Wyciek GTA 6 pokazał, że branża potrafi być niezwykle solidarna
Mam wrażenie, że w ostatnim czasie z moich tekstów bardziej niż zwykle wypływał defetyzm i marazm. Dość często zdarzało się, że pisałem o złych rzeczach w branży i całej branży popkultury. Wspominałem o fatalnych zasadach cenowych, obniżonej formie produkcji Marvela i wiele, wiele więcej. Najwyższa pora z tego wyjść i wydaje mi się, że pojawiła się ku temu kapitalna okazja.
Bywa bowiem tak w naszej branży, że wszyscy są w stanie współpracować. Wiecie, są momenty, gdy deweloperzy walczą o jeden cel i potrafią się zjednoczyć. Niestety sytuacje takie mają miejsce wyjątkowo rzadko - powiem więcej, moim zdaniem dochodzi do nich po prostu za rzadko. Z drugiej strony… Czemu się dziwić? W wielu przypadkach mówimy o konkurencyjnym rynku i batalie muszą trwać.
Niemniej, tak się miło złożyło, że ostatnio doszło do sytuacji, która zjednoczyła naprawdę sporo deweloperów. Przywróciła mi nieco wiarę w to, że w kryzysowej sytuacji jednych, inni potrafią odrzucić wszelkie zawiłości i po prostu pokazać solidarność. Co ciekawe, sama akcja miała miejsce stosunkowo niedawno i w pewnym sensie większość z Was musiała doskonale o tym słyszeć.
Akcja? GTA 6
Zapalnikiem do pewnej akcji, do której jeszcze przejdę, był ogromny wyciek Grand Theft Auto 6. Jestem przekonany, że pamiętacie całą otoczkę oraz momenty, gdy w nocy z soboty na niedzielę Internet obiegły liczne zrzuty ekranu i nagrania z bardzo wczesnej wersji jednej z najbardziej wyczekiwanych gier w dziejach. Sytuacja bezprecedensowa i taka, która swoich rozgłosem przebiła się przez ramy naszej branży.
Wystarczy wspomnieć, że już na kilkadziesiąt godzin po samej akcji mogliśmy czytać przeróżne doniesienia, że twórcy są zdruzgotani tym, do czego doszło. Niewiele dłużej przyszło nam wypatrywać oficjalnego oświadczenia od Rockstara, który przyznał, że wyciek rzeczywiście jest prawdziwy i choć zabolała ich cała akcja, to nie zamierzają w żaden sposób zmieniać toku pracy i sposobu, w jaki działają przy GTA 6.
Warto tu jednak wspomnieć, że przecieki bynajmniej nie były najnowsze - materiały pochodziły sprzed kilku lat i to było widać pod wieloma względami. Modele postaci, struktury i inne elementy bardzo mocno przypominały to, jak wszystko wyglądało przy okazji Grand Theft Auto V. I choć jedni szybko zrozumieli, dlaczego tak jest, to pojawiło się naprawdę wiele głosów krytyki w kontekście do stanu produkcji.
Było to… Absurdalne. Nie dość, że nie mówimy przecież o grze, która zadebiutowała, to jeszcze w tym przypadku mamy do czynienia z bardzo, ale to bardzo wczesnym buildem. I pojawiają się ludzie, którzy zdążyli tłumnie zapowiedzieć, że Grand Theft Auto 6 będzie „gównem, bo nie wygląda na next-genową grę”. Jestem w stanie postawić się w butach deweloperów i w pełni rozumiem, że mogli się tym poczuć w pewnym sensie urażeni.
Reakcja? Wsparcie
I właśnie w takim momencie pojawiło się wsparcie płynące z każdej strony branży gier wideo. Największe studia i deweloperzy zaczęli ogromną akcję w mediach społecznościowych, która miała pokazać, na czym polega… Tworzenie gier wideo oraz sam proces, który jest przecież czymś trwającym pewien okres - postępującym i rozwijanym. Wszystko rozrosło się do ogromnych rozmiarów i błyskawicznie stało się trendem.
Since graphics are the first thing finished in a video game, and CONTROL won multiple awards for excellence in graphics, here is footage from the beginning of development :)
— Paul Ehreth ⚓️🌱🌺🥀💀✨ (@bacon_sanwich) September 20, 2022
Full video here: https://t.co/l2g7oPhtk7
🔻 pic.twitter.com/cGnmJZXF5E
Całe przedsięwzięcie zaczęło się od Paula Ehretha, jednego z twórców gry Control, który postanowił wrzucić na media społecznościowe wideo prezentujące wczesną wersję gry od Remedy. W opisie materiału zawarł jedno ważne zdanie - „graphics are the first thing finished in a video game” (pl. grafika jest pierwszą rzeczą kończoną w grach wideo), które było parafrazą słów wielu krytyków.
I właśnie pod tym ciągiem wyrazów kolejni twórcy zaczęli dzielić się wczesnym wyglądem ich produkcji - zarówno tych mniejszych, jak i większych. Mogliśmy w ten sposób zobaczyć takie tytuły jak Horizon Zero Dawn, God of War czy Immortality w wersji z niezwykle ubogą grafiką. Niektórzy deweloperzy pokusili się nawet o słowa wsparcia kierowane bezpośrednio to pokrzywdzonych deweloperów. Coś wspaniałego, serio.
A co nawet lepsze, z czasem zaczęli dołączać kolejni! Od tych największych, jak na przykład Asobo Studio czy Sumo Digital, przez nieco mniejszych, aż po całkowicie niezależnych. Niektóre materiały zebrały setki tysięcy polubień i miliony wyświetleń! Wszystko po to, aby pokazać wsparcie dla Rockstara i udowodnić, że gry wideo nie powstają tak, jak niektórym mogłoby się wydawać.
"Graphics are the first thing finished in a video game"
— Kevin Choteau (@KChoteau) September 21, 2022
Here, A Plague Tale: Requiem in one of its first build vs the upcoming release: pic.twitter.com/Ft4fUjjIoX
Coś pięknego…
Dawno nie widziałem tak zjednoczonej branży. Przyzna się, że przez kilka dni przeglądałem Twittera i oglądałem poszczególne materiały. Nawet nie z samego faktu zainteresowania tym, jak jakieś „indyki” wyglądały na początku produkcji, ale po prostu z zachwytu nad tym, że w chwilach kryzysu potrafimy być dla siebie ludzcy. Chciałem czerpać z tego całymi garściami, bo nie wiem, kiedy znów będę miał okazję zachwycać się takim zjawiskiem.
Z innej strony patrząc, obym nie musiał szybko do tego wracać. Taką skalę empatii budzą złe rzeczy, które się komuś dzieją, więc miejmy nadzieję, że nieprędko dojdzie do podobnej sytuacji. Wierzę, że Rockstar pomimo - jakby nie spojrzeć - tragicznego wycieku, będzie w stanie dalej pracować i szlifować swoją grę. No bo umówmy się, Grand Theft Auto 6 to tytuł, na który czeka zdecydowana większość graczy.
Przeczytaj również
Komentarze (44)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych