Reklama
Legenda Vox Machiny (2022)

Legenda Vox Machiny (2022) - recenzja, opinia po 3 odcinkach 2 sezonu serialu [Amazon]. Robi się gorąco

Piotrek Kamiński | 25.01.2023, 21:00

Bohaterscy członkowie Vox Machiny uratowali Whitestone przed zagrożeniem ze strony Briarwoodów i wreszcie zasłużyli na odrobinę wytchnienia... Napisałbym gdybym nie opowiadał o serialu na podstawie sesji D&D, w której zawsze coś się dzieje. Porządek w mieście nie został jeszcze dobrze przywrócony, a już na horyzoncie widać cztery smoki, nadlatujące aby siać śmierć i spustoszenie. Jaki jest cel Chroma Conclave i jak garstka ludzi, półelfów, gnomów i goliatów ma ich niby powstrzymać?

Rok temu Amazon uraczył nas pierwszym sezonem "Legendy Vox Machiny", serialu w większości sfinansowanego przez Kickstartera, do którego następnie dorzuciła się firma Jeffreya Bezosa. Nie znając korzeni serii, przyznam, że pierwszy odcinek nie zrobił na mnie przesadnie dobrego wrażenia. Wyglądał dosyć generycznie, z tym że gnomi bard nagle wyskakiwał z kulą dyskotekową umiejscowioną centralnie na kroczu i śpiewał melodie o wybitnie nie-klasycznie-fantastycznym zacięciu. Trochę zniesmaczony, ale i zaintrygowany zacząłem czytać o co tu właściwie chodzi i to właśnie ten dodatkowy kontekst pozwolił mi prawdziwie docenić produkcję, której na przestrzeni kolejnych odcinków stałem się wielkim fanem. O co chodzi?

Dalsza część tekstu pod wideo

Legenda Vox Machiny (2022) - recenzja, opinia po 3 odcinkach 2 sezonu serialu [Amazon]. Bezpośredni ciąg dalszy

Chroma conclave

Matthew Mercer, którego fani gier mogą kojarzyć chociażby z roli Leona Scotta Kennedy'ego w późniejszych odsłonach "Resident Evil" ale jeszcze przed erą remake'ów, jest mistrzem gry w Dungeons and Dragons, którą prowadzi dla swoich przyjaciół - również profesjonalnych aktorów głosowych, wśród których znajdują się choćby Abby i Ellie z "The Last of Us", czyli odpowiednio Laura Bailey i Ashley Johnson. Po kilku pierwszych sesjach pada pomysł aby zacząć te ich przygody nagrywać i udostępniać w internecie. Tak powstaje "Critical role", popularna seria twitchowa, opowiadająca losach Vox Machiny. Ciekawe scenariusze i wokalny rozmach obsady sprawiają, że rzecz szybko staje się popularna. Bardzo popularna. Na tyle, że ludzie chcą zobaczyć te ich sesje w wersji animowanej. I tak oto dochodzimy do dnia dzisiejszego. 

Tak więc drugi sezon serialu rozpoczyna się dokładnie tak, gdzie skończył się poprzedni. W myśl zasady Alfreda Hitchcocka, że historia powinna zaczynać się od trzęsienia ziemi, po czym napięcie winno rosnąć, smoki z konklawe sieją gigantyczne i krwawe spustoszenie. Kwas topi, a gruzy niszczą ciała, ogień pali wszystko z czym się zetknie. Trzeba przyznać, że po blisko roku nieobecności serial nie traci ani minuty aby przypomnieć widzom czego mogą po nim oczekiwać. Prócz czystej brutalności widać jednak również humor, który towarzyszył oryginalnym sesjom RPG. Bohaterowie próbują różnych metod ataku i obrony, często kwitując kolejne podejścia w bardzo... swojski, niepozbawiony epitetów sposób. Do kompletu już w pierwszym odcinku obserwujemy zalążki nowych zażyłości między bohaterami - w końcu kiedy ma się do dyspozycji taką gromadę barwnych istot, grzechem byłoby nie próbować parować ich na różne, nieoczywiste sposoby. A to i tak mówię jedynie o członkach Vox Machiny, bo przecież postacie poboczne, w trakcie sesji grane głównie przez mistrza gry, a tu przez specjalnie dla nich dobranych aktorów, również aż tryskają osobowością. To jedna z tych produkcji, w której fakt, że non stop coś się dzieje jest niemalże wadą, a nie zaletą, bo człowiek chętnie spędziłby z bohaterami kilka cichszych, spokojniejszych chwil.

Legenda Vox Machiny (2022) - recenzja, opinia po 3 odcinkach 2 sezonu serialu [Amazon]. Wyraźnie widoczne korzenie produkcji 

Kratos i Atreus?

Niezaprzeczalną siłą serialu jest sposób prezentacji wydarzeń. Z wierzchu, gdyby nie wiedzieć skąd wzięło się to, co oglądamy, można by pomyśleć, że to taki tam dobie, kolejny generyczny serial fantasy, jakich w ostatnich latach wiele. Lecz jeśli oglądamy go mając świadomość, że wszystko to, co widzimy było wcześniej tylko narracją Mercera, decyzjami aktorów i rzutami kostką, całość staje się znacznie bardziej unikatowa, a momentami wręcz zabawna. Jak kiedy Vox Machina trafia do sklepu Gilberta aby się dozbroić, a ten oferuje im cały swój asortyment za darmo - w końcu sytuacja jest poważna. Niestety, walące się wokół nich miasto sprawia, że większość najbardziej dopasionych broni i artefaktów ulega zniszczeniu zanim ktokolwiek zdąży je sobie przywłaszczyć. We wszystkich tego typu momentach aż trudno nie wyobrażać sobie jak musiała wyglądać mina Mercera, gdy jego koledzy i koleżanki próbowali łapać za przedmioty, a on mówił im, że nic z tego. Cały serial pełen jest tego typu sytuacji. Praktycznie na każdym kroku osoba choć pobieżnie zaznajomiona z tematem papierowych RPG jest w stanie dostrzec i docenić sposób w jaki reżyserzy serialu zaadaptowali rozgrywkę Critical role. Już samo to sprawia, że "Legenda Vox Machiny" jest interesującym kawałkiem telewizji.

Animacja prezentuje z grubsza ten sam poziom co ostatnim razem. Postacie zawsze pięknie trzymają się oryginalnego modelu, nawet w najbardziej zwariowanych scenach akcji, CGI zgrabnie komplementuje ujęcia, tylko czasami rzucając się w oczy jako zbyt różne, od klasycznie animowanych bohaterów i to głównie w scenach o zwiększonej zawartości adrenaliny. Postać sphinxa, którą widzimy w drugim odcinku mogłaby psuć nieco efekt, jako że ewidentnie cała wykonana jest w trójwymiarze, ale twórcy sprytnie trzymają ją ukrytą w cieniu żeby nie rzucało się to jakoś przesadnie w oczy. Chociaż trochę, oczywiście, rzuca się i tak.

Drugi sezon "Legendy Vox Machiny" zaczyna się bardzo obiecująco - od samego początku rzucając bohaterów w ciekawe, nowe kłopoty i sytuacje, obiecując nie tylko wartką akcję, ale również bardziej osobisty rozwój głównych bohaterów. Najwięcej frajdy z oglądania będą mieli zapewne fani oryginału - choć pewnym zawodem dla nich może być fakt, że wiedzą do jakiego finału zmierza opowieść - ale i przypadkowi fani fantasy, albo produkcji animowanych w ogóle, powinni bawić się dobrze. To jeden z tych seriali, na których kolejne odcinki warto czekać, a że Amazon wypuszcza po trzy naraz, to każdy może sobie sam zdecydować, czy woli obejrzeć sobie po jednym co drugi dzień, czy wszystkie podczas jednego posiedzenia, czy jeszcze inaczej. Polecam, bo scenariusze Critical Role to D&D klasy premium. 

Piotrek Kamiński Strona autora
Z wykształcenia filolog, z zamiłowania gracz i kinoman pochłaniający popkulturę od przeszło 30 lat. O filmach na PPE pisze od 2019. Zarówno w grach, jak i filmach najbardziej ceni sobie dobrą fabułę. W wolnych chwilach lubi poczytać, pójść na koncert albo rodzinny spacer z psem.
cropper