Dajcie już spokój Jokerowi. Najbardziej niedocenieni przeciwnicy Batmana, którzy powinni trafić do filmów
Po wielkim sukcesie kasowym nowego “Batmana”, w reżyserii Matta Reevesa, szybko ogłoszono, że twórca ten zrealizuje kolejną część przygód Człowieka-Nietoperza. W Internecie pojawia się wiele propozycji na to kto tym razem mógłby się stać głównym przeciwnikiem Bruce’a Wayne’a. Na swój debiut w pełnometrażowym filmie czekają nadal niezwykle interesujący antagoniści, znani z kart komiksów.
Zarówno ostatnie sceny filmu Matta Reevesa, jak i słynna już, a wycięta z tego obrazu, sekwencja przesłuchania w Arkham Asylum sugerują, że w jednym z kolejnych filmów może powrócić dobrze znana postać, wykorzystywana już zarówno przez Tima Burtona, jak i Christophera Nolana. Podczas gdy jedni zastanawiają się jak w niezwykle trudnym zadaniem następcy Jacka Nicholsona i tragicznie zmarłego Heatha Ledgera poradzi sobie Barry Keoghan, inni narzekają na to, że dobór antagonistów Człowieka-Nietoperza w filmach fabularnych stał się nieznośnie przewidywalny. W praktyce sprowadza się on bowiem do ledwie kilku, mocno już ogranych postaci, takich jak Riddler, Two-Face, Pingwin, Scarecrow, mogąca eksplorować wątek ekologiczny Poison Ivy, czy Bane.
Tymczasem w komiksach DC pojawia się wiele interesujących postaci, które mogłyby posłużyć jako doskonali antagoniści Człowieka-Nietoperza. Niektórzy z nich idealnie nadawaliby się do fabuły komentującej współczesność, inni z kolei pasowaliby do opowieści, która - podobnie jak “The Batman” - wykorzystywałaby dobrze znane tropy fabularne, obecne choćby w kinematografii lat 90’. Są też tacy, którym po prostu należy się większe rozpoznanie, nie tylko wśród fanów komiksów. Wybrałem dziesiątkę anty-bohaterów, którzy mogliby w kolejnych filmach serii stanąć w szranki z nocnym wcieleniem Bruce’a Wayne’a. Kluczem była tu ich rozpoznawalność, możliwość nawiązania do innych dzieł kina gatunkowego lub po prostu eksploracja pewnych wątków, zarysowanych już w filmie Matta Reevesa, szczególnie dotyczących przeszłości rodziny Wayne’ów.
Hugo Strange
Prawdą jest, że jeden z najpopularniejszych i najstarszych przeciwników Batmana pojawił się w ostatnich latach w ważnej produkcji fabularnej ze świata DC. Mowa o serialu “Gotham”, który doczekał się pięciu sezonów, a w postać tę wcielił się BD Wong. Na forach często spekuluje się na temat tego, kto mógłby zagrać go w filmie pełnometrażowym, wysuwając kandydatury m.in. Djimona Hounsou, Hugo Weavinga czy Samuel L. Jackson. Strange to jednocześnie człowiek wyjątkowo dobrze przygotowany pod względem fizycznym, jak również błyskotliwy analityk. Nic dziwnego, że był jednym z pierwszych bohaterów, który domyślił się prawdziwej tożsamości Batmana.
Court of Owls
Nie sposób w tym miejscu pominąć bohatera zbiorowego, najczęściej przywoływanego w kontekście kolejnych części filmów o Batmanie. Tajemniczego stowarzyszenia, władającego Gotham, złożonego z przedstawicieli najstarszych miejskich rodzin, kontrolujących wszystkie aspekty życia w mieście, które - jak wiemy z ostatnich filmów - delikatnie mówiąc nie jest w najlepszym stanie. Wprowadzenie na arenę przeciwnika nie mającego fizycznej, jednostkowej formy mogłoby być ciekawym zabiegiem, odświeżającym formułę kina superbohaterskiego, w pewnym sensie przypominającym tropienie śladów organizacji SPECTRE przez Jamesa Bonda, a Bruce’owi Wayne’owi dałoby możliwość na dalszą eksplorację wątków dotyczących własnych rodziców, którzy zapewne w przeszłości starli się z przedstawicielami wrogiej instytucji.
Cornelius Stirk
Również w jednym z odcinków już wspomnianego “Gotham” pojawił się Cornelius Stirk, kanibalistyczny seryjny morderca, obdarzony mocami psionicznymi, które w razie potrzeby pozwalają mu wywoływać w ludziach zarówno strach, jak i zaufanie, umożliwiające mu skutecznie polować na kolejne ofiary. Co prawda ostatnie filmy o Batmanie idą w stronę większego realizmu, do którego Stirk pasuje średnio, ale za to - przy odpowiednim scenariuszu - nadawałby się na kolejny mroczny thriller o tropieniu nieuchwytnego zabójcy.
