Czy potrzebujemy wzmocnionych modeli PS5/XSX? Wersje Pro mogą nigdy nie powstać
Najdłuższa transformacja generacji trwa. Debiut współczesnych konsol Sony oraz Microsoftu odbył się w potężnym cieniu pandemii, brakami w dostawach i nagannym skalperstwie. Gdy dwa lata temu finalnie poznaliśmy następców PS4/Xbox One, oczekiwaliśmy potężnego skoku jakości, prawdziwej nowej generacji. Trwająca od półtora roku kadencja nie przyniosła jeszcze tak potężnych, technologicznych wodotrysków.
Wiele gier powstało i nadal powstaje na rozdrożu dwóch pokoleń konsol. Sytuacja dopiero teraz zaczyna się lekko zmieniać. Wciąż nie wszyscy producenci decydują się na całkowite przekierowanie zasobów pod aktualne konsole. Jesteśmy zgodni co do słuszności terminu "nowa generacja" - to już sprzęty aktualne, gdzie PS4/Xbox One stają się reliktami przeszłości. Ich życiorys skutecznie przedłużają wzmocnione modele, PS4 Pro oraz Xbox One X. Nie zanosi się prędko by analogiczne wersje PS5/XSX trafiły na rynek. Kiedyś uważaliśmy inaczej. Co się więc zmieniło?
Przejście na drugą stronę
W historii wszystkich zmian rynkowej warty za najtrudniejszą uważano przejście z 6 na 7. generację konsol. Kiedy PlayStation 2, Xbox oraz GameCube dokonywały żywota, w tle otwierała się era rozgrywki High Definition. Gwałtownie wzrosły koszta produkcji gier, konsol natomiast gracze szykowali się nie tylko do zakupu wyłącznie samej konsoli. Ku przypomnieniu, cena wywoławcza PlayStation 3 wiosną 2007 roku oscylowała na kwotę 2399 zł. Obowiązkowym uzupełnieniem jakości wizualnej gier stała się konieczność posiadania lepszego odbiornika. Gdy wreszcie ujrzałem 32-calowego Samsunga, wówczas jeszcze bez obsługiwanej rozdzielczości Full HD, ewidentnie poczułem krew świeżej jakości. Przeskok był naprawdę istotny, dzięki zaktualizowaniu gier do wyższych rozdzielczości. Dla wielu producentów tamten okres stał się najtrudniejszym przejściem z generacji na generację.
Minęły lata, PS3/X360 podtrzymano dzięki respiratorom w postaci kontrolerów ruchu, spadku po Nintendo Wii. Nie brakowało nowych, częściej zmniejszonych edycji konsol, lecz nikt nie inwestował we wzmocnienie architektury. Dopiero półmetek ósmego cyklu generacyjnego dokonał gruntownej przemiany. Nie wszyscy jednak pamiętają, że koncepcja ulepszonych modeli konsol pochodzi od samego Nintendo i kolejnych wariacji Nintendo 3DS. Pierwsze lata PS4/Xbox One dość szybko podważyły faktyczną moc obu konsol. Producenci umieścili w nich pecetowe komponenty. Architektura zbliżona do kultury PC sprzyjała deweloperom. Nie doświadczaliśmy bezprecedensowej sytuacji, gdy wersja na teoretycznie mocniejszy sprzęt radziła sobie gorzej. Mafia II czy Bayonetta to tylko najbardziej legendarne przypadki, tych mieliśmy więcej.
Nagle, w połowie 2016 roku usłyszeliśmy o nazwie PS4 Pro, rok później, na ostatnich tak wielkich targach w Los Angeles - o Xbox One X. Gracze chętnie ruszyli po sprzęt, ponieważ wszyscy okazali się spragnienie lepszych osiągów w grach. Celowano w rozdzielczość. Wprawdzie ulepszona wersja PS4 gwarantowała części szachownicowe 4K, tak bestia Microsoftu oferowała natywną rozdzielczość. Sam doskonale pamiętam widoczny przeskok jakości gdy uruchomiłem na lepszej konsoli Shadow of The Tomb Raider (2018, Crystal Dynamics). Przedsmak tego co miało dopiero nadejść. Teraz, gdy rynek należy już do PS5/XSX często padają pytania o analogiczną decyzję producentów obu konsol. Kiedy wersje Pro wjadą na rynek, w jakiej cenie, z jakimi różnicami? Cóż, odpowiedzi już teraz okazują się dość zaskakujące. Jeśli sytuacja na rynku komponentów, kart graficznych oraz procesorów nie ulegnie zmianie, wzmocnionych wersji możemy w ogóle nie ujrzeć. Jest też druga strona medalu - brak wyraźnych rezultatów w kwestii gier na wyłączność nowej/aktualnej generacji.
