Mario

Mario się czasem potykał. Najgorsze gry z najsłynniejszym hydraulikiem

Kajetan Węsierski | 05.06.2022, 18:00

Tak, jak nie ma ludzi nieomylnych i dokładnie tak, jak nie ma sytuacji bez wyjścia, nie ma także serii bezbłędnych. Każdy cykl - i odnoszę się tu przede wszystkim do popkultury - posiada gorsze odsłony. Można wręcz stwierdzić, że zawsze znajdą się jakieś wpadki, które nie pozwalają określać całości jako nieskazitelna i maksymalnie wypolerowana. Jeśli tylko ukaże się przynajmniej liczba produkcji do zliczenia na palcach obu rąk, zawsze jest ta jedna lekko zwichnięta. 

Niestety tyczy się to także największych klasyków i ikon branży gier wideo - w tym tego jednego gostka, który jest dziś już wręcz nietykalny. Mowa o Mario. Jako całokształt bardzo trudno byłoby się tu przyczepić i zarzucić cokolwiek samej maskotce naszej gałęzi popkultury. Nie zawsze było jednak kolorowo. Ukazywały się bowiem odsłony - niekoniecznie te z głównego cyklu, ale po prostu spin-offy, które sygnowano imieniem bohatera, odbierając mu nieco jakości. 

Dalsza część tekstu pod wideo

I właśnie tym chciałbym się zająć w dzisiejszym tekście. Przygotowałem dla Was dziesięć gier związanych z Mario, które zdecydowanie dodawały mu więcej złej sławy, niż tej dobrej. To tytuły, o których prawdopodobnie twórcy chcieliby zapomnieć, a sam hydraulik pewnie wolałby się w nich nigdy nie pojawić - gdyby tylko mógł samodzielnie myśleć. Niemniej - oto dyszka, którą osobiście wyróżniłbym na minus. 

Mario Party 10

Dziesiąte miejsce, więc dziesiąte Mario Party! W 2015 roku na konsoli Wii U miała miejsce premiera kolejnej odsłony serii z popularnymi postaciami od Nintendo (na czele z Mario), w których możemy bawić się w rozmaitych mini-grach. Da się samemu, ale prawdziwa frajda zaczyna się w kooperacji. Niestety… Cóż, ogromny spadek formy po dziewiątej odsłonie, co dało się zauważyć. 

Mario Is Missing! 

Kolejna w zestawieniu jest gra edukacyjna, w której w gruncie rzeczy więcej sterujemy Luigim, niż Mario. Produkcja zadebiutowała w 1993 roku i dość powiedzieć, że nie została zbyt ciepło przyjęta. Być może wynikało to z faktu, że sterowaliśmy właśnie bratem popularnego hydraulika w czerwonym wdzianku, a być może chodziło o to tempo? Dla mnie właśnie drugi czynnik był przeważający - masakrycznie się nudziłem. 

Mario Sports Mix

Gry, w których Mario podejmował się przeróżnych sportów, zawsze przyciągają moją uwagę. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że mam do nich małą słabość. Niestety w przypadku Mario Sports Mix obiecywałem sobie znacznie więcej, niż dostałem. Dlaczego? Chociażby pod względem liczby dyscyplin - twórcy oddali w nasze ręce zaledwie cztery… Kolejny minus to zbyt wiele postaci Square Enix, kosztem tych z uniwersum „Mariana”. 

Hotel Mario

Projekt wydawał się naprawdę ciekawy i przyznam, że gdy pierwszy raz usłyszałem o samym zamyśle (oczywiście nie grałem przy okazji premiery), naprawdę chciałem tego spróbować. Wiecie, poruszanie się po przeróżnych hotelach w grzybkowym świecie mogło wciągać. I rzeczywiście troszkę tak było - gorzej wypadała natomiast sama animacja czy scenki przerywnikowe, a pamiętam, że produkcji nie skończyłem, bo irytowało mnie dziwnie zrobione sterowanie. No nie był to szczyt możliwości. 

