Najbardziej wyczekiwane gry indie tego roku - Część II
Ostatnimi czasy łapię się na tym, że coraz bardziej interesują mnie gry niezależne, niż te największe tytuły AAA. I nie zrozumcie mnie źle - wciąż mocno ich wyczekuję i z napięciem oglądam największe zwiastuny, ale jeśli chodzi o liczbę pozycji, to zdecydowanie więcej kręci mnie wśród tych mniejszych. I prawdopodobnie swoje odgrywa tu też stosunek premier do udanych debiutów.
Jakiś czas temu opublikowałem na łamach portalu zestawienie dziesięciu gier indie, na które najbardziej czekam w 2022 roku. Spotkało się ono z bardzo ciepłym przyjęciem z Waszej strony (za co z tego miejsca serdecznie dziękuję) i kilkoma komentarzami, iż liczycie na więcej tego typu tekstów. A gdy dwie strony spotykają się we wspólnym punkcie, to trzeba to pociągnąć. Właśnie dlatego powstał ten tekst.
Przygotowałem dla Was kolejne dziesięć gier niezależnych, których wyglądam w 2022 z największą ekscytacją. O kilku z nich wiadomo już od jakiegoś czasu, a niektóre pojawiły się dopiero przy okazji minionej serii imprezy, gdzie prezentowano swoje produkcje. Jestem przekonany, że każdy będzie w stanie znaleźć tu coś dla siebie i nie zamierzam bardziej przeciągać - zaczynajmy!
Coral Island
Gdy pierwszy raz zobaczyłem tę grę podczas pokazu w ubiegłym tygodniu, poczułem błyskawiczny przypływ ekscytacji! Jako fan Animal Crossing, Harvest Moon czy Stardew Valley, nie mogłem przejść obok zapowiedzi obojętnie. Wygląda fenomenalnie - trochę niczym ten ostatni z wymienionych tytułów, ale po podaniu odpowiedniej dawki sterydów. Robi wrażenie i liczę, że rozgrywek będzie podobnie satysfakcjonująca, jak wśród gigantów gatunku.
Roots of Pacha
Kolejny symulator życia z otwartym światem - tym razem jednak coś zupełnie świeżego. Mamy tu bowiem do czynienia z kapitalnie wyglądającą grą, gdzie będziemy rozwijać się w latach świetności Ery Kamienia Łupanego! Oswajanie zwierząt, kontrolowanie rozwoju wioski i plemienia, a także możliwość robienia tego w co-opie ze znajomymi. Brzmi fenomenalnie, a na Steamie macie nawet demo!
Dinkum
Jakiś czas temu pisałem o miejscach, w jakich chciałbym dostać gry wideo. I jednym z wymienionych przeze mnie była Australia. Trzeba bowiem przyznać, że to bardzo wyjątkowe miejsce - zwłaszcza patrząc na tamtejszą naturę. Nie dla wszystkich takie coś, ale można się w tym odnaleźć. A jeśli chcecie spróbować na własną rękę, to koniecznie sięgnijcie po Dinkum - uroczą grą RPG, która pozwala nam się poczuć niczym mieszkaniec tamtych terenów.
The Garden Path
Kolejna gra, która opowiada o swego rodzaju zarządzaniu życiem, ale w nieco innym podejściu. Tu mamy bowiem dużo większy nacisk na emocje oraz same przygody, które niekoniecznie związane są z uprawianiem roślin. Co więcej, w produkcji od carrotcake mamy do czynienia z naprawdę fenomenalną i niecodzienną wartą wizualną. Spójrzcie po prostu na zwiastun i zrozumiecie, co mam na myśli:
A Shiba Story
Ta gra jest po prostu przeurocza. Zresztą, same jej założenia są kapitalne! Wcielamy się tu w pewnego młodego chłopaka, który pewnej niedzieli dostaje zadanie zaopiekowania się prześlicznym Shiba Inu. Zadanie jest tu stosunkowo proste - mamy określony czas na zdobycie jego sympatii poprzez wykonywanie przeróżnych zadań. A musicie wiedzieć, że świat takiego psiaka jest naprawdę zwariowany.
Midnight Fight Express
O tym tytule usłyszałem pierwszy raz podczas Summer Game Fest 2022 i przyciągnął on moją uwagę z dwóch powodów. Po pierwsze - wygląda świetnie i zapowiada się bardzo dynamicznie. Po drugie - pracuje nad nim Jakub Dzwinel. To chyba wystarczająca liczba zachęt, aby po prostu obserwować rozwój tego tytułu. Debiut już 23 sierpnia i mam nadzieję, że uda mi się do niego dorwać. Może być interesująco!
Ooblets
Kolejna gra, o jakiej chciałbym wspomnieć, ma bardzo nietypowy tytuł i stanowi połączenie kilku gatunków, które po prostu lubię. Mamy tu do czynienia z symulatorem zarządzania, prowadzeniem farmy i miejskiego życia, a także kolekcjonowaniem potworków! Zwariowana zbitka kategorii, ale osobiście jestem ciekaw, co może z tego wyjść. Sama warstwa graficzna dodatkowo zachęca.
Morbid Metal
Zobaczcie poniższy zwiastun. Nieźle, co? A teraz pozwólcie, że zdradzę, iż za grą stoi jeden człowiek - Felix Schade. Nie mam pojęcia, jak to wyjdzie w praktyce, ale biorąc pod uwagę udostępnione materiały, możemy mieć do czynienia z czymś naprawdę kozackim. Mnóstwo unikalnych postaci, rzekomo świetnie zaprojektowana walka i dynamiczna akcja. Sam trailer sprawia, że to dla mnie cichy kandydat do gry indie roku!
Lost in Play
Ogólnie rzecz biorąc nie jestem największym fanem produkcji typu point-and-click. Nie zrozumcie mnie źle, bardzo lubię od czasu do czasu odpalić sobie taką grę z naciskiem na pobudzenie szarych komórek, ale normalnie prawdopodobnie nie zwróciłbym na ten tytuł szczególnej uwagi. Kupiło mnie natomiast to, że wszystko mocno inspirowane jest „Wodogrzmotami Małymi”, których jestem ogromnym fanem. Dużo sobie po tym obiecuję.
Bomb Rush Cyberfunk
Wow! Jak to wszystko wygląda satysfakcjonująco! Cyberpunkowa jazda na desce z kapitalnym udźwiękowieniem, masą tricków, tańcem i genialnie zaprojektowanymi torami? Biorę w ciemno! Szykuje się świetna zabawa, a jeśli tylko całość dostanie odpowiednio angażującą fabułę (to zawsze dla mnie duży plus), jestem przekonany, że po to sięgnę. Team Reptile - trzymam za Was bardzo mocno kciuki!
Przeczytaj również
Komentarze (34)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych