Mikrotransakcje w Diablo Immortal - moja szczera opinia
Mikropłatności, mikrotransakcje, największy nowotwór branży gier… Mnóstwo jest określeń na element, który weźmiemy dziś na tapet. Jakiegokolwiek sformułowania by nie użyć, każdy bardzo szybko może określić, o czym mówimy. I chyba jest to wystarczającym potwierdzeniem, dlaczego wiążę się to z ogromnymi kontrowersjami i jaka jest ogólna opinia graczy na ten temat. Niestety trudno się z pewnymi zarzutami nie zgodzić.
Swego czasu (właściwie stosunkowo niedawno) napisałem nawet tekst, w którym przedstawiłem dziesięć gier, gdzie wspomniane opłaty wewnętrzne irytowały mnie najbardziej. A dziś, co pewnie nie jest żadnym zaskoczeniem, mógłbym dopisać tam kolejną pozycję. I biorąc pod uwagę, że przeczytaliście już tytuł, na pewno wiecie, do jakiego projektu się odnoszę. Cóż, Diablo Immortal ma wady.
Niech najlepszym potwierdzeniem tych słów będzie, że od momentu premiery zdecydowanie więcej kliknięć na klawiaturze przeznacza się na rozmowy o samych opłatach wewnątrz gry, aniżeli o tym, co udało się przyszykować Blizzardowi oraz na ile możemy mówić o „pełnoprawnym” Diablo. Nie chcę tu zabrzmieć jak populista, ale uznałem, że też chciałbym wtrącić tu swoje trzy grosze.
Czym są mikropłatności?
Aby racjonalnie zacząć cały tekst, warto poświęcić troszkę miejsca i w prostych słowach opisać, z jakim zjawiskiem mamy do czynienia i czym ono właściwie jest. Otóż rzeczone mikrotransakcje to oczywiście niewielkie płatności, które należy uiszczać, aby w pełni cieszyć się grą, z którą obcujemy. Albo po prostu nieco przyspieszyć pewne sekwencje, które zdają się nieuniknione, jeśli chcemy stawać się lepsi - wiecie, grind i te sprawy.
Same płatności mogą występować zarówno w grach, za które płacimy (co jest mocno kontrowersyjne), jak i w produkcjach darmowych (co jest znacznie mniej kontrowersyjne). W przypadku tych drugich ich skala jest oczywiście zazwyczaj większa, albowiem - jak to się mawia - na czymś zarabiać trzeba. I tak to mniej więcej funkcjonuje, a biorąc pod uwagę obecny obraz branży, ten system ma się naprawdę dobrze.
Diablo i kontrowersje…
I tak przechodzimy do Diablo Immortal, które spotkało się z mieszanymi opiniami przy okazji premiery. Można znaleźć oczywiście sporo plusów, a samo działanie gry na smartfonach należy wręcz pochwalić, ale wiele zalet przysłaniają minusy, spośród których największym zdają się właśnie mikrotransakcje. Ich skala, ceny, a także wpływ na samą rozgrywkę, która może zostać wręcz całkowicie zmieniona.
Warto przytoczyć tu wyliczenia z kanału Bellular News, które przewijały się już prawdopodobnie dziesiątki razy przez ostatnie tygodnie w mediach społecznościowych. Wyszło z nich bowiem, że wymaksować (maksymalnie ulepszyć postać) swoją postać w Diablo Immortal można na dwa sposoby. Pierwszy z nich to grać jakieś dziesięć lat (tyle może zająć zbieranie konkretnych emblematów i tym dalej), albo…
Po prostu zapłacić. Ile? Ano 110 tysięcy dolarów. Czy mamy tu więc do czynienia z typowym pay-2-win? I tak, i nie. Osobiście bardziej określiłbym to mianem „płać, by grać szybciej”, ale w konsekwencji - idąc po nitce do kłębka - można łatwo zrozumieć, że w gruncie rzeczy w praktyce wychodzi nam… Płacenie za wygrywanie.
Zwłaszcza jeśli zwrócimy uwagę, jak uciążliwe na pewnym etapie okazuje się podbijanie poziomu. Tu gra wręcz krzyczy, aby inwestować pieniądze - przynajmniej w formie abonamentowej z comiesięcznymi opłatami. W końcu Legendarne Klejnoty nie rosną na drzewach, prawda? Dla mnie sprawa jawi się jasno - Blizzard nie zamierza tego przyznać bezpośrednio, ale jeśli osiągnięcie maksymalnego poziomu postaci rzeczywiście zajmie nam trzy zmiany smartfonów, to coś tu jest nie halo.
Można było to lepiej przemyśleć
Nie chcę tu też zostać źle zrozumiany - nie uważam w żadnym stopniu, że twórcy powinni udostępnić darmową grę, a następnie całkowicie darmową zawartość. Alternatywą byłyby wtedy tylko reklamy (co mogłoby się okazać strzałem w kolano), albo całkowite bankructwo firmy, która przez kilka ostatnich lat władowała prawdopodobnie sporo pieniędzy w samo tworzenie hitu, który ma podbić serca fanów marki.
Niestety na ten moment wychodzi to bardzo nieciekawie. Warto wszak zauważyć, że produkcja na Metacriticu od samych graczy uzyskała ocenę 0.5/10… Pewnie, mamy tu do czynienia z bombardowaniem i pokazywaniem żalu oraz niezadowolenia z konkretnych decyzji, a samo Diablo Immortal od początku skazane było na porażkę, ale skala irytacji wylewa się naprawdę mocno z każdego zakątka Internetu.
A sam obraz mikropłatności, jakie nam zaserwowano, zdecydowanie nie wpływa korzystanie na ten projekt widziany z zewnątrz. Wydaje mi się, że można było to po prostu nieco lepiej przemyśleć. Jestem pewien, że odpowiednie podejście do tak delikatnego tematu mogłoby się okazać znacznie lepszym rozwiązaniem. Być może nieco mniej zaznaczyć tę opcję na samym starcie? A może zaoferować ciekawe zniżki, jak ma to miejsce przy okazji abonamentów na platformach serialowych i filmowych?
Trudno jest mi jednoznacznie określić, co mogłoby być receptą na sukces. Pewne jest to, że sama wielkość i koszt mikrotransakcji w Diablo Immortal okazały się zbyt wysokie, przy grze, która i tak miała na pieńku z fanami klasyków. Nie mam jednak wątpliwości, że da się jeszcze z tego wybrnąć. Potrzeba dobrego planu i przynajmniej tyle serducha, ile bez wątpienia włożono w to, by sama rozgrywka Diablo Immortal wyglądała tak, jak wygląda obecnie. Będę trzymał kciuki - mimo wszystko.
Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Diablo Immortal.
Przeczytaj również
Komentarze (77)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych