predator

Zrodzony z żartu. Kulisy powstania “Predatora” Johna McTiernana

Dawid Ilnicki | 12.06.2022, 16:00

Dokładnie 35 lat temu kinową premierę miał “Predator” Johna McTiernana, z pamiętnymi rolami Arnolda Schwarzeneggera i Carla Weathersa. Uznawany dziś za klasyk kina akcji, końcówki lat 80., film rozpoczął popularną franczyzę, której ważnym elementem były kolejne produkcje, także mające zadebiutować jeszcze w tym roku “Prey”.

Dwunastego czerwca 1987 roku w kinach po raz pierwszy pojawił się “Predator” Johna McTiernana, który w trakcie pierwszego weekendu wyświetlania zdołał zgarnąć 12 milionów dolarów, i ostatecznie mógł się pochwalić drugim najlepszym otwarciem w tym roku, po sequelu “Gliniarza z Beverly Hills”. Entuzjastycznie zareagowali na niego również krytycy, którzy chwalili jego tempo, wspaniale przygotowane lokacje, a także znakomite - zwłaszcza jak na swoje czasy - efekty specjalne. Choć ostatecznie film nie dobił do 100 milionów dolarów zysku, okazał się wielkim sukcesem i rozpoczął niezwykle dochodową serię, którą bardzo szybko połączono także z inną, jak dotąd dostarczając dwie inne produkcje.

Dalsza część tekstu pod wideo

Częścią prawdziwego fenomenu tego filmu w końcówce lat 80. było to w jaki sposób został on marketingowo opakowany. W czasach, gdy widzowie nie mieli możliwości obejrzenia trailera do nowej produkcji, a decyzję o wizycie w kinie podejmowali często na podstawie krótkiej notki opisującej fabułę obrazu, opowieść o oddziale wojskowych, przedzierających się przez południowoamerykańską dżunglę, po to by odbić z rąk partyzantów grupę wojskowych ekspertów, mogła się wydawać typowym filmem akcji tych czasów, zwłaszcza iż w głównej roli występował tu Arnold Schwarzenegger. Tymczasem już w trakcie seansu okazało się, że mamy tu do czynienia z kompletnie innym, zaskakującym widowiskiem fantastycznym, którego sednem była klasyczna opowieść o tym jak myśliwy staje się zwierzyną. Jego podstawą był solidny scenariusz, którego historia jest zresztą niezwykle interesująca i oryginalna.  

Dobry żart tynfa wart

predator

Pomysł na zrealizowanie filmu, w którym olbrzymi łowca z kosmosu poluje na grupę żołnierzy, miał się wziąć z pewnego żartu. W Hollywood dywagowano na temat scenariusza do kolejnej części serii “Rocky”, która wydawała się w tym czasie wyczerpywać formułę zwyczajowego kina sportowego. Często śmiano się więc z tego, że po starciu z Ivanem Drago w części czwartej, Balboa będzie musiał w następnej odsłonie walczyć z kosmitą. To co dla jednych było tylko zabawną anegdotką, wyśmiewającą eksploatowaną w tym czasie już do cna popularną serię filmową, dla innych stało się podstawą poważnego scenariusza, którego pisaniem zajęli się bracia John i Jim Thomasowie.

Skrypt do filmu początkowo był zatytułowany “Hunter” i koncentrował się na grupie kosmitów polujących na przeróżne organizmy na naszej planecie. Ostatecznie jednak twórcy skupili się wyłącznie na jednym agresorze, starającym się dopaść grupę komandosów, wysłanych do dżungli po to, by wykonać ważną misję. Na miejsce akcji wybrano Amerykę Środkową, bo w tym czasie co chwila słychać było w mediach o tajnych operacjach wojskowych, prowadzonych w tej części świata. Problemem braci było jednak od początku to, że w owym czasie nie byli jeszcze tak dobrze znani na rynku filmowym i nikt nie był poważnie zainteresowany zrealizowaniem filmu na podstawie ich materiału. Uciekli się zatem do najprostszego wybiegu, po prostu podrzucając skrypt pracującemu w 20th Century Fox Michaelowi Levy.

Ten dość szybko skontaktował się z Joelem Silverem, który dwa lata wcześniej pracował jako producent filmu “Commando” Marka L. Lestera. Silver dostrzegł w tym skrypcie szansę na zrobienie wysokobudżetowego, efektownego widowiska, zatrudniając na stanowisku koproducenta Lawrence’a Gordona. Obaj postanowili szybko skontaktować się z Arnoldem Schwarzeneggerem, któremu scenariusz od początku przypadł do gustu. Gwiazdor “Conana Barbarzyńcy” i “Terminatora”  stwierdził, że widać w nim było zamysł i oryginalność, wyróżniającą go w zalewie projektów będących jedynie nawiązaniami do wielkich hitów z poprzednich lat. Producenci od razu zestawili aktora z inną, znaną postacią kina akcji tych czasów, czyli Carlem Weathersem, który zasłynął przede wszystkim z roli Apollo Creeda, z przywoływanej już serii “Rocky”. 

Na stanowisku reżysera zatrudniono Johna McTiernana, który w tym czasie był znany z zaledwie jednego, niskobudżetowego obrazu “Nomads”, w którym wystąpił zresztą Pierce Brosnan. Film ten nie został dobrze przyjęty przez krytyków, a część wpływowych pracowników wytwórni obawiała się, że mało doświadczony twórca może nie podołać trudnemu zadaniu zrealizowania wystawnego widowiska za 15 milionów dolarów. Na wszelki wypadek do ekipy realizującej film dokooptowano Shane’a Blacka, scenarzystę znanego już w tym czasie choćby ze skryptu do “Zabójczej broni”, który miał być swoistym zabezpieczeniem na wypadek problemów, wynikłych ze skromnego doświadczenia pierwszego reżysera. Jego talenty pisarskie nigdy jednak nie zostały wykorzystane na planie, ale za to otrzymał on rolę Ricka Hawkinsa, wyróżniającego się głównie za sprawą specyficznego poczucia humoru.

Zapasy w błocie

Predator

Choć z dzisiejszej perspektywy może się to wydać dziwne, bo John McTiernan jest dziś uważany za klasyka kina akcji przełomu lat 80. i 90., wywodził się on z zupełnie innej tradycji niż filmowa. Wcześniej bowiem był aktorem teatralnym, dlatego też zatrudniający go producenci liczyli na to, że będzie się dobrze dogadywał z aktorami, ale jednocześnie nie było pewności co do tego jak sprawdzi się w filmowaniu scen walki. Oryginalne podejście reżysera widać choćby w sekwencjach przygotowywania ataku na wrogi obóz, znamionujących dbałość o szczegół i prawdziwy zmysł inscenizacyjny. Mocno kontrastują z nimi sceny akcji, nakręcone w statycznych ujęciach, co nie jest przypadkowe, gdyż zostały one zrealizowane przez drugi zespół i w porównaniu do reszty obrazu wypadają dość banalnie. Mocna ingerencja w pracę na planie nie była jednak jedynym problemem reżysera, którego Carl Weathers wspominał w wypowiedziach - umieszczonych w dodatkach do wersji DVD - jako twórcę, z którego twarzy często dało się wyczytać pytanie: “W co ja się wpakowałem?!”. 

Najsłynniejsza anegdota związana z realizacją “Predatora” dotyczy rzecz jasna roli Jean Claude’a Van Damme’a, którego zatrudniono z myślą o zagraniu tytułowej istoty. Dość szybko jednak skonstatowano, że Belg jest niższy od swoich filmowych przeciwników, a więc ich pojedynki nie będą tak ekscytujące. Dodatkowo aktor z dnia na dzień coraz bardziej skarżył się na trudne warunki pracy, na zlokalizowanym w Meksyku planie filmowym. Ostatecznie więc postawiono na dużo mniej znane nazwisko, Kevina Petera Halla, znanego głównie z sitcomu “Harry i Hendersonowie”, gdzie zresztą również występował w dużym kostiumie, odtwarzając Wielką Stopę. Kilka wczesnych scen z predatorem próbowano nakręcić przebierając małpę w czerwony kostium i pozwalając jej skakać po drzewach, ale ten pomysł McTiernana szybko okazał się kiepski.

