CGI potrafi wskrzeszać zmarłych. Dziesięciu aktorów, których „przywrócono do życia” za pomocą technologii

CGI, czyli komputerowe generowanie obrazów, ma wiele zastosowań w przemyśle filmowym. Jednym z najbardziej interesujących jest możliwość wskrzeszenia aktorów, którzy niestety odeszli z tego świata. Dzięki wykorzystaniu nowoczesnych technologii, takich jak skanowanie twarzy i modelowanie 3D, możemy zobaczyć naszych ulubionych aktorów i aktorki ponownie na ekranie w zupełnie nowych filmach.

Jednak przywracanie postaci za pomocą technologii CGI nie funkcjonuje bez kontrowersji. Wiele osób uważa, że jest to naruszanie prywatności i godności zmarłych, a także może wpłynąć na wartość artystyczną filmu. Niemniej, sama technologia jest cały czas rozwijana, a my przynajmniej raz do roku mierzymy się z jej owocami podczas przeróżnych seansów. Choć jest więc dla wielu niemoralnie, to wciąż opłacalnie dla przeróżnych studiów. 

Dziś chciałbym przedstawić Wam dziesięć wielkich nazwisk z branży kinowej, które zostały przywrócone do życia właśnie dzięki technologii CGI Co ważne, to nie tylko postacie z dawnych czasów, ale także te, które zginęły na planie filmowym i nigdy nie doczekały końca prac. Takie przywrócenie postaci do życia nie tylko pozwala na kontynuowanie filmów, ale także pomaga w ukazaniu historii postaci w sposób bardziej realistyczny.

Peter Cushing

Zacznijmy od angielskiego aktor, który zmarł w 1994 roku. Mężczyzna został przywrócony do życia w filmie "Rogue One: Gwiezdne Wojny" za pomocą technologii CGI, gdzie oczywiście zagrał postać samego Moffa Tarkina, dowódcy Gwiezdnej Śmierci, w którego rolę wcielał się również w oryginalnej trylogii Star Wars. Sam ruch fani odebrali w gruncie rzeczy bardzo ciepło i potraktowali jako hołd dla postaci. 

Carrie Fisher 

Pozostając w klimatach głośnej kosmicznej marki, kolejna w zestawieniu jest niezwykle popularna aktorka, która zmarła w 2016 roku. Kobieta została przywrócona do życia w filmie "Gwiezdne Wojny: Ostatni Jedi”, gdzie wykorzystano nagrania z poprzednich produkcji oraz oczywiście technologię nakładania cyfrowej twarzy. Sam występ był raczej zaledwie symboliczny, ale odbił się sporym echem w popkulturze. 

Audrey Hepburn

Dość niecodzienny przykład, albowiem mowa tu o ikonie kina lat 50. i 60. ubiegłego wieku. Kobieta pojawiła się (choć poprawniej będzie napisać, że została cyfrowo przywrócona do życia) w reklamie kawy Nespresso z 2013 roku. Dzięki technologii CGI zjawiskowa aktorka w pewnym sensie pojawiła się na ekranie i zagrała wraz z George'em Clooney’em. Tu, głównie ze względu na to, iż mieliśmy do czynienia z reklamą, pojawiła się masa kontrowersji. 

Bruce Lee 

Bliźniaczy przypadek miał miejsce w przypadku legendarnego aktor, który zmarł w 1973 roku. Ów został w pewnym sensie „wskrzeszony” w 2013 roku dzięki technologii CGI, na potrzeby… Reklamy popularnej whisky. Dobry powód? Cóż, niekoniecznie, choć przy odpowiednich nakładach gotówki można sobie pozwolić a wiele. W reklamie wykorzystano cyfrowe modele postaci Bruce'a Lee oraz nagrania głosu aktora. 

Brandon Lee

Nie uciekając od Bruce’a Lee, przejdźmy do Brandona Lee - jego syna. Aktor zginął w tragiczny sposób podczas kręcenia filmu "The Crow" w 1993 roku (mężczyzna został przypadkowo postrzelony na planie). Dzięki technologii CGI, jego twarz została nałożona na ciało kaskadera, który zastąpił go w ostatnich scenach filmu, których nie zdążono nakręcić. Zauważyliście to podczas seansu? 

Paul Walker 

Jedna z najgłośniejszych sytuacji z ostatnich lat, bez wątpienia. Aktor, który zginął w wypadku samochodowym w 2013 roku, został kilkukrotnie przywrócona do życia na potrzeby serii za pomocą technologii CGI. Zresztą, prawdopodobnie każdy, kto miał przyjemność oglądać siódmą odsłonę serii w kinie, spocił lekko oczy podczas sceny kończącej całą produkcję… Cóż, kto wie, być może jeszcze kiedyś ujrzymy jego cyfrową wersję. 

Oliver Reed 

Brytyjski aktor, który miał okazję występować w filmie "Gladiator" w 2000 roku, zmarł niestety jeszcze w trakcie trwania nagrań. To sprawiło, iż trzeba było albo całkowicie usunąć go z produkcji (na co prawdopodobnie było za późno), albo posiłkować się technologią CGI. Dziś wiemy już, że postawiono na to drugie i chyba nie można z całym przekonaniem napisać, aby był to zły wybór. 

Philip Seymour Hoffman 

Kolejna stosunkowo świeża sprawa (ledwie sprzed dziesięciu lat) dotyczy aktora, który zmarł w 2014 roku. Mężczyzna zmarł jeszcze w trakcie kręcenia drugiej części „Kosogłosa” z cyklu „Igrzysk Śmierci” i w pewnym sensie musiał zostać przywrócony do życia poprzez CGI. Cóż, dziś wiemy już, że zrobiono to możliwie minimalnym nakładem jego udziału, a sam scenariusz przerobiono tak, aby pojawił się on jak najrzadziej (dla przykładu - ostatnia, kultowa scena miała być początkowo inna). 

Marlon Brando 

Ikona kina XX wieku zmarła w 2004 roku i był to bardzo smutny moment dla całej branży. Wszak można czasem odnieść wrażenie, iż ktoś z taką charyzmą ekranową rodzi się raz na wiele lat.  Mężczyzna została przywrócona do życia w filmie "Superman Returns" w 2006 roku, aby mógł zagrać postać Jor-El, ojca Supermana. Twórcy podeszli jednak do tematu stosunkowo delikatnie i odtworzyli go tylko na potrzeby archiwalnych przekazów. 

Roy Scheider

Na sam koniec aktor, do którego „wskrzeszenia” CGI zostało wykorzystane w pewnym sensie tylko częściowo. Specjalista od makijażu, Louis Lazzara, stworzył specjalną lateksową maskę, która miała przypominać zmarłego aktora. Na to nałożono odpowiednią dawkę CGI i cyk - efekt końcowy udało się wpleść do filmu "Iron Cross". Ów zdobył raczej mieszane opinie, ale na zawsze zapisał się dużymi literami dla fanów rzeczonego aktora. Oglądaliście?