki nieheteronormatywne staną mu się bliższe i być może znajdzie w sobie więcej akceptacji do nich. Mam takie głębokie przekonanie po tym, co dzieje się wokół serialu. Dostajemy wiele wiadomości od ludzi, którzy dziękują nam, że mogli się przejrzeć w jakiejś historii, albo od ludzi, którzy do tej pory nie znali tego świata i są wdzięczni, że mogli się w nim odnaleźć i dostrzec piękno w takiej wciąż w naszej kulturze niestandardowej miłości. Myślę, że to nieuniknione, że jeśli ktoś zanurzy się w tej historii i zobaczy jak ona jest uniwersalna i naturalna, to nie ma szansy żeby jego serce się nie otworzyło, żeby nie dostrzegł, że, tak jak mówi w serialu pani Dorota Stalińska, ta miłość nie jest inna. Jest piękna. Ten problem, te uprzedzenia biorą się - tak myślę - z nieświadomości, z nieadekwatnych wyobrażeń na temat tej miłości. Jestem wdzięczna Nataszy za stworzenie serialu, który pokazuje, że orientacja seksualna nie ma znaczenia. Ludzie są różni i czemu miałoby mi przeszkadzać to, kto z kim tworzy związek. Przecież nikomu to nie szkodzi. Mam nadzieję, że "Kontrola" pomoże przybliżyć widzom ten temat.
P: Odzywali się do ciebie fani a propos twojej roli w serialu, żeby może porozmawiać, albo podziękować za bardzo naturalną kreację?
E: Tak. Właściwie od samego początku, kiedy na YouTube był wciąż tylko ten pierwszy odcinek, ludzie pisali do Ady, do mnie, do Nataszy prywatne wiadomości i ich ilość rosła wraz ze wzrostem popularności serialu. Jestem za nie bardzo wdzięczna, bo to piękne uczucie, kiedy ktoś jest pod takim wrażeniem, że aż czuje potrzebę odezwania się do ciebie bezpośrednio. Sama też tak mam, że jak obejrzę coś, co mnie poruszy, to od razu mam ochotę skontaktować się z autorem, podziękować mu.
P: Podoba mi się, że w "Kontroli" nie robi się afery z tego, jakiej kto jest orientacji, że jest osobą trans, czy jeszcze kim innym. To są po prostu ludzie. Mają swoje życiowe rozterki, kochają, żyją. Mam wrażenie, że to częsty błąd w sztuce, kiedy autorzy przywiązują zbyt dużą wagę do seksualności bohatera. W ich odczuciu prawdopodobnie robią coś dobrego i inkluzywnego, ale skupiając się na tym, tak naprawdę wzmacniają tylko ten podział na osoby takie i takie.
E: Dobra uwaga. Czasami chcąc zwrócić na coś uwagę, teoretycznie stanąć w czyjejś obronie, tak naprawdę jeszcze wzmacniamy ten podział. To jest bardzo trudne. Tak jak mówisz, intencje może i są dobre, ale trzeba mieć dużą samoświadomość żeby dostrzegać to na głębszym poziomie, czy zrobienie takiego filmu pokazującego walkę, zmagania, bycie ofiarą, przyniesie pożytek, czy utrwali tylko schematy i wzorce, które próbujemy przełamać. Lubię to w "Kontroli", że to jest świat, który z jednej strony nie jest oderwany od rzeczywistości pod względem emocji i uczuć, ale trochę stwarza ją na nowo. Jest propozycją świata, który mógłby istnieć, nie jest walką, stygmatyzacją, nie mówi o tym jak to teraz dziewczyny będą się zmagały z nietolerancją. Mamy tego dostatecznie dużo na co dzień, więc dobrze jest móc zanurzyć się w świecie, w którym nie jest to taką wielką sprawą. Rozmawiamy często z Anu (Czerwińskim) na ten temat. Powiedział mi, że byłoby świetnie, gdyby w końcu aktorzy transseksualni zaczęli grać po prostu normalne postaci w filmach, czy serialach, a nie byli tym, który ma się wyróżnić, zapewnić produkcji różnorodność. Żeby w ogóle nie było tego tematu jaką kto ma seksualność, płeć. Osoby transseksualne istnieją i mają prawo istnieć bez konieczności tłumaczenia się dlaczego są właśnie tacy. Mam nadzieję, że gdzieś to się kiedyś wyrówna.
Lubię też bardzo wątek ojca Majki, granego przez Cezarego Żaka. Pokazał postać, która powinna być bardzo bliska dla wielu rodziców, tak w naszym kraju, jak i na świecie. Takiego ojca, który z całego serca kocha swoją córkę, ale po prostu jest mu trudno zaakceptować to, że jego córka ma inną seksualność niż to sobie wyobrażał. Mam wrażenie, że to że pojawia się w naszej historii daje przestrzeń na to zmaganie, które jest zresztą naturalne, bo nie o to chodzi żeby kogoś karać za to, że od razu tego nie rozumie. To jego córka i chce ją kochać, chce ją akceptować taką, jaka jest. To zdecydowanie jeden z moich najbardziej ulubionych wątków tego sezonu.
P: Tytułowa "Kontrola" odnosi się do pierwszego odcinka serialu, ale czy nie kryje się za nim coś więcej?
E: Oczywiście. Myślę, że Natasza znalazła tej historii przepiękny tytuł. Z jednej strony jest to po prostu nazwanie tego, co dzieje się w pierwszym odcinku, ale z drugiej strony mówi o próbie posiadania władzy nad tym, co czujemy, jak wygląda nasze życie, co się dzieje między nami, jak Majka i Natalia próbują ułożyć, kontrolować swoje wspólne życie, choć tak naprawdę nie jest to możliwe. Muszą nauczyć się odpuszczać i zaakceptować fakt, że to nie do końca "ja" steruję wszystkim.
P: Jak Ty osobiście widzisz relację Majki i Natalii?
E: Jest to bardzo unikatowa sytuacja, która nie zdarza się często. Kiedy spotykasz kogoś z kim właściwie od pierwszej sekundy czujesz tak ogromne połączenie, że nie jesteś w stanie sobie tego wyjaśnić, że nie znasz jeszcze tej osoby, ale z każdym kolejnym etapem tej znajomości utwierdzasz się tylko w przekonaniu, że z nikim innym na świecie nie rozumiesz się jak z tą jedną osobą. Także z jednej strony jest to piękne uczucie między dziewczynami, z drugiej nie wiedzą jeszcze jak sobie z nim radzić i popełniają wiele błędów. Stają się ofiarami swoich wyobrażeń. Myślę, że to dosyć uniwersalne dla wszystkich ludzi, że dopiero z czasem uczymy się czym jest miłość i, że to pierwsze "wow" to jeszcze za mało żeby zbudować trwałą relację.
P: A co dalej z Eweliną Pankowską? Teatr, kino, seriale... może gry?
E: Mam nadzieję, że wszystko! Na razie od wielu lat jestem mocno związana z teatrem, który wypełnia moją codzienność, który kocham. Jestem w zespole Nowego Teatru w Warszawie. Właśnie pracuję nad nowym spektaklem o Ludwiku Bawarskim, którego premiera odbędzie się w czerwcu w Kielcach, ponieważ przygotowujemy go we współpracy z Teatrem Kieleckim. A jeśli chodzi o jakieś nowe projekty filmowe i serialowe, to oczywiście bardzo na nie czekam. Jestem gotowa i aż przebieram nogami żeby wejść w jakieś nowe historie.
P: A gry?!
E: Może podpadnę czytelnikom, bo nie jestem wielką fanką gier, ale jak byłam młodsza moją ulubioną grą było, dosyć stereotypowo, "The Sims". Pochłonęła mnie w pewnym momencie kompletnie. Doceniam gry i ich potencjał jako sztuki, ale jest we mnie coś takiego, że nie potrafię się w nie zaangażować. Ale słyszę od znajomych co i jak. "The Last of Us" z Anią Cieślak w polskiej wersji bardzo mnie wciągnęło, kiedy patrzyłam na rozgrywkę.
P: Dzięki za rozmowę.
E: Dzięki.
Przeczytaj również
Komentarze (6)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych