Cocoon od twórców Limbo i Inside? Biorę w ciemno, bo te gry to majstersztyki
Kojarzycie może nazwisko Jeppe Carlsen? Jestem świadom, że niewiele może ono mówić. Nie jest przecież tak rozpoznawalne jak Amy Hennig, tak głośne jak Phil Spencer, czy tak medialne jak Hideo Kojima. Nie pojawia się na największych bilbordach, rzadko możemy o nim czytać w książkach i czasopismach, a jednak należy do mężczyzny, który miał niemały wpływ na branżę gier wideo - przynajmniej dla mnie.
Jeppe to główny projektach rozgrywki w takich produkcjach jak Limbo oraz Inside. Dwóch znakomitych pozycjach, które wyróżniały się niesamowitym klimatem, cudownym dopracowaniem detali, a także pomysłem na rozgrywkę i świetnymi zagadkami środowiskowymi. Obie oferowały podobne doznania, ale były w tym wszystkim zupełnie od siebie różne. I dodam tylko, że obie po prostu uwielbiam.
Grałem w nie chyba na każdym możliwym sprzęcie i przynajmniej raz na jakiś czas staram się je sobie odświeżać. Choć niektóre plansze znam już na pamięć, to wciąż bawię się przednio, chłonąc te minimalistyczne aspekty. A ostatnio dowiedzieliśmy się, że deweloper znów przy czymś majsterkuje. I to nie przy byle czym - czuwa on na grą, która nosi enigmatyczny tytuł Cocoon.
Czym jest Cocoon?
Dobra, ale aby zabrać się za sam tekst, warto nieco przedstawić, czym właściwie jest tytuł, nad którym rozpływam się, choć nie mamy nawet daty premier. Otóż Cocoon ma być projektem logiczno-przygodowym (co absolutnie nie powinno dziwić), gdzie będziemy zwiedzać nietypowe światy, będąc nietypowym bohaterem (czymś na wzór człowieka-muchy albo owado-faceta). Ot opis, który idealnie pasuje do dzieła Carlsena.
Zgodnie z tekstem, deweloperzy zabiorą nas do uniwersum rodem z baśni, które podzielone będzie na przeróżne światy - każdy wyjątkowy i każdy kryjący swój własny sekret. Brzmi ciekawie? Zdecydowanie tak, choć trzeba przyznać, że nie zdradza to zbyt wiele. Nie jest to jednak żadnym zaskoczeniem, albowiem próba opisania na przykład Limbo prawdopodobnie skończyłaby się podobnym wodolejstwem.
Co ciekawe, wszystko będziemy tym razem obserwować z lotu ptaka, a nie od boku, jak miało to miejsce w poprzednich hitach. Główny bohater nie będzie także bezbronną istotą, ale posiadaczem kul, które nie tylko umożliwiają przemieszczanie się między konkretnymi światami, ale oferują przy tym bardzo interesujące moce, dzięki którym możemy wpływać na otoczenie. I to brzmi jak dodatkowa warstwa logicznych elementów do zagadek środowiskowych.
Kolejną interesującą sprawą jest to, iż będziemy tu mieli do czynienia z grą dużo barwniejszą, niż wcześniej. Można odnieść wrażenie - przynajmniej oglądająć zwiastun - iż rzeczywiście wszystko znów będzie kręciło się wokół niezwykle głębokich przemyśleć i pytań egzystencjalnych rodem z Shakespeare’a, ale tym razem jakoś tak… Luźniej? Ciekawe odświeżenie, które może zadziałać na plus.
Czy da się powtórzyć sukces?
No i tu rodzi się ważne pytanie - czy da się powtórzyć sukces poprzednich produkcji. Obie wspominane gry - Limbo i Inside - bardzo szybko rozeszły się w nakładzie miliona kopii na całym świecie, a to dane sprzed wielu lat (dla tej pierwszej wręcz sprzed dekady). Jak będzie tym razem? Cóż, osobiście mam dwa zupełnie skrajne przemyślenia i potencjalne drogi, które klarują mi się w głowie, gdy mylę o Cocoon.
W najgorszym wypadku… Tytuł zostanie zakupiony przede wszystkim przez największych fanów twórczości Carlsena i szybko ugnie się pod ciężarem wielu innych gier indie, które oferują podobne doznania. Początek trzeciej dekady XXI wieku wygląda bowiem inaczej, niż początek drugiej. Teraz tego typu produkcji jest znacznie więcej i z obecną technologią wielu utalentowanych deweloperów może sobie na to pozwolić.
W najlepszym wypadku… Sukces uda się nawet pobić! Tytuł może zostać ciepło przyjęty, a dzięki dużo bardziej kreskówkowej grafice uda się trafić do szerszego grona odbiorców. Co więcej, premiera w Game Passie może sprawić, iż nawet średnio zainteresowani dadzą szansę (bo przecież „za darmo”) i wciągną się w świat, który za każdym razem u Carlosona był wyjątkowy i taki może być również tym razem.
Czekam bardzo, bardzo mocno!
Jakkolwiek nie będzie, ja czekam naprawdę bardzo mocno. Wierzę, że może być to czarny koń przyszłego roku i choć wciąż nie wiemy o produkcji prawie nic, a około 1.5-minutowy zwiastun zaprezentowany podczas Xbox & Bethesda Games Showcase zostawia nas z większą liczbą pytań, niż odpowiedzi, to doświadczenie z poprzednimi tytułami tego twórcy i swego rodzaju zaufanie, wręcz nakazują mi wyczekiwać.
I Wam mogę w zasadzie polecić to samo. Jeśli mieliście przyjemność obcować z Limbo oraz Inside, to prawdopodobnie nawet nie muszę Was zachęcać, aby śledzić rozwój tego projektu - doskonale wiecie, czego możecie się spodziewać. Punkt wyjścia jest solidny, a poprzeczka wisi na sporej wysokości. Jestem jednak przekonany, że dzięki doświadczeniu zdobywanemu przez minione lata, Jeppe może dać czadu.
Dajcie znać, jak to wygląda z Waszej perspektywy. Czekacie na ten tytuł? A może w ogromnym zalewie wielu innych zapowiedzi podczas niedawnego pokazu, nawet Wam umknął? Przyznam szczerze, że gdyby nie nazwisko twórcy, którym sygnuje się tę grę, prawdopodobnie nie zwróciłbym na nią uwagi w tak dużym stopniu. Niemniej, dla mnie to pozycja obowiązkowa i jeden z najbardziej wyczekiwanych tytułów.
Przeczytaj również
Komentarze (16)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych