Te gry w pierwszej połowie 2022 roku były dla mnie najlepsze. Jak to wyglądało u Was?
Jako fan popkultury wszelakiej muszę napisać, że jak dotychczas rok 2022 nie zawodzi ani trochę. Dostajemy naprawdę sporo fenomenalnych pozycji dosłownie w każdej branży, która wchodzi w jej skład. Przez minione sześć miesięcy pojawiło się wiele znakomitych seriali na platformach SVOD, sporo głośnych premier kinowych, bardzo dużo komiksów, mang i anime, a także oczywiście ciekawe gry wideo.
I to na tym ostatnim chciałbym skupić się w tym tekście. Choć oczywiście dalej czekamy, aby bieżąca generacji w pełni ruszyła z kopyta i umożliwiła nam pełnoetatową zabawę przy okazji możliwości, które oferuje najnowszy sprzęt, to nie można zaprzeczyć temu, że pojawia się naprawdę sporo produkcji, które najzwyczajniej w świecie warte są sprawdzania. O nudzie nie ma mowy i pewnie większość z Was się ze mną zgodzi.
Dziś chciałbym przedstawić Wam dziesięć gier, które debiutowały od stycznia do czerwca, a które najbardziej mi zaimponowały. Będzie to prawdziwa mieszanka mniejszych tytułów oraz tych nieco większych, które zabierały mi najwięcej czasu i dawały najwięcej frajdy przy okazji obcowania z nimi. Bez zbędnego przedłużania - przejdźmy do listy, a Was zachęcam do dzielenia się swoimi ulubionymi grami z dotychczasowych premier w 2022!
Uncharted: Kolekcja Dziedzictwo Złodziei
Zacznijmy od produkcji ze stycznia, która to - w gruncie rzeczy - była odświeżeniem dwóch odsłon z PlayStation 4. Nie dodawała absolutnie nic nowego, nie okazała się rewolucją, ale dla mnie stanowiła świetne przypomnienie przygód, które uwielbiam. Co więcej, możliwość odpalanie wszystkiego w wyśmienitej płynności, której niekiedy brakowało w oryginałach przed laty, była wręcz “game changerem”. Jeśli nie graliście, warto sprawdzić. Upływ lat skutecznie zamaskowany.
Pokemon Legends: Arceus
Kolejna pozycja - również z samego początku tego roku - to ciekawy spin-off serii o Pokemonach. Pierwszy raz dostaliśmy to, o co prosiliśmy od dawna. Twórcy zaoferowali nam otwarty świat, którego wręcz domagali się fani przez lata. I choć nie wyszło idealnie, a niektóre elementy zdecydowanie nie były takie, jakie mogły się wydawać przed odpaleniem, to wciąż wyszła z tego naprawdę udana produkcja. Ja bawiłem się nieźle.
Horizon Forbidden West
Sequel przygód Aloy był jednym z najbardziej wyczekiwanych w ostatnich latach - kontynuacja miała nie tylko przeskoczyć nad poprzeczką zawieszoną przez poprzedniczkę, ale także znacznie ją przeskoczyć. Udało się? Cóż, moim zdaniem tak. Graficznie to najwyższa półka, pod względem fabuły bywało miałko, ale budowa świata i jego projekt zdecydowanie wszystko rekompensował. Można się w tym wszystkim zatracić.
Sifu
Z tą grą od samego początku miałem słodko-gorzką relację. Nie potrafię nie docenić tego, jak znakomicie udało się tu wszystko zaprojektować twórcom - zresztą, pisałem nieco o tym w swojej recenzji (znajdziecie ją tutaj). I nawet poziom trudności (ta gorzka część) nie był w stanie mnie odstraszyć od kolejnych podejść do nowoczesnej chodzonej bijatyki. Przednia zabawa i coś zdecydowanie świeżego. Warto spróbować.
Shadow Warrior 3
Nie może zabraknąć także przedstawiciela naszej polskiej sceny deweloperskiej - trzeciej odsłony Shadow Warriora. Spodziewałem się rozwałki, wartkiej akcji i prześwietnego humoru (z czego przecież Flying Wild Hog są znani), ale… Nie wierzyłem, że będzie to wszystko aż tak podkręcone do maksimum. Przebili moje oczekiwania i zbudowali zaufanie, które teraz pozostaje pielęgnować. Świetny tytuł, oby więcej takich.
WWE 2K22
Po rocznej przerwie, której 2K potrzebowało na naładowanie baterii i przewietrzenie głów, wrócili z kolejną odsłoną gier na licencji najpopularniejszej organizacji wrestlingowej na świecie. I okazało się, że czasem trzeba zrobić krok w tył, aby zrobić dwa naprzód. Produkcja nawiązuje jakością do lat świetności serii i dawała mi dokładnie tyle samo zabawy, co odsłony sprzed 10 lat. Bawiłem się w marcu i bawię się tam nadal.
Kirby and the Forgotten Land
Mój kandydat do GOTY tego roku i nie ma w tym ani krzty przesady. Przeszliśmy całość z partnerką na sto procent i zdecydowanie był to w pełni jakościowy czas. A choć ostateczny boss dawał w kość, to finalna satysfakcja ze zrobienia absolutnie wszystkiego w grze była warta kilku brzydszych słów rzuconych w eter. Teraz tylko liczyć na DLC, bo jest jeszcze sporo elementów, które można tam dodać. Graliście?
LEGO: Gwiezdne Wojny: Saga Skywalkerów
Jeśli będziemy dostawać kolejne gry z serii LEGO, to niech wyglądają właśnie w ten sposób. Przewspaniała przygoda, doskonała opcja na odświeżenie sobie historii z Gwiezdnych Wojen i po prostu dobra gra. A możliwość sprawdzenia wszystkiego w kooperacji dodawała tu odpowiednio dużo przyjemności. Jestem przekonany, że większość z Was, Drodzy Czytelnicy, miała okazję grać. I na pewno nie żałujecie.
Kangurek Kao
Pewnie nieoczywisty wybór, albowiem oceny zwiastowały raczej przeciętne dzieło, ale… Kangurek Kao to Kangurek Kao. Dla mnie jest tym, czym dla wielu starszych osób Crash czy Mario. Największym wspomnieniem z dzieciństwa i przyczyną mojej miłości do gier platformowych w 3D. Mam do niego słabość. Jasne, nie jest to idealna produkcja, a bez wątpienia można tam sporo poprawić, ale nie będę przeczył, że mimo wszystko bawiłem się dobrze.
Minecraft: The Wild Update
Na sam koniec być może nieco naciągana opcja, albowiem to „zaledwie” aktualizacja, ale spędziłem w niej w ostatnich tygodniach tyle czasu, że nie mogłem jej tu nie wspomnieć. Długie godziny zabawy z nową aktualizacją do Minecrafta sprawiły, że zwyczajnie kwalifikuje się ona do tego zestawienia. Kolejny duży krok w stronę rozwoju kultowej pozycji od studia Mojang i ponownie bardzo pozytywny.
Przeczytaj również
Komentarze (47)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych