Reklama
Dziki Gon

Wiedźmin 3: Dziki Gon - nowogeneracyjna jakość czy raczej zachowawcza kosmetyka?

Krzysztof Grabarczyk | 27.11.2022, 11:00

Mityczna aktualizacja w końcu stanie się faktem dokonanym. Po miesiącach oczekiwań, umilanymi łataniem tekstur w Night City, wracamy na wiedźmiński szlak. Nie wiem już po raz który. Wiedźmin 3: Dziki Gon wciaż jest w modzie, niczym klasyka. CD Projekt RED doskonale zdają sobie z tego sprawę. Dzięki dostosowaniu gry pod osiągi aktualnej generacji, tytuł zyska już chyba piątą młodość. Poskramianie gryfa w Białym Sadzie n-ty raz w sumie nie zaszkodzi, bo to ledwie preludium do ogromu tego świata po koniunkcji sfer. Ziemia Niczyja nie kusi mnie tak, jak czyni to okryta baśniowym welonem, kraina Toussaint, prawdziwe siedlisko winnic, czy innych szarlejów.

W wiedźmińskim światku dużo się ostatnio dzieje. Zapowiedzi kilku gier uniwersum, w tym remake części pierwszej, w zgodzie z panującymi trendami. Dawniej, na konsolach mieliśmy rozegrać "Powrót Białego Wilka", lecz projekt trafił do wiecznej szuflady. Renowacja tej przygody to debiut pierwszego Wiedźmina na konsolach. Ciekawią nas rezultaty, ponieważ przebudowy wymaga przede wszystkim system walki, dawniej łańcuchowy, dziś zapewne pójdzie śladem Dzikiego Gonu. O (białym) wilku mowa, bowiem szykują się święta z Geraltem, tym razem nie tym kojarzonym z platformy Netflix, lecz z trzeciej części wiedźmińskiej trylogii. Płotki nigdy dość, prawda?

Dalsza część tekstu pod wideo

Kilka zim później

undefined

Kiedy zacząłem swoją przygodę z grą, tkwiłem w tym świecie nieprzerwanie, przez bite pół roku. Backlog spowodowany nieustannymi sesjami z Geraltem policzył sobie już drugie tyle. Ale kto wie, czy to nie jedyna w swoim rodzaju taka produkcja od CD Projekt RED? Dzisiaj studio nie jest już tą samą ekipą co dawniej. Wiele zmieniło się po premierze Cyberpunk 2077. Nie mam zamiaru wypominać błędów, gdyż uważam ten tytuł za bardzo dobry i regularnie wracam na ulice Night City. Obecnie działa lepiej niż kiedykolwiek. Wiedźmin 3: Dziki Gon również nie grzeszył idealizmem. Gra w premierowym stanie borykała się z licznymi problemami, głównie na stopie wydajności. Podróż przez Krzywuchowe Moczary niekiedy zahaczała o mini slide-show, natomiast novigradzki rynek często okazywał się technicznym portalem do dashboardu konsoli. Historia, świat przedstawiony, i rozgrywka jakoś wspólnie rekompensowały te wybryki.

Grę łatano kilka lat. Ostatnią, dość znaczącą aktualizację dedykowane wzmocnionym modelom PS4 Pro/Xbox One X. Twórcy dodali tryb HDR oraz podwyższoną rozdzielczość, czyli kosmetyka pod aktualne trendy w grach. Przyszła kolej na wersję pod PS5/XSX. Spodziewałem się takiej akcji już od dawna, zaś producent potwierdził prace jeszcze w ubiegłym roku. Skoro dało się zrealizować trudny port związany ze Switchem, czemu problemem miałaby się okazać ulepszona edycja? Miło, że deweloper wspiera działalność modderów, lecz poziom widoczny po aktualizacji nadal jest w tyle za wyczynami najciekawszych modów. Stąd czasami przychodzi mi na myśl, że konsole powinny korzystać z tego całego dobra. To z pewnością zbyt trudne do realizacji, ale może kiedyś. Tymczasem, 14 grudnia, zagramy w najlepszą wersję Dzikiego Gonu, jeśli mowa o konsolach, rzecz jasna.

Poprawione tekstury, obowiązkowy ray-tracing, wydajność - wszystkie elementy dzisiejszych standardów. Opinie społeczności tradycyjnie bywają podzielone. Część docenia wkład twórców w zaktualizowanie sfery technicznej Wiedźmina 3, natomiast zdarzają się rozczarowania, sugerujące raczej kosmetyczne poprawki. Padają też niedosłowne komentarze w stronę wydawców, którzy za podobne usprawnienia życzą sobie magiczne 70 dolców. Nie będziemy wskazywać palcem, lecz wiemy o kim mowa. Sam jednak uważam, że najważniejszym ogniwem gry pozostaje świat, a ten doczekał się upiększenia.

Wiedźmińska społeczność czuwa

undefined

Drzewa zdają się bogatsze w detale, choć już tak nie szumią na wietrze jak w oryginale. Nie jestem ekspertem od spraw technicznych by określić z czego dokładnie wynika ta zależność. W ramach darmowej aktualizacji, należy docenić rozmiar prac przy tytule o takim zakresie świata. O wiele bardziej interesuje mnie wygląd Toussaint, ponieważ od bardzo dawna nie gościłem w tych bajecznych rejonach. Niczym Geralt, "tak je zapamiętałem" - to jego pierwsze zdanie gdy przybywa do płynącej winem krainy. Otoczenie prezentuje się bardzo solidnie, jak na grę z ponad siedmioletnim stażem. Standardowa wersja nadal cieszy oka widokówkami, choć widać już upływ czasu na teksturach czy modelach postaci. Teraz będzie po prostu ostrzej, bardzie wyraziście. Bo chyba niewielu liczyło na remodeling, gdzie bohaterowie zostaną gruntownie odpicowani. Zawsze jest dobrze, choć może być lepiej. Myślę, że rozgrywka w lepszej płynności i wzbogaconymi o detale świecie zrekompensuje resztę. Przecież to Wiedźmin 3, gra która mocno namieszała na światowym rynku.

Wiedźmin 3: Dziki Gon znowu jest na topie. Być może już po raz ostatni w takim wydaniu, chociaż pewnie za dekadę ktoś wpadnie na lukratywną koncepcję remake'u, jeśli trendy będą sprzyjać. To świat, do którego zawsze miło się wraca, spotyka te wszystkie postacie, w większości napisane pierwszoligowo. Wiedźmin jest po prostu autentyczny pod kątem bohaterów. Nie znajdzie się w grze bardziej swojski chłop niż Krwawy Baron, lennik Białego Płomienia. Nie znajdzie się nigdzie innej Cirilli, pani czasów i miejsc czy dylematów "Yennefer czy Triss"? Wiedźmin 3 to już coś więcej niż gra, to milionowa społeczność graczy, youtuberów, cosplayerów (Maul Cosplay zawsze na propsie). CD Projekt czerpie z tego źródełka ile tylko się da. Faktem jest, że bardzo wiele osób w tym miejscu zainicjowała swój romans z Białym Wilkiem, więc zaczęła studiować sagę Sapkowskiego i poprzednie gry. Efekt Dzikiego Gonu wciąż nie odpuszcza.

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Wiedźmin 3: Dziki Gon.

Krzysztof Grabarczyk Strona autora
Weteran ze starej szkoły grania, zapalony samouk, entuzjasta retro. Pasjonat sportów siłowych, grozy lat 80., kultury gier wideo. Pisać zaczął od małego, gdy tylko udało mu się dotrwać do napisów końcowych Resident Evil 2. Na PPE dostarcza weekendowej lektury, czasem strzeli recenzję, a ostatnio zasmakował w poradnikach. Lubi zaskakiwać.
cropper