Resident Evil 2 Remake na PS5. Tak, to nadal jest gra, która powinna zbierać i zbierała GOTY
Magiczne pytanie, które stało się ironiczną wizytówką gdy tylko producent, japoński Capcom, powielał obecność postmuzealnego budynku R.P.D. w swoich grach. Gdy odwiedziliśmy niezapomniany hol, przy asyście genialnej nuty, za którą stał Masami Ueda, miejsce pozostało kultowe na zawsze.
Od 1998 roku zaglądaliśmy tutaj regularnie, od Resident Evil 3, cykl RE: Oubtreak, mocno wyreżyserowanym Darkside Chronicles oraz ponad trzy lata temu. Bazujący na autorskim silniku RE Engine, hołdujący tradycję survival-horroru lat 90. w nowoczesnym wydaniu. Resident Evil 2 (2019) podbił rynek niczym jego wielki poprzednik. Realistyczny gore, stąpanie w półmrocznej aranżacji zacieśnionych korytarzy, terror z udziałem zombie gdy tylko ci człapali w pobliżu. Wróciły te młodzieńcze lęki o kolejny nabój, szybkie decyzje (zabić czy próbować obejść?). Zderzenie z przeszłością silniejsze niż oczekiwaliśmy. Komisariat nie daje nam o sobie zapomnieć nigdy. Capcom wystrzelił z bezpłatną aktualizacją gry do osiągów nowej generacji. Doskonały powód abym odstawił aktualnie ogrywane produkcje na rzecz kolejnego wezwania na policję w Raccoon City. Pobiegłem czym prędzej. Nawet drobny remont to okazja by sprawdzić efekt końcowy.
Bez kompromisów?
Celowo nie skorzystałem z możliwości zaimportowania zapisów z poprzedniej wersji gry by raz jeszcze rzucić się na wydobycie platyny. Rozgrywka we współczesnej iteracji Resident Evil 2 to przyjemność sama w sobie. Pierwotnie miałem do czynienia z tytułem na PS4 Pro, gdzie już wtedy zadbano o podwojony klatkaż dzięki wzmocnionej architekturze konsoli. Często wspominam o wyższym priorytecie wydajności ponad oprawę. Z prostego powodu - nawet wyborna do granic możliwości danego sprzętu oprawa w końcu przestaje zachwycać z racji przyzwyczajenia. Stabilna, betonowa rozgrywka, bez pojedynczego chrupnięcia zawsze wygrywa. Twórcy dali mi do wyboru kartę przetargową obecnej generacji - Ray Tracing lub wydajność przy natywnej rozdzielczości 4K. Pierwsze ustawienie potraktowałem miarą ciekawostki. Efekt odbicia, śledzenia promieni mógł dać o sobie znać wewnątrz siedziby RPD, gdzie jest mnóstwo lamp, oświetlonych kątów, itd. Sytuacja w praktyce nie okazała się tak oszałamiająca. Różnica w oświetleniu jest dość zachowawcza. Zwyciężyła tradycja, więc dalszą część gry spędziłem w trybie wydajności oraz 4k.
RE2 poruszał się świetnie już w chwili premiery w styczniu, 2019 roku. Nowogeneracyjna edycja jedynie utwierdza w przekonania, że RE Engine to długoterminowe narzędzie Capcomu. Nadaje się idealnie to gier o zamkniętej strukturze, bez otwartych światów. Jedynym wyjątkiem stało się Devil May Cry 5 oferujące niekiedy spojrzenie na szerszy horyzont. Ciężko jednoznacznie ustalić, jak silnik radziłby sobie ze stricte otwartym środowiskiem. Przyjdzie nam jeszcze zaczekać na odpowiedź. Przez niemal półtora roku, zdążyłem się już przyzwyczaić do niemałego gabarytu Dual Sense, w skali padów oczywiście. Capcom zadbał również o implementację haptyki wibracji, która po części zdaje egzamin. Choć w całej tej ilości nowych danych widać zachowawczość. Resident Evil 2 na konsolach aktualnej generacji w rzeczywistości otrzymało niezbędną kosmetykę. Grafika w 4k podkreśla wciąż nienaganną atrakcyjność projektu. Modele postaci, tekstur, elementy otoczenie czy oświetlenie, jest po prostu ładniej. Capcom wsławił się kilka lat wstecz wizerunkiem firmy dość pazernej. W sumie to ponad dekadę wcześniej.
Kilka miesięcy po debiucie Resident Evil 5 (2009) pojawiła się nowa zawartość. Okazało się, że producent zawarł ją na dyskach z grą od samego początku. Kupowaliśmy jedynie klucz by odblokować nowy content. Od tamtej chwili, Capcom regularnie bawił się w portowania, reedycje, remastery - ze niemałe pieniądze. Dlatego darmowy upgrade to pierwszy pozytywny znak od dawna. Firma dba o jakość gier, lecz nie szczędzi graczom wydatków. Być może nieodpłatne zaktualizowanie RE2, RE3 oraz RE7 to częściowa zmiana dotychczasowego wizerunku japońskiego wydawcy. Otrzymujemy poprawione, trzy fantastyczne tytuły, ze sporym zróżnicowaniem przebiegu rozgrywki oraz koncepcji. RE2 stawia na ostrożną eksplorację, RE3 jest wierne historii, więc niczym klasyczna wersja z 1999 roku, uzupełnia opowieść Leona i Claire. Pierwszosobowa perspektywa w siódmej odsłonie serii pozwala na dogłębne analizowanie licznych poprawek szczegółów, stąd historia Ethan Wintersa, farmy kanibali najlepiej zdaje nowogeneracyjny egzamin. Sprawdźcie koniecznie.
Raccoon Press
Fakty i mity. Aby dzisiejszy wpis nie odwoływał się wyłącznie do istoty poprawek technicznych, przygotowaliśmy garść ciekawostek. Wiemy jak dobrym horrorem i jednocześnie grą akcji jest renowacja wielkiego hitu sprzed 24 lat. Warto wrócić na ten sam, chociaż kompletnie inny komisariat, przeprojektowany, bardziej kameralny przez co o wiele bardziej autentyczny. Resident Evil 2 (2019) wprawdzie powstał jako REinkarnacja umiłowanego przez pokolenia oryginału - jedynie na papierze wygląda na renowację jednonocnej przygody Leona i Claire. Natychmiastowy sukces pierwszej gry przerodził się w istną machinę REprodukcyjną. Kontynuator miał nadejść ponad rok później - datowany na marzec, 1997 roku. Z perspektywy tych niespełna trzech dekad, finalna wersja Resident Evil 1.5 wygląda dość zachowawczo, tworzona prędko na fundamencie pierwowzoru.
Zarys scenariusza umieszczał Leona już w trakcie obrony komisariatu przed falą nieumarłych mieszkańców Raccoon City, natomiast Elza Walker znajduje swój początek gdzieś w podziemiach budynku. Nie zachowano żadnych sekwencji FMV z tego okresu, nie wiadomo również czy jakiekolwiek powstały. Koncept dość przewidywalny jak na kino klasy B. Bohaterowie umieszczenie w trakcie epidemii, bez odpowiedniego ujęcia dla graczy. Prawie randomowi. Los chciał, że do firmy przybył scenopisarski weteran, Noboru Sugimura (zmarły w 2005 roku). Kolejną dość interesującą wersją scenariusza okazała się upadłość Umbrelli w obliczu odkrycia prawdy przez S.T.A.R.S. lecz resztki wirusa przedostały się do systemu kanalizacji miejskiej, infekując ludność (ten patent częściowo wykorzystano w ostatnim filmie, "Witajcie w Raccoon City" - czy nieświadomie?).
Niedoszła wersja gry pozostawiła zbiory szkiców koncepcyjnych, niewykorzystanych w Resident Evil 2 (1998). Ponad dwie dekady minęły by zdecydowano się sięgnąć po dawne materiały. Oczywistym hołdem okazało się umieszczenie kostiumu Elzy Walker, lecz to nie jedyna pozostałość. Sławny Pan X już na etapie projektowania odziany został w upiorny kapelusz, który w połączeniu z kompletnie martwym wyrazem twarzy stworzył wizerunek monstra trapiącego zmysły bardziej niż sam Nemesis. Claire Redfield zamiast ikonicznej kamizelki otrzymała kurteczkę, czyli tę samą noszoną w RE2 sprzed trzech lat. Spójrzcie na aparycję Ady Wong, nie przypomina Wam obecnej wersji niedoszłej drugiej połówki Leona? Hol komisariatu, pierwsze starcie z Williamem Birkinem czy bardziej angażująca rola Marvina. Czarnoskóry policjant również miał w RE 1.5 pełnić ważniejszą rolę, pomagając Leonowi w poszukiwania ocalałych oraz oferując kartę dostępu. Stąd rodzi się pytanie - czy Resident Evil (2019) zrodził się jako wypadkowa inspiracji nieukończoną wersją RE2 czy jednak samego króla gatunku? Tymczasem, sprawdziliście tytuł po definitywnej aktualizacji?
Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Resident Evil 2 (2019).
Przeczytaj również
Komentarze (51)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych