Reklama
Days Gone

Days Gone - marka przepadła? Brak sequela to kryminał

Krzysztof Grabarczyk | 22.04.2023, 10:00

Bend Studio nie mieli lekko w kwietniu, 2019 roku. Ich własność intelektualna, szerzej znana jako Days Gone, zmagała się z review bombingiem. Zanim do tego doszło, oczekiwania wobec gry studia były spore. W końcu pisano o twórcach zasłużonej marki Syphon Filter. Wcześniej udało się opracować urocze Bubsy 3D jeszcze w czasach istnienia studia pod nazwą Eidetic. Debiut opowieści o przemierzającym postapokaliptyczny stan Oregon nomadzie, Deaconie St. John'ie (Sam Witwer) był pewną sensacją w świetle dotychczasowych wydawnictw Sony. Dzisiaj, choć minęły cztery lata od tamtej chwili, wciąż liczymy, że deweloper przypomni nam o Days Gone.

Bend Studio zasłynęło produkcją bardzo udanego spin-offu Uncharted (Złota Otchłań) oraz cyklu Syphon Filter, jednej z ciekawszych serii z czasów dziadka PSX. Days Gone stało się pierwszym, wydanym po długiej przerwie tytułem przeznaczonym na stacjonarną konsolę, PlayStation 4. Właściwy cykl produkcji zainicjowano w 2015 roku. Faza preprodukcji trwała już od 2013 roku. Zespół dostrzegł komercyjny potencjał Synów Anarchii oraz The Walking Dead. Oba seriale osiągnęły wówczas szczyt popularności. Akcję gry od początku ulokowano w stanie Oregon, gdzie zresztą mieści się siedziba dewelopera. Dyrektor kreatywny, John Garvin uznał, że centralny Oregon stanowił idealny fundament dla koncepcji świata przedstawionego w grze (gęste lasy, częste wzniesienia, pustynne tereny). Days Gone porwało moje zmysły, ponieważ w momencie premiery, kończyłem maraton historii Jaxa Tellera (Charlie Hunnam) napisanej oraz wyreżyserowanej przez Kurta Suttera.

Dalsza część tekstu pod wideo

Nomadą być

undefined

Punktem zwrotnym, w którym The Walking Dead mocno nas zainspirowało, okazał się sezon z akcją w więzieniu" - twierdzi reżyser Days Gone, Jeff Ross. Stoi za tym oczywiście koncepcja regularnego powrotu do ufortyfikowanego schronienia przy regularnych wypadach, by szukać zapasów oraz przydatnych rzeczy. Na tym opiera się rola gracza w tej historii. Dla Rossa, The Walking Dead czasem uciekało od rdzenia historii, koncentrując się na mniej ważnych aspektach. Stąd Days Gone opiera się przede wszystkim na ujęciu przeszłości i motywacji głównego bohatera. I choć wielu graczy dostrzega w charakterze Deacona coś z Daryla Dixona (Norman Reedus), narracja skupia się na poszukiwaniach bliskiej sercu osoby. Więcej zdradzać nie zamierzam, jeśli ktoś z naszych czytelników nie poznał jeszcze Days Gone. Do dzisiaj tytuł trafił do rąk aż ośmiu milionów graczy. Biorąc pod uwagę popremierową lawinę negatywnych opinii graczy oraz recenzentów, możemy uznać to za potężny sukces. Choć zdecydowanie nie dla wszystkich.

Dyrektor kreatywny oraz twórca scenariusza, John Garvin, nie krył żalu do graczy. „Chciałem jedynie powiedzieć, że gracze nie powinni narzekać na brak sequela, jeśli gra nie zyskała odpowiedniego wsparcia na starcie. God of War zyskał milionową sprzedaż na początku, Days Gone nie. I mówię to z mojej perspektywy jako dewelopera. Nie pracuję dla Sony, więc nie znam liczb” - w tej rozmowie z Davidem Jaffe'em, Garvin wskazuje, że brak kontynuacji Days Gone leży po stronie nie do końca udanej premiery. Garvin jednak sam nie pracuje już w Bend Studio. Jak przyznał, to „jego temperament spowodował, że odszedł ze studia". Z kolei Jeff Ross twierdził, że dyrektor kreatywny często stawiał sprawę twardo. Garvin, jak sam przyznał, lubił crunch. Pracował w ten sposób od sześciu lat, zatem od momentu faktycznej inicjacji tego projektu. Po odejściu z firmy napisał aż trzy książki. Kreatywności zatem odmówić mu nie można.

Na czym polegał problem z Days Gone w momencie premiery? Po oficjalnych pokazach gry w trakcie E3 2017 apetyt publiczności mocno się zaostrzył. Perspektywa jazdy na motocyklu, polowania na hordy, eksploracji postapokaliptycznego Oregonu kusiła zmysły. Pewnej grupie recenzentów nie spodobał się „brak oryginalnej koncepcji". Jeden z byłych dziennikarzy bardzo popularnego, amerykańskiego serwisu stwierdził, że tytuł fundował to, co The Walking Dead robiło przez niemal dekadę. Jako wadę wskazano również liczne błędy techniczne, z masą bugów. Czy było ich aż tyle? I dlaczego tytuł promujący amerykańskiego bohatera, lokalną faunę i florę oraz kulturę motocyklistów dostał zimnym kubłem wody od (w większości) amerykańskich dziennikarzy?

Sensacja w branży

undefined

Próbowałem znaleźć odpowiedzi na te pytania po spędzeniu z Days Gone kilkunastu godzin. Choć były reżyser, Jeff Ross stwierdził, że tytuł okazał się „rozczarowaniem”, zapewne dla Sony. Biorąc pod uwagę tempo sprzedaży, jakie w nieco ponad rok później osiągnęło studio Sucker Punch wraz z Ghost of Tsushima, pożegnalnym exem dla PS4, te liczby mogły zaboleć decydentów w Sony. Bend Studio mierzyło się potężnym wyzwaniem od samego początku istnienia Days Gone na desce kreślarskiej. Jeśli wierzyć dostępnym informacjom, zespół liczył, że wystarczy pięćdziesiątka osób do realizacji projektu. W szczytowej fazie produkcji ekipa liczyła już stu trzydziestu pracowników. Crunch był zatem nieunikniony i wielu byłych oraz obecnych deweloperów w Bend Studio nie ma pozytywnych skojarzeń z powstawaniem Days Gone. Jako odbiorca końcowy, byłem zadowolony z historii Deacona. Gra dostarcza masę zabawy, zaś takiego modelu jazdy motocyklem reszta może co najwyżej pozazdrościć.

Fakt wydania gry przez Sony na (czasową) wyłączność dla PS4 wzniecił medialny ogień. Oto szumnie reklamowana przez producenta PlayStation gra nagle zderzyła się z dziennikarską ścianą. Jak to możliwe, skoro każda, ekskluzywna superprodukcja w katalogu producenta zdobywała medialny aplauz? Problematyczny debiut nagle okazuje się sensacją. Niestety w mniej pozytywnym świetle. Dzisiaj, gdy gra jest wciąż dostępna w ramach PlayStation Plus Collection, otrzymała wsparcie pod osiągi PS5, zagrała w nią dostateczna ilość odbiorców. Hermen Hulst, obecny szef PlayStation Studios potwierdził, że Bend Studio pracują nad nową marką, do której podchodzą z pasją. Czy to oznacza, że to koniec Days Gone? Jeff Ross przyznał, że zabierał się już za tworzenie sequela, miał koncepcję na poprawę systemów, które jego zdaniem mogły sprawdzić się lepiej w grze. Szkoda, że prawdopodobnie nigdy się nie dowiemy, o jakie poprawki mu chodziło. Days Gone jest wciąż dostępne w PlayStation Plus Collection, lecz macie czas do 9 maja. Skusicie się na jazdę w pogrążonym chaosem Oregonie? Ja zawsze.

Krzysztof Grabarczyk Strona autora
Weteran ze starej szkoły grania, zapalony samouk, entuzjasta retro. Pasjonat sportów siłowych, grozy lat 80., kultury gier wideo. Pisać zaczął od małego, gdy tylko udało mu się dotrwać do napisów końcowych Resident Evil 2. Na PPE dostarcza weekendowej lektury, czasem strzeli recenzję, a ostatnio zasmakował w poradnikach. Lubi zaskakiwać.
cropper