predator

Wkrótce nie tylko wspomnianemu już Van Damme’owi zaczęły doskwierać niezwykle trudne warunki w jakich tworzono film. W miejscu realizowania scen często pojawiały się węże i skorpiony, a w wodzie, w której z konieczności musieli się zanurzyć aktorzy, pełno było pijawek. Sekwencje nocne często kręcono przy bardzo niskiej temperaturze, co okazało się szczególnie trudne dla Schwarzeneggera, który musiał mieć na sobie warstwę gliny garncarskiej, udającej błoto, a ta w niskiej temperaturze tylko potęgowała uczucie przeraźliwego zimna. Dodatkowo ekipa realizująca film miała ogromne problemy z dolegliwościami żołądkowymi, związanymi z brakiem bieżącej, zdatnej do picia wody. Zarówno gwiazdor filmu, jak i jego reżyser schudli w czasie kręcenia zdjęć ponad 15 kilogramów. O ile jednak Schwarzenegger w ten sposób przygotowywał się do swej roli, McTiernan zwyczajnie nie ufał miejscowemu jedzeniu, którego nie konsumował. 

Niecodzienną sytuacją na planie filmowym była obecność na nim ochroniarzy. Tym razem nie zostali oni jednak zatrudnieni po to, by strzec któregoś z aktorów, ale po to by pilnować pozostałych odtwórców przed możliwym atakiem jednego z nich. Mowa tu o Sonny’m Landhamie, odtwarzającym w filmie rolę Billy’ego Sole’a, początkowo pomyślanego zresztą jako protagonista całej produkcji, który miał opinię człowieka potrafiącego wpaść w szał, a wtedy był trudny do opanowania, zwłaszcza gdy zdarzyło mu się wcześniej wypić alkohol. Przedstawiciele ubezpieczający plan filmowy zażądali od producentów obecności wspomnianych członków obstawy, którzy pilnowali, by aktorowi nie wpadł do głowy jakiś dziwny pomysł. Okazało się to zresztą głównym warunkiem uzyskania polisy dla tego filmu. 

Mimo niezwykle trudnego okresu zdjęciowego, w trakcie którego musiano zrobić przerwę na ślub i zaledwie trzydniowy miesiąc miodowy dla Schwarzeneggera, a także nieustannych kłopotów związanych z wytworzeniem kostiumu predatora, jak również innymi kwestiami powiązanymi z efektami specjalnymi, film w końcu udało się zrealizować. Stał się on wielkim hitem, do dziś z przyjemnością oglądanym, także na dużym ekranie, gdzie można było go zobaczyć choćby podczas gdańskiego festiwalu Octopus, dwa lata temu. John McTiernan zdołał dzięki niemu wyrobić markę jednego z najbardziej oryginalnych twórców kina akcji, który w pewnym sensie zrewolucjonizował ten gatunek, dodając do niego sporo humoru, a także szczyptę poważniejszych rozważań na temat nadużywania broni palnej, choćby w scenie w której komandosi opróżniają magazynki w dżungli, nie trafiając jednak w nic. Dzieło z 1987 roku do dziś jest wspominane jako zdecydowanie najlepsza część serii, czego pewnie nie zmieni premiera filmu Dana Trachtenberga “Prey”, tym bardziej że wchodzi on do obiegu z pominięciem kin i ma się od razu pojawić na platformie Hulu.  U nas zaś zadebiutuje na Disney+.

Źródło: własne
Dawid Ilnicki Strona autora
Z uwagi na zainteresowanie kinem i jego historią nie ma wiele czasu na grę, a mimo to szuka okazji, by kolejny raz przejść trylogię Mass Effect czy też kilka kolejnych tur w Disciples II. Filmowo-serialowo fan produkcji HBO, science fiction, thrillerów i horrorów.
cropper