Dragon Ball Z: Budokai Tenkaichi 4 nadchodzi! O tym muszą pamiętać twórcy
Uwielbiam Dragon Balla! Przez wzgląd na moje zamiłowanie do serii od dzieciaka (dosłownie, byłem jeszcze w przedszkolu, gdy zaczynałem chłonąć ten świat we francuskiej wersji z polskim lektorem), dziś każda nowość związana z tą marką działa na mnie jak magnes. Niezależnie czy są to pełnometrażowe produkcje kinowe, kolejne rozdziały mangi „Dragon Ball: Super”, czy oczywiście nowe gry wideo, których nie brakuje.
I pewnym sensie to właśnie ten ostatni aspekt chciałbym wziąć na tapet przy okazji tego tekstu. Dlaczego? Cóż, sprawa jest prosta - nie tak dawno pojawiła się pierwsza oficjalna zapowiedź kolejnej części serii Dragon Ball: Budokai Tenkaichi, a więc - z dużą dozą prawdopodobieństwa - najpopularniejszego tytułu w kontekście uniwersum Smoczych Kul, jaki kiedykolwiek dostaliśmy na konsole i PC.
Nie ukrywam, że obiecuję sobie po tym całkiem sporo. W minionych latach pojawiały się niezłe odsłony o Son Goku i spółce, które trafiały w zupełnie różne gatunku i do różnych grup odbiorców. Niemniej, jeśli już pojawia się Budokai Tenkaichi, to musi ono przyćmić wszystko inne. Tak może być również w tym przypadku. Czy rzeczywiście będzie? Cóż - możemy się jedynie domyślać i czekać na premierę…
Dragon Ball: Budokai Tenkaichi 4
Gdy mówimy o tak zasłużonej serii, to oczywiście oczekiwania są odpowiednio większe. W gruncie rzeczy tworzenie kontynuacji jest często w takim przypadku trudniejsze, niż zaczynacie czegoś od nowa. Faktem jest bowiem, iż najnowsza odsłona zawsze będzie oceniana przez pryzmat poprzednich - a co gorsza, przez pryzmat naszej pamięci o poprzednich odsłonach, która często jest zwodnicza.
Nie oznacza to jednak, że deweloperzy nie dadzą sobie w tym przypadku rady. Przyznam, że osobiście jestem raczej dobrej myśli i szczerze wierzę w to, że możemy dostać naprawdę udaną grę. Aby jednak tak się stało, twórcy muszą podejść do tematu świadomie i pamiętać o kilku elementach, które mają szansę wznieść wszystko na wyższy poziom. A co za tym idzie, przypaść do gustu bardzo wybrednym i wymagającym fanom.
Z tego względu przygotowałem pięć aspektów, które są moim zdaniem obowiązkowe, abyśmy mogli ostatecznie postrzegać Budokai Tenkaichi 4 nie tylko jako udaną grę, ale także - a dla wielu będzie to nawet ważniejsze - udaną kontynuację. Wszak jednym będzie stworzyć dobrego Dragon Balla w świecie gier, a czym innym podtrzymać kult samej serii i sprawić, by odbił się tak pozytywnym echem, jak poprzedniczki.
Zanim jednak przejdę do moich typów, chciałbym zaznaczyć, że wszystkie zamieszczone poniżej propozycje są moim subiektywnym wyborem. Domyślam się, że dla wielu z Was mogą mieć mniejsze znaczenie, albo widzielibyście inne priorytety względem tych, które ja wymieniłem. Jeśli tak jest, sekcja komentarzy stoi otworem - chętnie zapoznam się z Waszymi propozycjami. Nie przeciągając - przejdźmy do moich!
Ogromna liczba postaci
Zacznijmy od czegoś, co w kultowym już dziś Dragon Ball: Budokai Tenkaichi 3 miało dla mnie ogromne znaczenie. A mowa tu o szerokim zestawienie bohaterów, których mogliśmy wybierać. Ale tak bazowa - bez dziesiątek DLC do kupienia przez kilka lat po premierze. Niech pojawią się wojownicy zarówno pierwszoplanowe, jak i ci mniej znani. Co więcej - super, jakbyśmy dostali tych od Dragon Balla, aż po Dragon Ball Super.
Zróżnicowane typy wojowników
Liczba postaci to oczywiście nie wszystko - zaledwie połowa drogi do sukcesu. Drugą kwestią jest to, aby były one zróżnicowane. Zarówno pod względem typu, jak i charakteru walki. Nie potrzeba mi pięciu wersji Son Goku różniących się od siebie strojem. Jeśli już rzucać ich kilku, to niech każdy będzie na innym etapie serii i różnicy stylem walki, umiejętnościami i gamą ciosów. Chciałbym czuć, że wojownicy różnią się nie tylko wyglądem.
Otoczenie reagujące na wydarzenia
Dragon Ball słynie ze swojego rozmachu. Ile razy widzieliśmy antagonistów przebijających na wylot góry, wiązki mocy przecinające pole na pół, albo potężne ciosy zostawiające po sobie kratery w ziemi. Tego chcę od Dragon Ball: Budokai Tenkaichi 4. Pragnę czuć siłę ciosów, prędkość bohaterów - wybuchy, zderzenia i dynamiczne uniki. Wierzę, że podkręci to frajdę płynącą z gry.
System obrażeń
Przez „system obrażeń” nie mam oczywiście na myśli dorzucania Fatality i innych tego typu rzeczy z brutalnych bijatyk jak Mortal Kombat. Chcę jednak widzieć siłę ciosów i obrażenia nie tylko po otoczeniu, ale także na moich przeciwnikach. Niech leci z nich krew, niech rozdzierają im się ubrania i nich wyglądają, jakby właśnie stoczyli najmocniejszy pojedynek swojego życia, a nie sparing w największych rękawicach bokserskich i kaskach.
Kombinacje ciosów
Choć naprawdę lubię serię Xenoverse, to nie mogłem wyzbyć się poczucia, że pomimo sporego wachlarzu technik, ciosy wręcz są bardzo często mocno powtarzalne. A przydałoby się ich więcej. Fajnie, jakby na potrzeby BT4 deweloperom udało się wyreżyserować nieco więcej combosów, byłby to świetny dodatek do całości. Osobiście wierzę, że tak właśnie się stanie i może być to prawdziwy game-changer.
Transformacje i Fuzje
Na sam koniec chyba najmniejszy szczegół, o jakim mogłem napisać, ale po prostu nie potrafię sobie go odpuścić. Mowa oczywiście o licznych transformacjach i fuzjach. Mam nadzieję, że dostęp do nich będzie swobodny, a my w trakcie walk będziemy mogli dokonywać nawet kilku przemian - w zależności od warunków, jakie postawią nam przeciwnicy. Nadzieje są i wierzę, że nie spłyca tych mechanik.
Przeczytaj również
Komentarze (9)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych