Star Wars Jedi Survivor miażdży pod względem zawartości, ale ta optymalizacja...
Nie miałem wielkich oczekiwań wobec Star Wars Jedi: Ocalały, a dostałem grę naprawdę dobrą. Wręcz świetną pod względem zawartości, funkcji, mechanik, świata i wszystko to dawkowałbym sobie z ogromnym "bananem" na twarzy, gdyby nie ta optymalizacja.
Respawn Entertainment, uważane przez wielu za największą obecnie gwiazdę firmy Electronic Arts, po raz kolejny pokazało, że nie radzi sobie ze zrozumieniem konsol oraz nawet najpopularniejszych konfiguracji komputerów osobistych przy tworzeniu wielkich, wysokobudżetowych tytułów dla pojedynczego gracza. Deweloperzy stojący za sieciowym (i dobrze zoptymalizowanym) Apex Legends, mający oczywiście w swoim portfolio również Star Wars Jedi: Upadły zakon (które na premierę mierzyło się ze sporymi problemami), całkowicie polegli pod względem kwestii technicznych przy najnowszej przygodzie Cala Kestisa.
Star Wars Jedi: Survivor na konsolach obecnej generacji, które przecież miały sprawić, że gracze zapomną o przymusie rozgrywki w mniej niż 60 klatkach na sekundę, rzadko kiedy działa we wspomnianych 60 FPS-ach w trybie wydajności. Z grą na PS5 spędziłem już przeszło 40 godzin, zaglądając do każdej mysiej dziury, i mimo tego, że pozycja EA prezentuje się przepięknie pod względem zawartości, tak cieszenie się historią jest w wielu miejscach uciążliwe.
2023 rok to obecnie najgorszy okres w aspekcie technicznych stron gier AAA
Trzeba przyznać, że końcówka 2022 roku i pierwsza połowa 2023 roku nie jest lekka dla posiadaczy lepszych sprzętów, którzy chcieliby bez większych utrapień najzwyczajniej w świecie cieszyć się płynną rozgrywką przy świeżych produkcjach AAA. Niewywołujący uśmiech na twarzy trend został zapoczątkowany przez Infinity Ward w związku z Call of Duty: Modern Warfare II, które na wielu konfiguracjach PC wywoływało m.in. masę bugów graficznych, choć na konsolach PlayStation i Xbox działało bez zarzutu. Następnie otrzymaliśmy The Callisto Protocol, które nie miało wiele wspólnego z wysoką płynnością ani na urządzeniach Sony i Microsoftu, ani na PC.
Jeśli ktoś pomyślał, że kolejny rok kalendarzowy musi być lepszy od końcówki 2022 roku pod względem stanu technicznego nowych gier, to teraz wie, że był w błędzie. Forspoken, Wo Long: Fallen Dynasty, WILD HEARTS, The Last of Us Part I... Do kwietnia 2023 roku wyłącznie Resident Evil 4 (Remake) można uznać za grę dopracowaną w aspektach technicznych do granic możliwości.
Teraz do wymienionej wyżej grupy można dorzucić nie tylko Redfall - które od udostępnienia informacji o braku trybu z 60 klatkami na sekundę na konsolach Xbox Series w okolicach premiery zapowiadało się niezwykle słabo - lecz również Star Wars Jedi: Survivor. Nową przygodę Cala Kestisa poznawałem jeszcze przed premierą i już wtedy zauważyłem, że gra ma spore problemy z wydajnością czy rwaniem obrazu, ale dopiero po dogłębnych analizach choćby Digital Foundry zauważyłem, że tytuł EA nie działa w nawet rozdzielczości Full HD w trybie wydajności - i to, co ważne, na konsoli obecnej generacji!
Respawn Entertainment umie w eksplorację i narrację
Oczywiście jest to nie do przyjęcia. Star Wars Jedi Survivor w trybie wydajności oferuje przez większość zabawy (szczególnie na Koboh i Jedha, gdzie mamy do czynienia z rozległymi planetami podzielonymi nawet na kilkanaście regionów) rozdzielczość wahającą się między 972p a 1080p. Mam za sobą już dwukrotną podróż na Koboh, gdzie skalne i jednocześnie zazielenione tereny prezentują się bardzo nijako, wszystko wydaje się być rozmazane, a do tego zamiast 60 klatek na sekundę gramy w 40 czy 50 FPS-ach. Lepiej jest trochę na Jedha, choć gdy wyjdziemy na otwartą pustynną przestrzeń, to także jesteśmy "zasypywani" spadkami - niczym piach w oczy.
To boli, zważywszy na to, że Star Wars Jedi Survivor, o czym wspomniałem już wyżej, jest wypchane po brzegi świetną zawartością. Eksploracja jest tutaj miodna dzięki ciekawym aktywnościom pobocznym oraz możliwościom zwiedzania poszczególnych lokacji. Warto w tym miejscu pochwalić twórców za jedną rzecz - Cal Kestis wszystkie zdolności poznane w Fallen Order przenosi do Survivor, więc nasz bohater tym razem nie podąża drogą "od zera do bohatera", a będąc już małym herosem, staje się jeszcze potężniejszy, poznając nowe tajniki związane z walką czy właśnie eksploracją.
W Star Wars Jedi Survivor zdecydowanie lepiej wypada także fabuła i wypełniającą ją bohaterowie względem odsłony otwierającej serię. Dagan Gera, Merrin, Bode to zdecydowanie najciekawsze postacie (choć będące zaledwie wierzchołkiem góry lodowej!), a zapomnieć nie można o niektórych postaciach z kantyny (naszej bazy wypadowej), których podczas zwiedzania planet możemy zwerbować. Urocza jest szczególnie Zee, która otrzymuje swoje pięć minut. Z wielkim zainteresowaniem wysłuchuję każdej rozmowy, która w większym lub mniejszym stopniu wpływa na wątki główne/poboczne dotyczące Cala Kestisa i świata przez niego odkrywanego.
Gdyby nie fakt, że Star Wars Jedi Survivor wygląda zjawiskowo pod względem zawartości, to na pewno poczekałbym na większe aktualizacje, które naprawiłyby produkcję na konsolach obecnej generacji. Myślę, że prędzej czy później deweloperzy zaoferują w trybie wydajnościowym większą rozdzielczość i płynność (np. wyłączając technologię ray tracing, która w mojej opinii wcale nie wpływa bardzo pozytywnie na jakość grafiki), lecz w moim przypadku historia jest na tyle interesująca, a eksploracja wynagradzająca upartość, że czekać na poprawki nie potrafię.
Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Star Wars Jedi: Ocalały.
Przeczytaj również
Komentarze (43)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych