Iron Man

Iron Man - kulisy powstania filmu, który dał życie całemu filmowemu Uniwersum Marvela

Dawid Ilnicki | 23.04.2023, 13:00

Powiadają, że każda legenda ma swój początek, co odnosi się również do filmowego uniwersum Marvela, rozpoczętego na dobre w 2008 roku, za sprawą premiery “Iron Mana”. Filmu z dzisiejszej perspektywy nietypowego, którego produkcja była obarczona sporym ryzykiem, tak jeśli chodzi o konkretne wybory scenariuszowe, jak i dobór aktora do głównej roli. 

O ekranizacjach komiksów, których bohaterem byłby Tony Stark, mówiło się już w ostatniej dekadzie poprzedniego wieku. W 1990 roku prawa do filmu przejął Universal Pictures, które planowało zatrudnienie na stanowisku reżysera Stuarta Gordona. Twórca, zafascynowany przede wszystkim twórczością H. P. Lovecrafta, czego dowodem były aż cztery produkcje na podstawie twórczości pisarza z Providence, miał niebagatelny atut w postaci znanej w środowisku umiejętności tworzenia wyjątkowo udanych, a niskobudżetowych widowisk i taki miał być właśnie obraz o Iron Manie. Po kilku latach, które wypełniły jedynie spekulacje na temat wspomnianego filmu, prawa do niego przejął 20th Century Fox, a już rok później zainteresowany zagraniem ekscentrycznego miliardera miał być sam Nicolas Cage. Mówiono również o produkcji, której producentem i gwiazdą miał być Tom Cruise. Zaangażowani w tworzenie scenariusza do filmu byli wtedy Jeff Vintar i współtwórca postaci Stan Lee, którzy wymyślili oryginalne, fantastyczne pochodzenie samej postaci, a głównym przeciwnikiem Starka miał być MODOK. 

Dalsza część tekstu pod wideo

W maju 1999 roku do przepisania skryptu wspomnianej dwójki zatrudniono Jeffreya Caine’a, a już za kilka miesięcy gruchnęła wiadomość, że realizacją widowiska na jego podstawie ma się zająć sam Quentin Tarantino. Jak wiadomo jednak niewiele z tego wyszło, a w końcówce dekady Fox sprzedał prawa do realizacji filmu New Line Cinema, argumentując, że firma ma teraz na głowie zbyt wiele projektów związanych z superbohaterami, by brać się jeszcze za jeden. Nowej wytwórni jednak również, mimo wielu zabiegów, uwzględniających zatrudnienie kilku scenarzystów (w tym odpowiedzialnego za serię “X-Men” Davida Haytera), unikalnego podejścia do tworzenia skryptu zakładającego zamknięcie ich w pokoju, przed kamerami, by mogli swobodnie powymieniać się konceptami na tę postać, jak również porozumienie z wielkim fanem bohatera, Jossem Whedonem, który miał zostać reżyserem, nie udało się choćby rozpocząć realizacji filmu do momentu, gdy prawa do ekranizacji nie wygasły i przeszły znów w ręce Marvela.

Właściwa historia realizacji filmu z 2008 roku zaczyna się zatem trzy lata wcześniej, gdy budowana od podstaw firma producencka ogłasza, że to właśnie postać Iron Mana będzie pierwszą, którą zobaczą fani komiksowych pierwowzorów. To co dziś wydaje się oczywiste, nie było takim w pierwszej dekadzie XXI wieku, o czym świadczy choćby fakt, iż przedstawiciele studia starali się przekonać do napisania skryptu kilkudziesięciu scenarzystów i wszyscy odmówili. Wśród najczęstszych powodów wymieniano to, iż Tony Stark nie był postacią powszechnie znaną, a w dodatku współpraca z dopiero rozpoczynającym działalność przedsiębiorstwem była sporym ryzykiem. Na tyle dużym, że odmawiano nawet w momencie, gdy film posiadał już scenariusz. Jak się okazało nieprzypadkowo, bo praca nad tym filmem nie należała do standardowych i była najeżona licznymi trudnościami. 

Redemption Story

Iron Man

W 2006 roku Marvel Studios zakontraktowało do roli reżysera Jona Favreau, mającego już w tym czasie nie tylko duże doświadczenie aktorskie i reżyserskie, ale również odtwórcy grającego reżysera, w serialu “Rodzina Soprano”. Urodzony w Nowym Jorku artysta już wcześniej miał styczność z ówczesnym kinem superbohaterskim, wcielając się w postać Foggy’ego w zupełnie nieudanym “Daredevilu” z 2002 roku, na planie którego poznał jednak producenta Avi Arada, ostatecznie wraz z nadzorującym rodzące się wtedy MCU Kevinem Feige’m, pełniącego tę rolę również przy pracach nad “Iron Manem”. Dla samego Favreau było to jednak ogromne wyzwanie, które przyjął z radością, przy okazji również postanawiając schudnąć dobrych kilkanaście kilogramów. Ciekawym nazwiskiem w ekipie był również operator Matthew Libatique, znany z zupełnie innego kina, bo od lat związany zawodowo choćby z Darrenem Aronofsky’m, współpracujący z nim już podczas jego znakomitego debiutu “Pi”, który oczywiście również wpłynął na kształt widowiska z 2008 roku. 

W przeciwieństwie do wcześniejszych twórców, którzy głowili się przede wszystkim nad tym, kto ma być antagonistą głównego bohatera, Favreau skupił się raczej na tym kim w zasadzie jest Tony Stark i jaką historię Marvel chce w tym filmie przekazać. Inspiracją były dla niego z jednej strony typowe opowieści szpiegowskie, z ducha filmów o Jamesie Bondzie czy też powieści Toma Clancy, a z drugiej strony linia fabularna, w której naznaczony przez trudne przeżycia bohater postanawia na zawsze zmienić sposób funkcjonowania w społeczeństwie. Nic dziwnego, że na marginesie tworzenia pierwszego widowiska MCU pojawia się także “Robocop” Verhoevena. Favreau bardzo szybko zadecydował o zmianie miejsca rozgrywania akcji części filmu, z Iraku na Afganistan, bo w przeciwieństwie do późniejszych filmów nie chciał umieszczać akcji w konkretnym miejscu z dalekiej przeszłości, co wpisałoby “Iron Mana” w popularny filmowy nurt zwany “period drama”.

Powodzenie w równej mierze co od konstrukcji głównego bohatera, zależało również od tego, kto ostatecznie go zagra. Favreau początkowo chciał, by Tony’ego Starka odtwarzał mniej znany aktor, nie będący w tym czasie wielką gwiazdą. Nie dziwi więc, że na początku zgłosił się do Sama Rockwella, który jednak na swój angaż w filmie MCU musiał trochę poczekać. Ponoć odezwano się także do Hugh Jackmana, a mocnym kandydatem do zagrania głównego bohatera był również Timothy Olyphant. Wszystko miało jednak zmienić przesłuchanie Roberta Downeya jr-a, który poza swoim naturalnym talentem, dość dobrze pasował do mocno polaryzującej postaci Starka, z uwagi na swoje ówczesne problemy. Wiadomo było bowiem, że aktor nie był w tym czasie w dobrej formie, a o jego alkoholowych i narkotycznych przygodach z lubością donosiła wtedy prasa plotkarska. Swoiste “redemption story” wydawało się idealnie pasować do profilu miliardera-playboya, który również postanawia radykalnie zmienić swoje życie. Wiele mówi się o tym, że Tony Stark sporo zawdzięcza postaci Elona Muska, o czym wspomina w kilku miejscach biograf biznesmana Ashlee Vance. Rzeczywiście sam Favreau i Downey jr. dostali możliwość przebywania w Space X i osobiście poznali obecnego właściciela Twittera. 

Dalej poszło już łatwiej, bo w końcówce 2006 roku ogłoszono, że Jamesa Rhodesa zagra Terrence Howard, a kilka miesięcy później zakontraktowano również Gwyneth Paltrow do roli Virginii "Pepper" Potts, która miała rywalizować o nią m.in. z Rachel McAdams. Paltrow idealnie pasowała jednak do koncepcji Favreau, który chciał, by relacja pomiędzy dwójką bohaterów przypominała tą pomiędzy Cary’m Grantem i Rosalind Russell w klasycznej “Dziewczynie Piętaszku” Howarda Hawksa. Wybór Jeffa Bridgesa, który ostatecznie wcielił się w Obadiah Crane’a jednocześnie załatwił kwestię antagonisty, którym z początku miał być osławiony Mandaryn.  Większość pomysłów na tę postać, łącznie z chyba tym najbardziej osobliwym, bo uwzględniającym wiercenie dziury pod Stark Industries, mające na celu wykradzenie wszystkich technologii Tony’ego, wydawała się iście karkołomna. Idea, by zestawić Iron Mana z osobistym mentorem Starka, który w finale okazuje się być złoczyńcą, ma w sobie coś z pierwotnych planów wspomnianego już wcześniej zespołu z New Line Cinema, planującym zestawienie głównego bohatera z jego ojcem, który w zakończeniu zmienia się w War Machine. Sam Bridges sprawdził się w swej roli idealnie, choć praca na planie “Iron Mana”, nie tylko zresztą dla niego, okazała się bardzo trudna…

200-milionowy film studencki

Iron man

Produkcja filmu ostatecznie ruszyła w marcu 2007 roku, a jako bazą uczyniono miejsce, w którym znajdowała się onegdaj firma Howarda Hughesa, na którym zresztą wzorowana była postać komiksowego Tony Starka. Na pierwszy ogień poszły zdjęcia z miejsca uwięzienia herosa w Afganistanie. Specjalnie do ich kręcenia wybrano dużą jaskinię, w której znaleziono ogromne rozgałęzienia, pozwalające na rozstawienie w niej ogromnej ilości sprzętu, potrzebnego do zrealizowania ujęć. W kontekście realizacji “Iron Mana” pojawia się tradycyjny temat współpracy twórców z Departamentem Obrony Stanów Zjednoczonych, który jak zwykle chętnie wypożycza filmowcom swój drogi sprzęt czy też pozwala go filmować, pod warunkiem że wymowa obrazu jest odpowiednia. Co ciekawe jednak, choć sposób przedstawiania wojska w pierwszym filmie MCU nie odbiega od standardu, znanego z innych tego typu przedsięwzięć, w późniejszych latach pojawiły się pogłoski, że współpraca Marvela z DoD wcale nie przebiegała pomyślnie, zwłaszcza w kontekście filmów o Kapitanie Ameryce, takich jak “Zimowy Żołnierz”.

Utarło się przekonanie, że przedstawiciele Marvela tak mocno ingerują w scenariusze i sposób realizowania kolejnych części, że ich twórcy skazani są w zasadzie wyłącznie na realizowanie tego, co zadecyduje korporacyjna “góra”. Narzekał na to później zwłaszcza twórca “Thor: Mroczny Świat” Alan Taylor. Realizacja pierwszego filmu z cyklu napotkała zupełnie inne problemy, jakim był brak właściwego skryptu, uwzględniającego dialogi. Czwórka pracujących nad nim scenarzystów skupiła się głównie na rozwinięciu właściwej historii i sekwencjach akcji, co sprawiło, że aktorzy często musieli na żywo improwizować własne kwestie. Mocno narzekała na to Gwyneth Paltrow, która nigdy nie była pewna tego, co powie jej ekranowy partner. Do takiego sposobu pracy nie przywykł również Jeff Bridges, który znany był z tego, że zawsze uczył się wszystkich swoich dialogów na pamięć i w pewnym momencie wypalił, że czuł się tu jak na “studenckim filmie, kosztującym 200 milionów dolarów”.

Nie na wszystko jednak co zrodziło się spontanicznie wyłącznie narzekano. Z pewnością powodów do rozdzierania szat nie miał Paul Bettany, który został zakontraktowany wyłącznie do dogrania głosu JARVIS-a. Anglik w jednym z wywiadów powiedział, że początkowo potraktował to raczej jak przysługę dla swego kolegi Jona Favreau, z którym razem występowali w “Wimbledonie”, a tymczasem za zaledwie kilka godzin pracy miał dostać górę pieniędzy. Jedna z najsłynniejszych kwestii obecna w filmie, czyli “I’m Ironman” również została wymyślona już na planie przez Roberta Downeya jr-a i następnie zaaprobowana przez samego Kevina Feige’a, stając się podstawą jednej z najważniejszych scen filmu, który jak się okazało wręcz pokochała widownia.

Po światowej premierze w kwietniu 2008 roku film bowiem długo nie schodził z ramówek kin i ostatecznie zarobił niemal 600 milionów dolarów. Z dzisiejszej perspektywy kwota ta nie robi wielkiego wrażenia, ale mówimy tu o początku niezwykle ryzykownego przedsięwzięcia, którego klapa mogła bardzo szybko zatopić pomysł na cykl widowisk, opartych na komiksach Marvela. Duża w tym zasługa samego Roberta Downeya jr.-a, który podczas realizacji filmu musiał ciężko pracować nad utrzymaniem właściwej sylwetki, a to zdecydowanie pomogło mu w walce z własnymi demonami. W jednym z wywiadów wyznał, że w pewnym sensie zawdzięcza swoje życie Burger Kingowi. Pewnego dnia, jadąc samochodem, wręcz wypełnionym narkotykami, wstąpił właśnie do tej restauracji i zamówić tradycyjnego burgera. Ten miał się okazać tak fatalny, że kazał mu przemyśleć swoje dotychczasowe życie i pozbyć się rzeczonych używek. O ironio, jednym ze sponsorów filmu była właśnie ta firma, która stworzyła nawet serię zabawek nawiązujących do filmu. Anegdotka ta, czytana dziś, przypomina o czasach, gdy w tej obecnie bodaj najbardziej sformatowanej filmowej franczyzie, zdarzały się jeszcze tak dobrze brzmiące, bo całkiem oryginalne historie.

Źródło: własne
Dawid Ilnicki Strona autora
Z uwagi na zainteresowanie kinem i jego historią nie ma wiele czasu na grę, a mimo to szuka okazji, by kolejny raz przejść trylogię Mass Effect czy też kilka kolejnych tur w Disciples II. Filmowo-serialowo fan produkcji HBO, science fiction, thrillerów i horrorów.
cropper