Kwestia ceny
Najważniejsza jest dzisiaj opłacalność produkcji. Eksperci słusznie wskazują, że przygotowanie wzmocnionych modeli bazowych PS5 oraz XSX wiąże się ze znacznie wyższymi kosztami w przeliczeniu na tranzystor. Firmy zajmujące się produkcją układów scalonych nie ułatwiają zadania, gdyż ceny nadal wzrastają. Nie liczmy również na rychłą obniżkę cen konsol. PS5/XSX nadal trzymają fason. Kwestia sprzedaży wyłącznie zestawów również ma tutaj ogromne znaczenie. Sklepy obrały skuteczną taktykę pozbywania się nadwyżek w magazynach. Proceder trwa nadal, niewiele wskazuje by w najbliższej przyszłości ten stan rzeczy uległ zmianie. Takie nastały czasy. Interesująca stała się zatem propozycja Microsoftu, nie pierwsza w historii producenta z Redmond. Jednoczesne wydanie tańszej wersji skonstruowanej pod osiągi nowej generacji okazało się sukcesem, lecz prognozy zwiastowały porażkę. Microsoft zaryzykował i zyskał.
Przy dość zaporowej cenie konkurencji, również w kwestii gier - rozgrywka na konsoli lepszej od poprzednich z multimedialną obsługą i atrakcyjną ofertą Xbox Game Pass. W tym świetle, Xbox Series X jawi się jako produkt premium, choć oficjalnie nikt tego nie powiedział. Tańsza wersja next-gena wygrywa jako perspektywa dla wielu graczy. Tym samym firma nie musi w żadnym wypadku decydować się na obniżkę "głównej" konsoli Xbox. Kwestia Sony to tzw. przywilej jakości, amerykanizacja marki oraz celowanie w promocję największych marek. Słowem, jeśli kiedykolwiek do sprzedaży trafią PS5 Pro i ulepszona wersja Series X - przygotujcie się na cenę dobijającą nawet powyżej 3 tys. złotych. Obecne modele nie staniały nawet o złotówkę. W poprzedniej generacji pierwsze obniżki mieliśmy po niecałym roku. To również inna sytuacja. Do połowy 2023 roku ceny konsol nie spadną. Nadal jednak oczekujemy wysokiej jakości gier pisanych stricte dla PS5/XSX.
Tych niestety jest jak na lekarstwo. Gotham Knights, Resident Evil 4 (2023), Callisto Protocol dopiero otworzą generację, na którą czekamy. W końcu ile możemy oglądać futerko Ratcheta i Rachel w fenomenalnej technicznie bajce Ratchet and Clank: Rift Apart? Pierwsze miesiące PS5 w moich skromnych progach upłynęły pod znakiem ogrywania starszych produkcji w usprawnionej wersji. Next-gen pełnił rolę odtwarzacza w lepszej jakości. Sony zadbało o garstkę interesujących tytułów wyłącznie dla nowej konsoli (Demon's Souls, Rift Apart, Returnal) lecz tego wszystkiego jest nadal zbyt mało. PS5/XSX jeszcze nie odsłoniły pełni talii kart, więc na efekty przyjdzie nam zaczekać do przyszłego roku. Większość gier przesunięto. Dla nas byłby to najgorszy moment na debiut wersji premium. Czekamy na rezultaty. Istnieje jednak duża szansa, że 2023 otworzy się jako pierwszy kompletny rok po generacyjnej transformacji. Teorie o całkowitym braku ulepszonej PS5/XSX wydają się coraz bliższe rzeczywistości. Koszty produkcji, inflacja, ceny tranzystorów, terminowość produkcji komponentów. Popyt na obecne konsole nie maleje nawet na sekundę. Nadal jednak czekamy na mocne technicznie produkcje. Od tego są next-geny, prawda?
Przeczytaj również
Komentarze (127)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych