The Callisto Protocol

Callisto Protocol to niesamowita gra pod wieloma względami, ale... pełna bugów. Opinia po wymaksowaniu tytułu

Mateusz Wróbel | 06.12.2022, 21:16

Grudzień jest bardzo ciekawy pod względem gier. Otrzymaliśmy już jednego z lepszych Need for Speedów, a także wyczekiwany survival horror, który wywołał trochę kontrowersji. Deweloperzy na szczęście wyeliminowali już "premierowe błędy" związane przede wszystkim z wersją przeznaczoną na komputery osobiste, dzięki czemu z przygodą Jacoba Lee mogą bez większych komplikacji zapoznać się wszyscy chętni.

Osobiście jestem już po ukończeniu historii. Z grą bawiłem się na tyle dobrze, że jej ukończenie zajęło mi ponad 12 godzin - "lizałem" ściany w poszukiwaniu dodatkowych przedmiotów, sprawdzałem opcjonalne miejscówki w celu odkrycia nowych znajdziek, a dokładna eksploracja pozwoliła mi wymaksować tę opowieść, bo zrobiłem w niej wszystko, co tylko się dało. Potwierdzają to również trofea, w których brakuje mi tylko tego za przejście gry na najwyższym poziomie trudności.

Dalsza część tekstu pod wideo

W tekście nie znajdziecie żadnych spoilerów!

2 opowieści w jednym scenariuszu?

The Callisto Protocol bohaterowie

Jak w moim odczuciu wypada The Callisto Protocol? Bardzo dobrze, choć jednocześnie uważam, że jest to jedna z tych gier, które bardzo ciężko ocenić przez mnogość elementów odbiegających od pospolitych, wykorzystywanych przez wielu twórców schematów. Dzięki nowym, nietypowym rozwiązaniom oraz mechanikom, będących swego rodzaju powiewem świeżości w branży, przygoda Jacoba Lee to taka opowieść, o której będzie się pamiętało przez długi czas - czy to w negatywnym, czy pozytywnym sensie.

Zaczynając swoje rozważania, warto skupić się najpierw na otoczce fabularnej. Jak to bywa często w survival horrorach, przenosimy się w przyszłość, a dokładniej do Kallisto - pierwszego księżyca Jowisza. Umieszczono tam więzienie Black Iron Prison, w którym były prowadzone pewne eksperymenty. Zamieszany w nie zostaje protagonista, który po "odsiedzeniu" wyroku musi walczyć o przetrwanie.

Nie wchodząc w szczegóły historii (wszak większość osób jeszcze grę przechodzi lub ma to zamiar zrobić w najbliższych tygodniach), opowieść nie jest zła, ale również nie jest czymś, co można uznać za wielki plus The Callisto Protocol. Po zakończeniu byłem mocno zaintrygowany, lecz analizując już na chłodno większość wątków, uważam, że Glen Schofield ze swoją ekipą wcisnął przynajmniej 2 oddzielne historie do jednej gry, przez co poznawanie kolejnych istotnych kwestii dzieje się zbyt szybko i niektóre elementy nie są dobrze wytłumaczone, bo poświęcono im za mało czasu. Szczególnie od 6 rozdziału produkcji wydaje się, że deweloperzy "musieli się śpieszyć".

Podobnie zresztą wypada ta kwestia z samymi bohaterami. Na początku ciężko stwierdzić, czy będą oni nam pomagać, czy też spróbują wykorzystać okazję i zdradzić Jacoba - pojawia się tutaj wielka nutka ciekawości. Jednakże przez szybkie wykładanie na tacy poszczególnych wątków nie mamy okazji dobrze poznać postaci odgrywających główną rolę w tej historii. A szkoda, bo w mojej opinii mogli to być bohaterowie, których pamiętalibyśmy tak długo, jak Adę Wong z Resident Evil czy Juli Kidman z The Evil Within.

Cholernie dobry system walki, który jest powiewem świeżości

The Callisto Protocol Walka

The Callisto Protocol stoi natomiast systemem walki. Jest to jedna z wielu rzeczy odbiegających od typowych schematów, o których wspomniałem już we wprowadzeniu. Twórcy postawili na starcia z wrogami, w których musimy manewrować analogiem, a nie wciskać wybrany przycisk, aby wykonywać uniki. System ten trzeba opanować i się z nim zaprzyjaźnić, bo bez odchyleń, nie jesteśmy w stanie wyprowadzać kontrataków czy po prostu uciekać od grup wrogów, z którymi walka w zwarciu jest dość uciążliwa. 

System walki sprawdza się świetnie nie tylko za sprawą uników, ale bogatego arsenału oraz ulepszeń, które pozwalają nam na dane przejście gry stworzyć swój własny build. Jeśli lubimy walkę wręcz, to za zebrane kredyty Callisto w trakcie eksploracji ulepszamy pałkę i choćby strzelbę. Jeśli preferujemy walkę dystansową, to możemy ładować środki na pistolety i rękawicę GRP (służącą do łapania i rzucania wrogów w choćby kolce czy w przepaść). Opcji jest mnóstwo i na pewno nie brakuje tutaj różnorodności.

Krwawe walki są wymagające szczególnie na początku, gdy poznajemy nietypowy system walki, choć jeśli lubimy sprawdzać wszystkie miejscówki i tym samym zdobywać z nich dodatkowe materiały w postaci amunicji czy przedmiotów leczniczych, to gra na średnim poziomie trudności w drugiej połowie rozgrywki (od 5 rozdziału) staje się zbyt prosta - a przynajmniej tak było w moim przypadku, gdzie od 7 rozdziału stałem się istnym Rambo.

The Callisto Protocol równa się nieziemskiemu klimatowi

The Callisto Protocol Klimat

Do gustu przypadła mi także prostota przechodzenia przez kolejne lokacje, co zostało świetnie połączone z klimatem i mroczną oprawą graficzną. W The Callisto Protocol nie znajdziemy typowych zagadek środowiskowych czy czegoś w rodzaju aktywności pobocznych, które mogłyby nas wybić z rytmu. Opowieść Jacoba Lee skupia się wyłącznie na fabule i mnie osobiście ta "korytarzowość" nie przeszkadzała. Ba, wręcz budowała potrzebne napięcie i wywoływała chęć przejścia kolejnego rozdziału fabularnego, aby odkryć, jakie wydarzenia z przeszłości trapią poszczególne postacie. 

Klimat w omawianej produkcji jest nie do podrobienia. Ciągle czuć oddech wrogów na plecach - pikanterii dodaje fakt, że w wielu miejscówkach potrafią oni wyjść ze ścian dopiero wtedy, gdy przejdziemy przez jakieś sekwencje i musimy nie tyle, co uważać na wrogów przed sobą, ale także poradzić sobie z tymi, którzy próbują nas zaskoczyć, zachodząc nas od tyłu. Dobrą robotę wykonały osoby odpowiedzialne za dźwięk, bo ten w The Callisto Protocol jest bardzo dokładny, a co za tym idzie, solidnie przygotowany. 

Błędy, których aż za dużo jak na grę AAAA

The Callisto Protocol Lotnisko

Grając jednak na PS5 w wersji 1.006, musiałem zmierzyć się z dość sporą ilością bugów, które czasami nie pozwalały w pełni cieszyć się rozgrywką. Po rozmowie z redakcyjnym kolegą, Wojtkiem (którego obszerną recenzję The Callisto Protocol opartą na wcześniejszych wersjach gry znajdziecie w tym miejscu), doszedłem do wniosku, że wraz z premierową aktualizacją twórcy, naprawiając niektóre elementy, musieli schrzanić sprawę w przypadku innych kwestii technicznych. Bugi prześladowały mnie niemalże od drugiego rozdziału fabularnego i w pewnym momencie zacząłem je zapisywać. Tym samym podczas mojej przeprawy przez Black Iron napotkałem następujące problemy:

  • Dość częste spadanie pod ziemię przedmiotów, które wypadały z podeptanych wrogów.
  • Sporadyczne niewyświetlanie się dialogów podczas odsłuchiwania nagrań audio (znajdziek).
  • Niezaliczona jedna ze znajdziek do ogólnego ukończenia gry, mimo tego, iż ją zebrałem (wymuszała to nawet fabuła).
  • Spore spadki płynności w 7 rozdziale gry podczas walki z bossem (oprócz tego momentu płynność była na bardzo wysokim poziomie).
  • Krytyczny błąd z zablokowaniem się pod przejściem (Jacob nie mógł się ruszyć w żadną stronę).
  • Krytyczny błąd z bezpiecznikiem do bramy - w 4 rozdziale raz utknąłem w opcjonalnej lokacji po wyciągnięciu wtyczki, która zasilała drzwi wyjściowe. Rzeczony bezpiecznik nie zaliczył się jako zebrany, więc nie mogłem ponownie włożyć go do stacji.

Jak na tytuł promowany jako gra AAAA, błędów miałem dość sporo. Przy dwóch krytycznych musiałem zresetować grę, ale pozostaje też mały niesmak po niezaliczonej znajdźce, która uniemożliwiła mi zdobycie pucharka za wszystkie zebrane przedmioty kolekcjonerskie. 

Gra bardzo dobra, ale nieidealna

The Callisto Protocol Wróg

Mimo wyżej wymienionych problemów pozytywnie oceniam The Callisto Protocol i z niecierpliwością czekam na fabularne rozszerzenie, które ma zadebiutować już latem 2023 roku. Świat wykreowany przez Glena Schofielda zaintrygował mnie od pierwszej minuty i mimo tego, iż można było wycisnąć z niego więcej, to jak na pierwszy projekt ekipy Striking Distance - wypadli oni przyzwoicie. Nie jest to wyczekiwana jakość AAAA (można powiedzieć, że dalej nie będziemy wiedzieć, jak dokładnie ma się ona prezentować), ale solidny survival horror, któremu warto dać szansę. Dzięki ciekawemu systemowi walki i niezapomnianemu klimatowi w połączeniu z bardzo wysoką jakością oprawy graficznej na pewno nie wyparuje on z naszej pamięci zbyt szybko.

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do The Callisto Protocol.

Mateusz Wróbel Strona autora
Na pokładzie PPE od połowy 2019 roku. Wielki miłośnik gier wideo oraz Formuły 1, czasami zdarzy mu się sięgnąć również po jakiś serial. Uwielbia gry stawiające największy nacisk na emocjonalną, pełną zwrotów akcji fabułę i jest zdania, że Mass Effect to najlepsza trylogia, jaka kiedykolwiek powstała.
cropper