Resident Evil 7

Resident Evil 7 - to już sześć lat, dacie wiarę?

Krzysztof Grabarczyk | 15.01.2023, 17:00

Resident Evil to ciekawy przypadek. Cykl spopularyzował survival-horrory w drugiej połowie lat 90., by przejść w tryb intensywnej akcji po nowym millenium. Mniej więcej do 2017 roku rozprawiano o spadku kondycji marki, choć głównie w oczach weteranów, pamiętających wieczory w Raccoon City. Punktem krytycznym okazała się polityka wydawcy gdy na rynek trafiło Resident Evil 6, celujące raczej w elektorat Call of Duty, niż fanatyków grozy. Krytykom nie wystarczyła również udana podseria Revelations. Prawdziwa zmiana miała dopiero nadejść. Na luizjańskich bagnach, gdzieś w Dulvey, Ethan Winters poszukiwał żony, uznanej za zaginioną od trzech lat, a gracz patrzył na ten obskurny świat oczami bohatera.

Rychło po premierze niesławnej, szóstej odsłony serii, w Capcomie doszło do ciężkich dyskusji w temacie dlaszego kierunku marki. Zakładano grę podobną do RE6, zorientowaną na akcję. Z pomocą, jak zawsze, przyszła inspiracja. Tym razem padło na kultowy horror "Evil Dead" z 1981 roku. Redukcja do jednego miejsca akcji oznaczała powrót do dawnych nawyków cyklu. Ile razy jeszcze napiszemy, że dobry horror potrzebuje kameralności? Narracja z perspektywy pierwszej osoby w historii marki nie była czymś nowym. Spotkaliśmy się z tym rozwiązaniem przy okazji nienajgorszego Resident Evil: Gun Survivor (2000, PlayStation).

Dalsza część tekstu pod wideo

Witaj w rodzinie, synu

undefined

Brutalny, powitalny gest ze strony głowy kanibalistycznej rodziny, Jacka Baker'a, kończył wersję demonstracyjną, udostępnioną przez Capcom niedługo przed debiutem produkcji. Wydawca zafundował aż trzy takie inicjatywy. Wpierw, otrzymaliśmy demo "Kitchen", zanim jeszcze oficjalnie dowiedzieliśmy się, że nadciąga siódma odsłona Resident Evil. Grę planowano jednak jeszcze zanim Sony ogłosiło PS VR. Dzisiaj, po sześciu latach, wiem już, że RE7 jest jedną z najlepszych gier osługujących gogle wirtualnej rzeczywistości. W chwili zapowiedzi, gra była ukończona w 65%. Zespół pod przewodnictem Koshiego Nakanishi liczył przeszło 120 osób. Nakanishi wcześniej sprawował pieczę nad podserią Revelations. Dotychczas pojawiły się dwie odsłony. Wciąż skromnie liczymy, że Resident Evi: Revelations 3 kiedyś ujrzy światło dzienne. Producentem wykonawczym został Masachika Kawata, dawniej odpowiedzialny za inną podserię, Resident Evil: Outbreak.

W Capcom opracowano również nowy silnik graficzny - Reach for the Moon Engine (RE Engine). Przez lata producent korzystał z MT Framework, na potrzeby m.in. Lost Planet 2 oraz Resident Evil 5. Pamiętacie głównych przeciwników krążących po farmie Bakerów? "Pleśniaki", którym w pierwszych minutach rozrywki ciężko było wsadzić soczystego headshota. Artyści koncepcyjni oraz graficy zastosowali technikę fotogrametrii, by przenieść je do cyfrowej przestrzeni. Fotogrametria jest zresztą bardzo często stosowana w grach Capcomu. Skorzystali z niej również gliwiczanie z The Farm 51, tworząc interesujące Chernobylite. Resident Evil 7 nadal świetnie wygląda, zwłaszcza po aktualizacji dedykowanej PS5/XSX. W czym jeszcze tkwił sukces gry? Ethan Winters, choć nie pokazujący twarzy, nie był też tzw. everymanem, jak Isaac Clarke w pierwszym Dead Space. Nie wiedzieliśmy absolutnie nic o jego przeszłości. Scenariusz postawił na bohatera zupełnie nie powiązanego z resztą uniwersum. Choć referencji do wydarzeń w Raccoon City nie brakowało. Oko cieszyły takie easter eggi, jak obraz przedstawiający oblicze gór Arklay, wiszący w salonie. Sam Ethan często komentuje makabryczne sytuacje i nie da się go nie lubić.

Resident Evil 7 tworzy obraz stylizowany na stare taśmy VHS. Oglądaliście wspomniane Evil Dead na wideo? Mniej więcej na tym efekcie zależało twórcom. Nawiązaniem do kultowego filmu jest oczywiście historia skupiona wokół garstki postaci, w jednym miejscu. Pierwsze pokazy za zamkniętymi drzwiami wprawiły dziennikarzy w zachwyt. Wkrótce stało się wiadome, że cykl wraca na właściwe tory. Zachowano klasyczne elementy, jak skrzynie, kasety zastąpiły maszyny do pisania, obrót o 180 stopni. Nawet celowanie nie jest wcale takie łatwe. Maszkary wiją się na boki, zachodzą od tyłu. By nie pozostawić gracza bezbronnym, walczyć można wręcz i blokować wrogie ataki. Poziom Madhouse oferuje 100% rozgrywki.

Go tell Aunt Rhody

undefined

Ten amerykański, folkowy utwór wita nas przy każdym uruchomieniu gry. Ten cover zaaranżowany przez Jordan Reiyne, artystkę do niedawna mieszkającą w Toruniu. Krwiożercza familia nie mogła dostać lepszego utworu ku promocji. Ukończyłem historię w trzy wieczory. Koncepcja horrorów z pierwszoosobowym ujęciem akcji od czasów Amnesia: Dark Descent opierała się głównie na schemacie ucieczki oraz obserwacji. Poza ramy wyszedł nieco Obcy: Izolacja. Resident Evil 7 zapewniło techniczną i koncepcyjną ewolucję współczesnych horrorów. Gra nie wyparła się dawnych korzeni. Zadbano o zasadę trzech miejsc znanych z pierwowzoru - posiadłości, ogrodu oraz laboratoriów. Do tego mechanika z obrotem o 180 stopni, celowanie pod triggerami, zbieranie ziół. Nie przeszkadzał brak zombie. Pokoje ze skrzynią również wróciły do łask. Gatunkowy miks wypromował technologię gogli VR.

Resident Evil 7 nieustannie prowadzi profil kamery na wielkie twarze antagonistów. Są powiększone w celu lepszej optyki grozy. Zupełnie jak w horrorze z lat 70. Chociaż piły spalinowej w grze nie brakuje, to moje oko widzi większą inspirację sposobem ujęcia niż faktycznym prześladowaniem ze strony pana tego domu, Jacka Bakera. Wdrożono również nieco elementów psychozy z rewelacyjnego FEAR, chociaż znawcy twierdzą, że to wyłącznie w ramach fizycznego podobieństwa pomiędzy Almą a Eveline. Dziewczynki o kruczoczarnych, długich włosach powodowały lęki od zarania kinowych dziejów gatunku, z punktem kulminacyjnym w The Ring. Na koniec ciekawostka. Przed rozpoczęciem produkcji, w Capcomie za narrację nigdy wcześniej nie odpowiadała osoba z amerykańskich stron. Tym zajął się Richard Pearsey, autor scenariusza do F.E.A.R. oraz Spec Ops: The Line. I choć seria od zawsze stawiała na zachodnich bohaterów, to Resident Evil 7 jest najbardziej zamerykanizowaną odsłoną wielkiej serii. Wasze wspomnienia?

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Resident Evil VII: Biohazard.

Krzysztof Grabarczyk Strona autora
Weteran ze starej szkoły grania, zapalony samouk, entuzjasta retro. Pasjonat sportów siłowych, grozy lat 80., kultury gier wideo. Pisać zaczął od małego, gdy tylko udało mu się dotrwać do napisów końcowych Resident Evil 2. Na PPE dostarcza weekendowej lektury, czasem strzeli recenzję, a ostatnio zasmakował w poradnikach. Lubi zaskakiwać.
cropper