Mario’s Time Machine

Kolejna edukacyjna produkcja z „Marianem” i raz jeszcze - niestety - źle dobrane proporcje nauczania najmłodszych (jeśli dobrze pamiętam, potrzebowałem często pomocy kogoś starszego) i samych elementów gry wideo. Wszystko toczyło się tu zbyt wolno, mało angażowało i zdecydowanie nie zachęcało do dalszego przechodzenia. Podobnież z wieloma planszami - nie chciało się ich eksplorować (choć to chyba nawet za mocne słowo).

Mario Party 8

Wiele gierek z serii Mario Party nie cieszą się przesadnie dobrym odbiorem. Wspominałem o „dziesiątce”, a wypada napisać tu także o ósmej części przygód hydraulika w świecie mini-gier. Debiut na platformie Wii miał spory potencjał (przez wzgląd na sterowanie pilotem), ale w ostatecznym rozrachunku okazał się małym zawodem. Rywalizacja nie wciągała tak, jak powinna - i tak, jak udało się to wiele razy wcześniej i później. 

Mario Party: Island Tour

Niech najlepszym opisem tej odsłony serii będzie fakt, że prawie wcale jej nie zapamiętałem. Niby trochę grałem, niby bawiłem się nieźle (jak przypomniałem sobie materiały na YouTube, to nawet kąciki ust się uniosły), ale ginęło to w gąszczu wielu innych produkcji z Mario. I choć pamiętam, że zachwycałem się wykorzystaniem możliwości 3DS-a, to całość była bardzo prosta. Właściwie nie stanowiła żadnego wyzwania. 

Mario Tennis: Ultra Smash

Jak wspomniałem kilka pozycji wyżej, lubię sportowe gry związane z Mario - a tenis jest jedną z tych, które zazwyczaj oferują naprawdę fenomenalne możliwości i bardzo wysoki poziom zabawy. Niestety zawsze są wyjątki od reguły i takim jest Ultra Smash, który debiutował w 2015 roku na Wii U. Co dostaliśmy? Bardzo mało bohaterów, praktycznie żaden wybór aren, ograniczoną zabawę multiplayer i grę, która mogłaby być zaledwie demem, a nie pełnym doznaniem za pełną cenę. 

Mario Party Advance 

Pierwsza przenośna wersja Mario Party zadebiutowała na GBA w 2005 roku i zdecydowanie nie była czymś, co będę dobrze wspominał. Bardzo powolna rozgrywka, nacisk na rozgrywkę jednoosobową, słaba warstwa graficzna (nawet jak na wspomnianą konsolę) i zdecydowanie wybrakowana część względem pełnoprawnej odsłony na Gamecube’a. Bardzo duża liczba mini-gier nie mogła zastąpić fundamentalnych braków. 

Mario Pinball Land

Może narażę się fanom tej gry, ale osobiście do dziś nie wiem, dlaczego ona właściwie powstała i sam nie znam osoby, która by się dobrze przy niej bawiła. Gameplay był mdły i odrzucał. To wyglądało trochę jak próba nałożenia licencji na prosty pinball i liczenie, że jakimś cudem trafi to do fanów. Cóż, być może w pojedynczych przypadkach się udało (a nawet dziś można znaleźć kilka pochlebnych recenzji), ale ja nie będę dobrze wspominał tej „czarnej owcy” w serii. 

Kajetan Węsierski Strona autora
Gry są z nim od zawsze! Z racji młodego wieku, dojrzewał, gdy zdążyły już zalać rynek. Poszło więc naturalnie z masą gatunków, a dziś najlepiej bawi się w FIFIE, produkcjach pełnych akcji oraz przygód, a także dziełach na bazie anime i komiksów Marvela. Najlepsza gra? Minecraft. No i Pajączek od Insomniac Games.
cropper