Layers of Fear Remake to więcej niż odświeżenie. Bloober Team ma plan i może odnieść zamierzony sukces
Bloober Team przeszedł długą drogę, dzięki której twórcy chcą zostać liderami na rynku horrorów. Zanim jednak firma rozpocznie kolejny etap w swojej historii, deweloperzy za sprawą ciekawego zestawu chcą powrócić do swoich korzeni i... nowy Layers of Fear może nie tylko zainteresować fanów polskiego studia, ale przede wszystkim przyciągnąć uwagę entuzjastów gatunku.
Horrory przeżywają wyjątkowy renesans. Pod koniec zeszłego roku zagraliśmy w niezły The Callisto Protocol, w styczniu zachwycił graczy Dead Space Remake, szeroka publika może odliczać do debiutu Resident Evil 4 Remake, a jeszcze na rynek powracają Silent Hill 2 Remake i reboot Alone in the Dark. W tym gąszczu nowoczesności i kultowych IP, Bloober Team chce ponownie zaprezentować graczom swoje pierwsze-wielkie-uniwersum. Słysząc zapowiedzi rodzimego studia nie byłem przekonany, czy twórcy podjęli dobrą decyzję, ale po zapoznaniu się z nowym Layers of Fear widzę w tym szaleństwie szansę. Polacy chcą przenieść swoje IP na nowy poziom, by następnie móc rozpocząć kolejny etap w swojej historii.
Czym tak naprawdę jest Layers of Fear?
W dniu zapowiedzi nowego Layers of Fear pojawiło się więcej pytań niż odpowiedzi. Twórcy dość niefortunnie wybrali nazwę, która nie do końca przedstawia założenia projektu, bo tak naprawdę Polacy realizują coś więcej niż zwykły remake... ale na początku warto cofnąć się do 2016 roku, ponieważ premiera pierwszego Layers of Fear jest dla Bloober Team przełomowym momentem w historii całego studia. Firma za pomocą tej gry zmazała plamę po fatalnym Basement Crawl i choć gra nie prezentowała najwyższej jakości, to jednak projekt pozwolił osiągnąć założone cele.
Nasza redakcja została zaproszona na specjalny pokaz nowego Layers of Fear, podczas którego Damian Kocurek (dyrektor kreatywny Anshar Studios, czyli zespołu odpowiedzialnego za produkcję) nie tylko pokazał mi długi gameplay, ale przede wszystkim odpowiedział na kilka kłębiących się w głowie pytań.
Layers of Fear to połączenie dwóch gier (Layers of Fear, Layers of Fear 2), wcześniej stworzonych dodatków oraz zupełnie nowej historii. Deweloperzy zbudowali wszystkie przygody „od podstaw”, ponieważ opowieści zostały przeniesione na Unreal Engine 5 i w rezultacie zainteresowani otrzymają pełną opowieść – główny tryb w nowej produkcji pozwoli graczom poznać wszystkie historie (jedna po drugiej). Jeśli jednak poznaliście wcześniej przykładowo pierwszy Layers of Fear, to bez problemu będziecie mogli od razu wskoczyć do „dwójki”. Twórcy zapewnią nam wybór, ale biorąc pod uwagę rozbudowę wszystkich wydarzeń odnoszę wrażenie, że w tym wypadku warto będzie poznać całą przygodę.
Studio stworzyło „The Lighthouse”, czyli zupełnie nową historię z nową bohaterką, dzięki której zostaną zestawione wszystkie wcześniej przygotowane wydarzenia, a jednocześnie zakończeniem całej opowieści jest „The Last Note”, czyli finałowy rozdział kończący historię Layers of Fear.
Layers of Fear to „ostateczne doświadczenie”
Damian Kocurek na samym początku pokazu potwierdził, że nowy Layers of Fear to tak naprawdę „ostateczne doświadczenie” i zarazem „najlepszy sposób”, by poznać świat Bloober Team. Deweloperzy przenieśli wszystkie przygody na Unreal Engine 5, co wymagało sporo pracy – zespół Anshar Studios chciał mieć pewność, że cały tytuł zaprezentuje współczesną grafikę, więc z tego powodu podczas pracy zadbano o rozdzielczość 4K, wsparcie HDR, ray tracing (również na konsolach!) oraz w pełni dynamiczne, globalne oświetlenie Lumen.
Anshar Studios określa grę jako „reimaginację horroru”, ponieważ nie jest to zwykły remake – deweloperzy wybrali inną drogę. Jest to coś, co możemy rozumieć jako „kombinację” starej z nową zawartością. Gracze nie muszą obawiać się prostego remastera, bo autorzy rozbudowali historię, dorzucili nowe elementy do rozgrywki, a nawet przygotowali szereg elementów, które mają wpłynąć pozytywnie na doświadczenie. Zespół usprawnił gameplay, jednak nie możemy nagle liczyć, że Layers of Fear powróci jako gra nastawiona na akcję – to nadal psychologiczny horror skupiony na historię.
Na prezentacji miałem okazję spojrzeć na różne fragmenty gry i przykładowo w „The Lighthouse” gracze będą eksplorować latarnię morską, która jest mrocznym i pełnym tajemnic miejscem, a główna bohaterka musi zmierzyć się z własnymi demonami. Gameplay stosunkowo nie różni się od wcześniej przedstawionych opowieści, ale od pierwszej chwili łatwo w Layers of Fear docenić dopracowaną i nowoczesną grafikę.
Najwięcej pracy Anshar Studios musiało włożyć w opowieść malarza z 2016 roku. Pierwszy Layers of Fear został nie tylko przeniesiony na Unreal Engine 5, ale twórcy dopracowali assety i shader, zadbali o dynamiczne oświetlenie (Lumen), a nawet przebudowali samą historię. Scenarzyści rozbudowali ten rozdział o nowe wątki – na prezentowanym fragmencie mogłem zobaczyć, jak bohater wpada na strych i w pomieszczeniu pojawia się ogień... muszę przyznać, że wygląda to naprawdę dobrze. Twórcy wykorzystują potencjał technologii, by poprawić wrażenia graczy – deweloperzy w kapitalny sposób zadbali o element, który jest tak bardzo ważny dla tej przygody.
Dyrektor kreatywny z Anshar Studios podczas pokazu zaprezentował także jedną z nowych mechanik – gracz będzie mógł za pomocą latarni oświetlać niektóry elementy świata, by wpływać na otoczenie lub nawet walczyć z napotkanymi przeciwnikami. Pomysł nie jest specjalnie zaskakujący, ale pasuje do założeń gry.
Podczas prezentacji od razu pomyślałem o jednym – dużym problemem Layers of Fear od Bloober Team był czas rozgrywki. Gry były krótkie, a teraz za sprawą nowego wydania otrzymamy jedną, spójną i zarazem rozbudowaną opowieść. Damian Kocurek nie chciał jeszcze wchodzić w szczegóły dotyczące czasu rozgrywki i choć znane przygody mają zapewnić graczom podobny czas zabawy względem wcześniej wydanych gier, to jednak tegoroczna odsłona zostanie rozbudowana o nowe rozdziały, dzięki którym gra będzie „dłuższa” od oryginału.
Bloober Team ma plan...
Layers of Fear nie może mierzyć się z legendą Resident Evil, nie posiada takiego bagażu doświadczeń jak Silent Hill, a pewnie nawet powracający z dalekiej podróży Alone in the Dark posiada więcej fanów od polskiego IP. Łatwo mi jednak patrzeć z zaciekawieniem na poczynania Bloober Team, które dosłownie w każdym stopniu wykorzystuje swoją szansę. Twórcy za sprawą partnera wzniosą swoje IP na nowy poziom i może nadal nie będzie to najwyższa półka, jednak dzięki odpowiedniej promocji (to w końcu gra studia od Silent Hill 2 Remake!) o przygodzie usłyszy wielu fanów gatunku. Widziałem za mało, by rzucać wyrokami, ale jestem pewien dwóch rzeczy – nowy Layers of Fear będzie lepszym horrorem od oryginału, a ekipa z Bloober Team zaserwuje nam deser przed daniem głównym. My trochę się nasycimy, oni zarobią, a ostatecznie wszyscy przygotowujemy się na powrót Cichego Wzgórza.
Przeczytaj również
Komentarze (14)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych