Graliśmy w Endless Dungeon - ciekawa mieszanka wybuchowa sci-fi z gatunkiem roguelike
Miałem niebywałą przyjemność wziąć udział w playteście gry Endless Dungeon, która jest ciekawą mieszanką science-fiction z gatunkiem roguelike z widokiem z rzutu izometrycznego. W swoich założeniach przypomina nieco Diablo, bowiem tutaj też zmagamy się z milionem potworów, przemierzając przeróżne, zwariowane lokacje. Ale zabawa jest przednia, szczególnie przy kombinowaniu z umiejętnościami bohaterów i doborem właściwej drużyny.
Za produkcję odpowiada studio Amplitude, które ma na swoim koncie dobrze oceniane Humankind, a wcześniej stworzyło choćby Endless Space 2. To ludzie, którzy mają spore doświadczenie, dlatego zaraz przy pierwszym uruchomieniu wiele sobie obiecywałem po tym tytule i na szczęście nie zostałem rozczarowany. Zanim jednak przejdziemy do samych wrażeń, wtrącę kilka słów o założeniach i fabule. Endless Dungeon rozgrywa się w tytułowym świecie, gdzie trafiamy na antyczną stację kosmiczną z powodu awarii naszego statku. Na miejscu odkrywamy, że są tutaj także pozostali rozbitkowie, którzy podobnie jak My, chcą uciekać z tego dziwnego miejsca. Kompletujemy zatem drużynę i powoli odkrywamy wszystkie, mroczne i niekiedy intrygujące sekrety. Twórcy nie próbują silić się na jakieś mroczne scenariusze, a zamiast tego zupełnie nie wiemy, czego możemy się spodziewać - mówię zarówno o rozwoju fabuły jak i samej koncepcji humoru i klimatu.
Endless Dungeon pozwala na pełną swobodę operacyjną
Twórcy przygotowali łącznie 12 bohaterów do wyboru z których każdy charakteryzuje się inną historią, wachlarzem umiejętności czy charakterem. Ten ostatni wpływa niekiedy na przebieg zabawy. Musimy dobrać zespół w taki sposób, by dobrze uzupełniał się na polu bitwy, a to wcale nie będzie takie proste. Po rozpoczęciu zabawy lądujemy w centralnym punkcie stacji, gdzie możemy porozmawiać z kilkoma niezależnymi NPC. Przebieg konwersacji wyświetlany jest w formie komiksowego obrazka postaci z wyskakującymi napisami - podobnie, jak to ma miejsce choćby w Hadesie albo The Ascent. Typowa zresztą zagrywka dla gier z gatunku roguelike. Pod tym względem możecie oczekiwać zwariowanego humoru w pewnych momentach, chociaż mnie od samego początku bardzo przyciągnął klimat Endless Dungeon. Grafika jest nieco kreskówkowa, ale przy tym bardzo szczegółowa. Ma też swój specyficzny styl, podobny do poprzednich gier tego studia i nawiązujący do samego świata Endless - fani zaznajomieni z twórczością Amplitude nie powinni być zaskoczeni.
W trakcie rozgrywki musimy nie tylko walczyć o nasze życie i zdrowie, ale przede wszystkim ochronić kryształ, który niesiemy. Jego utrata oznacza automatyczną przegraną i konieczność ponownego wczytania rozgrywki. Co ciekawe jednak, bohaterowie którzy polegną na polu bitwy, są automatycznie wskrzeszani, zatem gameplay pozostaje nieprzerwanie dynamiczny. To duża zaleta, bo unikamy tym samym smutnych ekranów wczytywania. Mamy początkowo dostęp do sekcji szkoleniowej, gdzie możemy sprawdzić w praktyce każdą z umiejętności wybranego bohatera. Wszelkie mocniejsze uderzenia czy wystrzały kwitowane są komiksowymi okrzykami w stylu "BANG" co potęguje niejako zwariowany klimat, ale i dodaje smaczku. Wtedy dostajemy informacje, że zadany przez nas cios faktycznie wywołał niezłe spustoszenie.
Założenia zabawy dość mocno przypominają choćby gry z serii Diablo. Z każdej strony nacierają na nas chmary potworów przeróżnej maści. Ich koncepcje są bardzo zróżnicowane. Walczymy z pajęczakami, robotami, obcymi albo owadami, ale to rzecz jasna nie wszystko, bo podczas zabawy mogłem zobaczyć jedynie większy fragment całości. Po drodze możemy znaleźć także specjalne punkty ulepszeń, które wpływają na nasze możliwości bojowe. Mamy do wyboru choćby bonus w postaci dwukrotnie zwiększonych obrażeń, a te, możecie mi wierzyć, przydają się niesamowicie podczas przemierzania kolejnych korytarzy. To, co szczególnie spodobało mi się w Endless Dungeon, to brak zauważalnej powtarzalności w konstrukcji lokacji. Mamy do czynienia ze stacją kosmiczną, walczymy z podobną chmarą potworów, ale dzięki temu, że tak wiele dzieje się na każdym kroku, nie odczuwamy znużenia. No i kolejne pokoje mają choćby zmienione oświetlenie, a to bardzo wpływa na odbiór całości.
Grę testowałem na dość mocnym komputerze, ale w obecnej wersji zdarzały się jeszcze niewielkie chrupnięcia czy problemy z optymalizacją, co jednak nie powinno nikogo zaskakiwać. Endless Dungeon ma się pojawić planowo w 2022 roku, chociaż twórcy nie doprecyzowali jeszcze daty premiery. Gra wyjdzie na wszystkie dostępne platformy - także Nintendo Switch, a tam będzie pasować absolutnie doskonale. O ile twórcy poradzą sobie z dostosowaniem grafiki do możliwości tego przenośnego sprzętu. Muszę przyznać, że tytuł może się podobać, a szczególne wrażenie robi gra świateł i cieni, które są tutaj miękkie i plastyczne. Widać to zresztą dobrze po zdjęciach dodanych do tego playtestu. Co jeszcze może Wam się spodobać? Choćby to, że bardzo istotna jest współpraca pomiędzy bohaterami (tak, gra będzie miała też co-op przez internet oraz przy jednej konsoli/PC).
Są też momenty, gdy dostajemy informacje o nadciągającej fali wrogów i dostajemy kilka chwil na przygotowanie się do wielkiej bitwy. Możemy wtedy rozstawić pułapki i wieżyczki, a także uzupełnić zapasy amunicji, co bardzo nam się przyda. Są też fragmenty, gdy jakiś teren przemierzamy w niemal całkowitej ciemności, z oświetleniem niewielkiej latarki, co potęguje bardziej mroczny klimat. Ale podczas walki i serii wystrzałów wszystko nagle świeci się niczym choinka. To ma być gra, która sprawia przede wszystkim ogromną ilość frajdy i twórcy dokładnie w takim stylu ją zaprojektowali. Jestem przekonany, że w trybie kooperacji będzie to jedna z ciekawszych produkcji wydanych w tym roku - jeśli oczywiście mówimy o gatunku roguelike. Czekam do premiery z wielką niecierpliwością, a Wy sprawdźcie też oficjalną stronę produkcji, gdzie możecie przeczytać więcej choćby o ujawnionych już bohaterach.
Galeria
Przeczytaj również
Komentarze (5)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych