Wielka czystka w HBO Max - te produkcje musicie sprawdzić, zanim znikną
Nie jest tajemnicą, że w streamingu nic nie trwa wiecznie. Niestety wykupujemy tam nie produkcje, a dostęp do nich. I jest on w praktyce formą wypożyczenia, którego długość zależna jest częściowo od naszego opłacania subskrypcji, a częściowo od umów wewnętrznych, na które nie mamy wpływu. Pisząc w prostych słowach - czasem po prostu konkretne pozycje stamtąd znikają i tyle je widzieli.
Oczywiście jesteśmy o tym odpowiednio wcześnie informowani, aby zdążyć nadrobić wszystkie produkcje, zanim wygasną. Nic nie znika nagle, a my dostajemy pewien okres na szybkie zaliczenie tego, co mieliśmy w planie „na potem”. I o ile niekiedy są to małe pule wypadających pozycji, o tyle czasem mamy do czynienia z usuwaniem na większą skalę, gdzie trudno nawet ogarnąć wszystko, co z konkretnym dniem będzie niedostępne.
Tak będzie niedługo na HBO Max, o czym informowaliśmy w tym miejscu. A liczba tytułów, które znikną, jest na tyle duża, że postanowiłem wskazać przynajmniej dziesięć tych, które osobiście uznaję za musowe do nadrobienia. Taką liczbę każdy powinien zdążyć nadrobić, więc potraktujcie to jako swego rodzaju minimum. Choć już teraz zaznaczę, że wybór był trudny, a dałoby się pewnie stworzyć nawet dwudziestkę. Niemniej, przejdźmy do rzeczy!
2001: Odyseja Kosmiczna (1968)
Zaczynamy od prawdziwego klasyka - jednego z największych hitów Stanleya Kubricka. Ikoniczny przedstawiciel gatunku science fiction, a dla wielu niemal podręcznikowy przykład tego, jak powinno się podchodzić do tego typu produkcji. Trzy epizody, trzy różne historie i pewna spójność, którą w konkretnym momencie prawdopodobnie każdy jest w stanie wychwycić. Jeśli nie widzieliście - sprawdźcie. Upływ czasu tu nie obowiązuje.
Batman - Trylogia Burtona (1989 - 1995)
Dla wszystkich fanów superbohaterów, DC i oczywiście Batmana - pozycja obowiązkowa. Trylogia Burtona to dla wielu osób do dziś najlepsze filmowe produkcje o Człowieku Nietoperzu i osobiście jestem w stanie zrozumieć takie podejście. Znakomity Michael Keaton, wyśmienicie zagrani złoczyńcy i fenomenalny, mroczny klimat, który sprawia, że gęstą atmosferę można niemal ciąć nożem.
Constantine (2005)
Kolejna produkcja z uniwersum DC - tym razem wyreżyserowany przez Francisa Lawrence’a „Constantine” ze znakomitym Keanu Reevesem w roli głównej. Niestety nigdy nie doczekaliśmy kontynuacji. A szkoda, bo miała ogromna ogromny potencjał, biorąc pod uwagę to, co dostaliśmy w przypadku pierwszej części. Jasne, jest to sporo niedociągnięć, ale koniec końców znajdzie się wielu fanów tej produkcji.
Egzorcysta (1973)
Jeden z najbardziej przerażających horrorów, jakie miałem okazję oglądać. Zaliczyłem jeden seans i w zupełności mi to wystarczyło. Niemniej, nie potrafię przejść obojętnie obok kunsztu, z jakim został zrealizowany oraz tego, jak straszny jest. Jeśli macie słabość to filmów, które sprawią, że będzie Wam się z większym przerażeniem chodziło do piwnicy, a zasypianie przy zgaszonym świetle będzie trudniejsze niż zwykle, to sprawdzajcie.
Jestem Legendą (2007)
Przepiękny film i jedna z najlepszych ról Willa Smitha - oczywiście dla mnie. Kolejny film w zestawieniu, za który odpowiada Francis Lawrence, ale tym razem większy nacisk położony został na przekaz, jaki za sobą ciągnie. Jasne - tu również nie brakuje wyśmienitych sekwencji akcji, ale to dialogi i sama historia mają tu większe znaczenie i bardziej zapadają w pamięć. Ciekawe podejście do tematu „zombie”, warto nadrobić.
Kosmiczny Mecz (1996)
Tego klasyka chyba nawet nie muszę przedstawiać… Znakomite połączenie ulubionych kreskówkowych postaci i koszykówki. Co ważne - tej w najlepszym wydaniu, albowiem w głównej roli występuje tu sam Michael Jordan, który jest właściwie synonimem tej dyscypliny sportu. Choć sequel z LeBronem (na marginesie - gratulacje za rekord punktowy) nie wyszedł tak, jak powinien, to oryginał dalej znakomicie się broni.
Mad Max (1979)
Wspominałem kilka pozycji wyżej o klasyku gatunku science fiction, więc pora na prawdziwy klasyk w kontekście pozycji post-apo. Pierwszy "Mad Max”, ten sprzed ponad 40 lat, bez wątpienia może zostać tak nazwany i nikt nie powinien mieć z tym problemu. Znakomita produkcja, a w momencie debiutu zdecydowanie przełomowa pod wieloma względami. Jeśli czaicie się na sprawdzenie całej serii, to zdecydowanie zacznijcie od samego początku.
Mechaniczna Pomarańcza (1971)
Kolejna produkcja od Stanleya Kubricka i kolejne Sci-Fi (choć tym razem w zupełnie innym klimacie). To zdecydowanie jazda bez trzymanki i to na jednym z najbardziej zakręconych rollercoasterów, jakie możecie sobie wyobrazić. Jeśli więc planujecie seans, to na pewno nie próbujcie oglądać tego filmu przez palce, albo przeglądając jednocześnie media społecznościowo. Tu potrzeba 110% skupienia. Ale warto!
Superman - Trylogia (1978 - 1983)
Wiem, wiem - dla sporej grupy osób są to produkcje niewarte czasu. I może jest w tym nieco prawdy, a ja mam do nich słabość przez nostalgiczne wspomnienia seansów w polskiej telewizji na przełomie wieków, ale… Kurde, ostatnio wróciłem do seansu i na swój sposób wszystkie te produkcje (szczególnie pierwsza) dalej się bronią! Być może to ten magiczny sznyt spojrzenia na gatunek superhero z ubiegłego wieku? Nie wiem, ale wiem, że nie pożałujecie.
Zabójcza Broń 1-4 (1987 - 1998)
Potrzebujecie się pośmiać i wyluzować? Dzwońcie po Mela Gibsona i Danny’ego Glovera. To, co ta dwójka uczyniła w czterech produkcjach z serii „Lethal Weapon” jest czymś niesamowitym. Nie da się tu nudzić, a niezależnie od tego, ile razy oglądało się którąkolwiek z odsłon, to dalej kawał dobrej zabawy. Nie wierzycie? Odpalcie - najlepiej od początku do końca, bo wbrew pozorom jest tu sporo spójności.
Przeczytaj również
Komentarze (28)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych