Tekken 3 - król bijatyk może być tylko jeden
Gdy pierwszy raz ujrzałem w akcji Tekken 2 w wersji arcade, ciężko było się oderwać. Był dopiero 1995 rok, każdy żeton wydawał się wtedy małym skarbem, a jedna runda dłużej mogła trwać wiecznie. Czasem odwiedzało się pobliski salon, byle tylko obejrzeć po raz setny intro. Tekken 3, choć wylądował na automatach już w 1997 roku, był dla mnie jedną z pierwszych, trójwymiarowych bijatyk, jakie ogrywałem na konsolach. I jedną z najlepszych. Przestudiowałem tyle razy Poradnik Extreme, żeby opanować ciosy do perfekcji. I choć nie jestem zagorzałym fanem bijatyk, z trzecim Turniejem Żelaznej Pięści po prostu było inaczej.
Tekken 3 wskoczył na salony w 1997 roku, konkretniej na układach Namco System 12. Wcześniejsza wersja oznaczona numerkiem "11" obsługiwała drugą część kultowej serii bijatyk. Bazowała na prototypie wykorzystanym w PlayStation. Animacje zawodników opracowano na podstawie sesji motion-capture. Tekken 3 uznaje się za historyczną odsłonę. Częściowo przez nieobecność Kazuyi, jednego z głównych bohaterów uniwersum o nienawidzących się wzajemnie członkach rodu Mishima. Jednocześnie, pierwszy raz gracze spoza Japonii otrzymali Theater Mode, gdzie mogliśmy obejrzeć scenki przerywnikowe dla każdej postaci z osobna, oraz kultowe intro wersji Arcade, w którym Jin Kazama uderza pięścią w ekran.
Nie dając za wygraną
Przeniesienie gry na PlayStation okazało się trudnym i złożonym procesem. Wszystko przez nowy układ, Namco System 12. Praktycznie mówimy o znacznym upgrade w stosunku do wersji jedenastej, bazującej na układach zastosowanych w PSX. Z mikroprocesorem szybszym o nawet 50%, zatem różnica była kolosalna. Konwersja gry na konsolę Sony zajęła aż osiem miesięcy. Biorąc pod uwagę ówczesne standardy tworzenia i przenoszenia gier na inne platformy, twórcom nieco zeszło. Tekken oraz Tekken 2 bazowały jeszcze na Namco System 11, więc zadanie było prostsze. Za port odpowiadała w większości ekipa od dwóch poprzednich gier. Cóż, udało się osiągnąć imponujące efekty, choć nie obyło się bez kompromisów.
PlayStation nie mogło uciągnąć Tekken 3 w jakości zgodnej z automatową wersją. Z uwagi na ograniczoną pamięć RAM oraz taktowanie zegara przy wartości 33.6 MHz, oprawa uległa pogorszeniu. W bijatyce kluczowa jest przecież prędkość oraz wydajność. Coś kosztem czegoś. Postaciom ciut ubyło polygonów, natomiast sporą różnicę widzieliśmy w tłach. Zastąpiono je panoramicznymi bitmapami. Pogorszeniu uległa także rozdzielczość, która wyniosła 384 x 480. Przedstawiciele Namco początkowo sądzili, że nie uda się przenieść gry na PlayStation. Firma opracowała m.in. Soul Calibur z myślą o NS12, a to przecież tytuł znacznie bardziej zaawansowany.
Popularność gry na automatach była już tak duża, że przez moment rozważano konwersję Tekken 3 dla Nintendo 64. To dopiero byłaby historyczna niespodzianka. I nikt nie musiałby czekać aż do czasu Tekken Advance, który zrealizowano na bazie trzeciej części. "Wytężamy się każdego dnia, by dostarczyć jakość Tekkena 3 znanego z automatów. Wchodząc w liczby, mamy jakieś 30%" - twierdzili przedstawiciele studia oddelegowanego do konwersji na PlayStation. Namco zapowiedziało tego samego dnia, zatem 16 stycznia, 1998 roku, że Tekken 3 trafi na konsole w czerwcu. W Japonii grę wydano już w marcu. Z mojej perspektywy, tytuł należał do grona topowych graficznie tytułów na PSX. Dopiero po dekadach doceniłem ogrom pracy włożony w tę wersję. Aha, warto było mieć wersję NTSC. Różnica w płynności była ogromna.
Liczy się dynamika
Tekken 3 wreszcie stonował astronomiczne skoki postaci. Dzięki czemu rozgrywka stała się możliwa do skontrolowania w powietrzu. Przeciwnik nie wybijał się kilka(naście) metrów wzwyż, unikając gradu naszych ciosów. Postawiono na sidestepy, zatem Tekken coraz bardziej sprzyjał rywalizacji z żywym graczem. Nic dziwnego, że z czasem organizowano turnieje, również w Polsce. Jedną z takich imprez był turniej zorganizowany przez firmy GameStation oraz RAM2 w Tarnowskich Górach. W zmaganiach wzięło udział blisko 350 graczy. Wszystko działo się w niedzielę, 14 stycznia, 2001 roku. Nie dziwiła tak potężna frekwencja. Główną nagrodą było PlayStation 2 oraz 25-calowy telewizor. Prawdziwy raj w tamtej chwili.
Udoskonalony silnik pozwolił twórcom na implementację nowych sztuczek zawodników. Po otrzymaniu mocnej salwy ciosów, postać dzięki szybkiej reakcji gracza jest w stanie niemal błyskawicznie się podnieść. Ulepszono juggle, zatem standardowe kombinacje ciosów dało się teraz łączyć w całe łańcuchy combo. Z czasem taktyka stała się wizytówką czołowych graczy. Tekken 3 nie wprowadził rewolucji, lecz ulepszył pozornie bezbłędne mechanizmy. Sporych zmian próbowano w kolejnej, czwartej odsłonie, lecz to jednorazowy eksperyment, do którego nie powrócił już Katsuhiro Harada, twórca marki. Nawet Tekken 5 korzystał z rozwiązań trzeciej części. I sami popatrzcie, że jest uznawany za jedną z najlepszych gier cyklu. Przypadek?
Z Tekkenem 3 spędziłem mnóstwo czasu, nie tylko w klasycznych trybach. Wersja przeznaczona dla PSX fundowała dwa bonusowe tryby rozgrywki - Tekken Ball oraz Tekken Force Mode. W tym pierwszym zawsze uwielbiałem grać jako Gon (nie, nie ten Dziki). Ilość rozegranych meczów na osiedlowych miniturniejach to materiał na gruby pamiętnik. Myślę, że dla większości z Was. Tekken 3 dołożyło wielką cegłę do popularyzacji trójwymiarowych bijatyk na konsolach. I choć w tym samym roku debiutowało konkurencyjne Dead or Alive, to król jest jeden. Nazywa się Tekken 3.
Przeczytaj również
Komentarze (76)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych