Undisputed

Seria Fight Night to dalej niedościgniony wzorzec. Undisputed może nie podołać…

Kajetan Węsierski | 23.12.2022, 22:00

Każdy z nas ma gatunki, serie i marki gier wideo, na które czeka od dawien i wciąż nie może się doczekać czegoś nowego. Dla jednych będą to na przykład porządne produkcje beat’em up, dla innych kolejne The Elder Scrolls, a jeszcze dla kogoś innego następne Grand Theft Auto. Wszyscy mamy takie elementy branży, których wyczekujemy z wywieszonymi jęzorami i wyglądamy jakichkolwiek informacji na ich temat. 

Ja szczególnie odnoszę te wyczekiwania do gier sportowych. A jedną z tych, po których w nadchodzących latach obiecuję sobie najwięcej, jest Undisputed. Jeśli natomiast jakiś cudem tytuł niewiele Wam mówi, to może eSports Boxing Club powie Wam więcej - to właśnie pod taką nazwą występowała produkcja przed wrześniowym przemianowaniem jej na nową. Teraz już coś świta?

Dalsza część tekstu pod wideo

Tak czy inaczej, niezależnie od tytułu, mamy tu do czynienia z grą o pięściarstwie, która prawdopodobnie będzie najbliższą względem tego, na co czekają fani tej dyscypliny od lat. Tak - nie od miesięcy, a lat. I to nawet dwucyfrowej liczby. Dlaczego? Przyczyn jest zapewne całkiem niemało, a jedna z nich niestety niekiedy spędza mi wieczorami sen z powiek. Dosłownie. Chodzi bowiem o to, że…

Boks traci popularność? 

Wysnuję pewną tezę, być może kontrowersyjną - boks traci na popularności. I piszę to z ogromnym bólem w serduchu, albowiem mam ze sobą kilka lat pięściarstwa i do dziś jestem wielkim fanem. Oglądam największe gale na bieżąco i staram się śledzić poczynania nie tylko moich ulubionych bokserów, ale także starych wyjadaczy i młodych prospektów. Tam cały czas się sporo dzieje. 

Pomimo tego, mam wrażenie, że w dzisiejszych czasach pięściarstwo zaczyna powoli ustępować pod względem popularności MMA. I nie zrozumcie mnie źle - największe starcia bokserskie dalej potrafią zapełniać największe hale jak MGM Grand czy Madison Square Garden. W gruncie rzeczy możemy się po prostu udać nad Tamizę, gdzie dwa ostatnie pojedynki Tysona Fury’ego zapełniały Wembley i nowy stadion Tottenhamu

Niemniej, młodsze pokolenie zdaje się iść dużo bardziej w stronę Mieszanych Sztuk Walki. I trudno im się dziwić - dopóki nie jest się koneserem pięściarstwa, odsetek „szachowych” starć jest dużo wyższy, niż w przypadku MMA. To z kolei sprawia, że wyższa jest widowiskowość i niejako tłumaczy, dlaczego na przykład Electronic Arts skupia się obecnie na przykład na serii UFC, a nie - dajmy na to - Fight Night.

To wpływa na fakt, że próżno dziś szukać gier o boksie w mainstreamie. Ostatnią, która bazowała na realizmie i dostarczała wrażeń, których się poszukiwało, była oczywiście Fight Night Champion z 2011 roku. Właśnie - z dwa tysiące jedenastego. Zaraz minie 12 lat od jej premiery i cały czas panuje posucha. Bo przecież takie produkcje jak Big Rumble Boxing: Creed Champions nie zapełnią pustki… 

Undisputed duchowym następcą

No i właśnie - zataczając koło względem wstępu - obecnie najbardziej wyczekiwanym tytułem sportowym w kręgach fanów boksu jest wspomniane wcześniej Udisputed. Wiemy, że nie zabraknie licencji, znanych z największych aren pięściarzy, mistrzów świata, a także mechanik, które będą celowały w wyważony realizm romansujący ze stylem arcade. I tego właśnie przecież chcemy! 

Tylko na ten moment niestety jest od punktu odniesienia - serii Fight Night - stosunkowo daleko. Choć zapowiedzi są huczne, to w ruchu okazuje się nieco niemrawo. I nawet nie trzeba chwycić dostępu do testów beta (choć można to uczynić poprzez Steam), albowiem wystarczy zerknąć na materiały wideo - te naprawdę dobrze obrazują obecny stan produkcji (ale bardziej - jej stan sprzed kilku miesięcy). 

Niestety sam gameplay również taki jest - wychodzi swego rodzaju toporność. I chyba przesadne pójście w stronę formuły arcade. Każdy pięściarz i fan sportu przyzna, że to niejako szachy, tylko trochę trudniejsze. W grze tego nie czuć, a na ten moment najlepszą taktyką jest po prostu wywierać presję i uderzać, uderzać, a także… Uderzać. W Rockym działało, ale w prawdziwym życiu niekoniecznie. 

Na bezrybiu… 

Całość podsumować można popularnym przysłowiem - „na bezrybiu nawet rak ryba”. Albo… „Darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby”. A może „jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma”? Nieważne - chodzi po prostu o to, że koniec końców daleko temu do poziomu serii Fight Night, ale przy takiej posusze, może być to minimum, które przyniesie wiele frajdy. Przy braku konkurencji i tak będzie smacznie. 

Ja zagram na pewno już pierwszego dnia, a martwi mnie wyłącznie to, że wciąż nie wiem nawet w przybliżeniu, kiedy ów dzień nadejdzie. W gruncie rzeczy dalej sporą tajemnicą jest to, jak długo przyjdzie nam czekać na jakiekolwiek ruchy związane z wydaniem produkcji. Wiemy tylko, że ta jest cały czas rozwijana, a twórcy skupiają się na poprawianiu błędów, które odkrywają gracze przy okazji testów beta. 

Jak więc będzie finalnie? Nie wiem. Fight Night jest dla mnie produkcją, do której Undisputed powinno aspirować. Takim punktem odniesienia. I powiem szczerze, że nie wymagam nawet przebicia jej pod względem grywalności - wystarczy mi zbliżenie. W końcu Electronic Arts również przez kilka lat dopracowywało formułę. Konkluzja jest prosta - na dobrą grę o boksie mogę poczekać naprawdę długo. 

Kajetan Węsierski Strona autora
Gry są z nim od zawsze! Z racji młodego wieku, dojrzewał, gdy zdążyły już zalać rynek. Poszło więc naturalnie z masą gatunków, a dziś najlepiej bawi się w FIFIE, produkcjach pełnych akcji oraz przygód, a także dziełach na bazie anime i komiksów Marvela. Najlepsza gra? Minecraft. No i Pajączek od Insomniac Games.
cropper