Deacon Blackfire
Przywódca tajemniczej sekty religijnej pojawił się w komiksach dopiero w końcówce lat 80., stając się jednak w tym czasie jednym z najciekawszych przeciwników Batmana. Uważany powszechnie za hochsztaplera Blackfire twierdził, że ma ponad 100 lat, ale udało mu się znaleźć sposób na długowieczność. Wyjątkowo charyzmatyczny przywódca quasi-religijny stworzył prężny, podziemny ruch, rekrutując swoich członków głównie wśród bezdomnych i włóczęgów. Dość dobrze pasowałby zatem do fabuły opowiadającej o cichej rewolucji przeciwko miejskiemu establishmentowi, którego liderem jest postać tylko wykorzystująca masy do własnych celów.
Black Mask
Roman Sionis, znany również jako Black Mask, pojawił się już co prawda w filmie DC, ale bez udziału Batmana. W “Birds of Prey” zdecydowanie nie udało się go jednak pokazać jako ciekawy charakter, mogący być głównym przeciwnikiem Człowieka-Nietoperza. A tymczasem już jego historia, w kilku punktach styczna z tą u Bruce’a Wayne’a, mogłaby stanowić podstawę do intrygującego starcia dwóch charakterów. W komiksach Sionis uchodzi za niezwykle zręcznego i inteligentnego przywódcę przestępczego półświatka, któremu z pewnością należy się ważna rola w jednym z kolejnych filmów z serii.
Calendar Man
Jeśli twórcy kolejnych filmów o Batmanie zdecydują się kiedykolwiek na zrealizowanie następnego, z ducha fincherowskiego thrillera o seryjnym mordercy, zawsze mogą skorzystać z postaci Juliana Daya, znanego jako “Calendar Man”. Prawdziwy obsesjonat dat zaczynał jako bohater mocno groteskowy, z którego w późniejszych latach zrobiono niebezpiecznego psychopatę, przedstawionego w “The Long Halloween”, a także w grach z serii Arkham, na obraz i podobieństwo Hannibala Lectera. Wysoki iloraz inteligencji połączony z umiejętnością cierpliwego i precyzyjnego planowania swoich akcji z pewnością uczyniłyby z niego niebezpiecznego rywala Człowieka - Nietoperza w filmach.
Anarky
Biegły zarówno w sztukach walki, jak i w inżynierii i technice komputerowej Anarky jest ciekawą postacią, bo podobnie jak Batmana napędza go przemożna chęć przeciwstawienia się korupcji i zakłamaniu współczesnego Gotham. Jego metody okazują się jednak ekstremalne, a efekty jego dzieła można porównać do tego co obserwujemy choćby w serialu “Mr. Robot”. Zestawienie Bruce’a Wayne,a z postacią Lonnie Machina mogłoby zarysować interesującą perspektywę na świat po rewolucji, której wielu się dziś domaga, nie tak groteskowy jednak jak w przypadku działań podejmowanych przez Bane’a w ostatniej części trylogii Christophera Nolana.
Hush
W obrazie Matta Reevesa pojawia się postać Edwarda Elliotta, reportera odkrywającego prawdę na temat Marthy Wayne, który zostaje ostatecznie zabity przez ludzi Carmine’a Falcone. Potomkiem Edwarda jest w komiksach Thomas, kolega Bruce’a z dawnych lat, który później zamienia się w zaciekłego wroga, zarówno Batmana, jak i Bruce’a Wayne’a. I choć komiksowe usprawiedliwienie tego konfliktu jest zgoła odmienne od tego zarysowanego już w filmie, twórcy najnowszego “Batmana” pozostawili w swym dziele dość tropów, by można było wykorzystać tego bohatera w jednym z kolejnych filmów.
Wrath
Czyli w wielkim skrócie Zły Batman. Postać ta została bowiem stworzona jako dokładna odwrotność Człowieka-Nietoperza, posiadająca nawet bardzo podobne origin-story. Uwikłani w przestępczą działalność rodzice Wratha również zostali bowiem zabici, tyle że przez policjanta. Nie byle kogo, bo młodego Jima Gordona. Od tego czasu ten anty-bohater poświęcił życie na doskonalenie swych umiejętności, a także własnego ekwipunku, stając się doskonałym odpowiednikiem Batmana, działającym po drugiej stronie.
Mad Hatter
Szukając postaci, która mogłaby zatrząsnąć światem Batmana najczęściej przywołuje się Jokera, który zrobił to skutecznie w filmie Christophera Nolana, nieprzypadkowo uchodzącym za najlepszy obraz o Człowieku-Nietoperzu. Innym kandydatem do tej roli mógłby być jednak Jervis Tetch, znany jako Mad Hatter. Postać jakby żywcem wyjęta z “Alicji w Krainie Czarów” z tą różnicą, że po stokroć bardziej niebezpieczny. Poprzednie wcielenie Jokera pokazało, że anty-bohater wcale nie musi stanowić fizycznego zagrożenia, jeśli tylko jest dostatecznie szalony i jeszcze trudniej uchwytny, a do tego wspomniany złoczyńca pasuje w zasadzie jak ulał.
Przeczytaj również
Komentarze (37)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych